VI
-Reus-
Kurwa czego ja się przejmuje? Przecież nie ma szans, żeby on tu wrócił. Ten zdrajca nigdy nas nie chciał i nie będzie chciał. Nigdy mnie nie chciał i nie będzie chcieć. No cóż. Wiedziałem, że tak będzie. Zawsze ktoś mnie zostawiał..
Jude leżał na kolanach Süle. Znaczy inaczej. Niklas siedział, a Bellingham leżał wzdłuż kanapy i trzymał głowę na jego kolanach.
- Co wy robicie? - zapytałem w końcu, a Niemiec zaczął miziać go po włosach.
- Ja to tam siedzę - odpowiedział rozbawiony.
- A ja leżę - odpowiedział drugi.
Tak to zupełnie normalne, że tak siedzą, czy tam leżą. To ja jestem przewrażliwiony.
- Geje - oboje się na mnie popatrzyli, 19 latek spłonął rumieńcem.
- A dokładnie - zaśmiał się Süle. Anglik wstał z jego kolan.
- Nie jestem gejem! - oburzył się. W takim razie ja jestem Polakiem. Nie no dobra on może nie, ale Süle z całą pewnością.
- Nie denerwuj się - pogłaskałem go po głowie.
- Süle robi to lepiej - palnął i znowu spłonął rumieńcem. Może jednak on też.
- Słodziaku.. - Niklas jebnął śmiechem. - Jeśli chcesz, żebym Cię miział to się ode mnie nie odsuwaj - Jude kiwnął głową i usiadł bliżej. Wziął jego rękę i położył na swojej głowie. Süle zaczął go miziać.
- Ładna pogoda nie? - oboje pokiwali głowami.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro