Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXXIV

-Süle-

Patrzę, jak Lewandowski dotyka Reusa i chce mi się śmiać. W sensie no tak zbok i współczuję, ale jednak jest to komiczne. Marco nawet nie próbował nic na to powiedzieć, a ciągle na to narzeka. Wsuwam rękę do spodni Jude. Ten łapie się mojego ramienia wiedząc, co go czeka. Zatyka usta drugą ręką. Zaczynam zabawę w doprowadzanie go do szału.

-Reus-

Jak jeszcze raz poczuje dotyk tego Polaka to chyba polecę do Monachium. Już tam będzie lepiej niż przy nim. Tym razem zamiast mnie dotykać w wiadomym miejscu tylko mnie przytula. Też to robię.

- Kocham Cię Reu - szepcze tuląc mnie mocno. Ej Polacy jak to jest? Jak można się nachlać w 3 sekundy? Już od niego jebię wódą.

- Tsa.. super.. - nie wiem, co innego mogę mu na to odpowiedzieć. Mocniej mnie ściska.

- Wyruchamy Cię i się pobierzemy! - wyślizguje się z uścisku tego popieprzonego Polaka i udaje się do stolika przy, którym siedzi Can.

- Daj pyska - całuję mnie soczyście w policzek. - Toć ja Cię od 2 minut nie widziałem! - przytulił mnie mocno. Napoił mnie winem i kazał jeść coś dziwnego, co Robert.. ta polska kurwa sklasyfikował jako tatar. Jakoś tak.. nie pasowało mi to.. skończyłem w kiblu rzygając.

Nauka w tym taka, że nie powinienem chodzić na więcej imprez.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro