Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

II

-Lewandowski-

Spadliśmy w tabeli na trzecie miejsce. Atlético Madryt było na pierwszym, a Real Madryt na drugim. To już jest kurwa żałosne. Teraz siedzi koło mnie też Gavi i Pedri.

- Japierdole gramy przeciwko Realowi, a ja nie mogę nawet dotknąć Viníciusa! - Gavi opadł bez sił na oparcie. Chyba już każdy miał dosyć.

- Czemu ty siedzisz? - Brazylijczyk podbiegł do Pablo i złapał go za dłonie.

- Bo kapitan tak chce - Gavi spuścił wzrok.

- Chce siedzieć z tobą! - podbiegł na boisko i specjalnie dał sobie zrobić cokolwiek. Chwilę później wylądował na ławce. Tylko tej naszej, a nie Realu. Gavi usiadł mu na kolanach i zaczęli się przytulać.

- Czemu do cholery on nie da nam razem grać? - Gavi mocniej go przytulił.

- Też się zastanawiam - kochanek Viníciusa się na mnie spojrzał. - Kurwa jaki pojeb posadził najlepszego napastnika - zrobiło mi się cieplej na sercu i się do niego uśmiechnąłem.

- Też Cię miło widzieć Vinícius - naprawdę szczerzę się uśmiechałem.

- Nawet Karim się wkurwił, że nie grasz - to akurat mnie zdziwiło.

- Benzema? - Vinícius kiwnął głową.

- Tak chciał Ci podziękować za wspólną grę przez tyle lat - coś zakuło mnie w sercu.

- Co się..? - przełknąłem głośno ślinę.

- Musi przejść operacje, po której nie wróci już do piłki.. rechabilitacja będzie za długo trwała - spuściłem głowę. Czyli nie zagramy już nigdy przeciwko sobie.. zacząłem szybko mrugać, żeby nie płakać. Dlaczego tak boli strata kogoś z kim nie było się w cale blisko?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro