Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XII

-Lewandowski-

Kupiłem mu kwiaty. Wręczyłem mu je, a on mnie wyśmiał i je rzucił na podłogę. Może..  może on już ich nie lubi? To kolejny raz jak je wyrzucił..

Wszedłem do naszego pokoju. Było już późno. Reus w najlepsze spał. Spojrzałem na półkę, na której stał wazon z.. kwiatami ode mnie? O Boże! Jednych nie wyrzucił. Nachyliłem się nad nim i cmoknąłem go w policzek.

- Mm.. Lewandowski.. - mruknął jakby przez sen. Co ja? Miałem iść spać, ale mogę jeszcze tu postać. - Przytul mnie.. tak.. - czy jemu się śni, że go przytulam? No ciekawe. - Niżej tak.. - co niżej? Oo! Dobra chuj z niżej mogę go przytulić. Położyłem się koło niego i wtuliłem w siebie. Od razu oplotły mnie jego ręce. Zacząłem głaskać go po włosach, a on dalej spał. Jaki słodziak naprawdę.

- Jesteś cudowny - szepnąłem cicho i bardziej otuliłem go kołdrą. Moja kruszynka. On mnie rano zajebie. Trudno powiem, że byłem pijany i nie wiem, co tu robie. To świetny pomysł. Już często tak "było". Teraz mogę się cieszyć, bo go przytulam, a on mnie nie odtrąci, bo przecież śpi. Muszę przychodzić częściej tak późno.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro