Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XLIV

-Reus-

Spaliśmy dzisiaj wtuleni w siebie, a Błaszczu z Piszczkiem na łóżku obok. No nie można naszych kochanych gości wywalać. Mam u nich dożywotni dług. Wstaliśmy rano i okazało się, że świat pojebało. Znaczy mój Robert się cieszył i nie. Powiem tak byliśmy szczęśliwi, bo Benzema nie kończył kariery, a operacja się udała, ALE. Przeszedł do Arabii Saudyjskiej.. no powiem wam, że wszystko zaczął Grzegorz Kryszowiak (jedna osoba wie, o co z tym chodzi). No nie Krychowiak jest taki popularny, że poszli z nim tam grać. Dobrze, że Lewandowski zostaje z nami.

- Kochanie wstajemy - lekko nim potrząsnąłem. Nie działało. - Wódkę Ci kradną - szepnąłem do jego ucha, a on się zerwał mało mnie nie powalając na ziemie. Boże nigdy nie będę go już tak budzić, ale nie wiem, czy budzik by zadziałał.

- CO ZA KURWA KRADNIE MOJĄ WÓDKĘ!? - Łukasz spadł z Kuby. Obdarzyli nas wkurwionym spojrzeniem, a głownie Roberta. - Oj przepraszam współlokatorzy.. - chyba zdał sobie sprawę, że nikt mu nie ukradł wódki. - Aaa.. dobra sorry serio.. to Marco, nie ja.. - zaśmiał się nerwowo. Jezus jaki dzban ja nie mogę no. Mój dzban. Może da się z tego jeszcze wypisać?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro