XXXIII
-Lewandowski-
Jaki on ma seksowny tyłek. Stoję za nim, kiedy się rozciągamy i o Boże, jakbym mu w niego przypierdolił. Wypina się bardziej w moją stronę, a ja już nie wytrzymuje i uderzam ten jego tyłeczek. Odwraca się w moją stronę cały czerwony. Wzruszam tylko ramionami.
- Daje Ci 3 sekundy - zaśmiałem się cicho, ale ode chciało mi się śmiać 2 sekundy później, kiedy chwycił jakąś dziwnie wyglądającą metalową rzecz. Zacząłem spierdalać. Jaka szkoda, że dalej żyje i mnie tym nie pieprznął, bo Niklas mnie uratował. Choć w sumie śmierć z jego rąk.. albo nie, bo przecież umrę. Jestem za młody i za cudowny na śmierć.
- Marco kazał przekazać, żebyś się pieprzył - podszedł do mnie Süle. Spojrzałem się na niego dosyć rozbawiony. Zdążyłem przez tą chwilę napić się wódki.
- Przekaż mu, że jak mam się z kimś pieprzyć to niech mi się da - wziąłem kolejnego łyka z butelki. Roześmiał się głośno i poleciał do Reusa, który pod wpływem jego słów znowu zrobił się czerwony. Seksowny słodziak.
- On jest za nieśmiały - Can objął mnie ramieniem z wiadomych powodów. Oddałem mu do połowy pełną butelkę. - No i tak można żyć - dopił trunek do końca. Chyba coraz bardziej zaczynam go lubić. Dzięki niemu mam z kim pić w tym klubie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro