Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23. Rozdział

Szczęście... Naprawdę po nią wrócił. Teraz, gdy ona... no cóż, w najlepszym stanie wcale nie była. Krew wypływała z klatki piersiowej. Ujął ją za podbródek, aby spojrzeć w jej niebieskie oczy. Oczy pełne łez. Szczęścia zmieszanego z bólem.

Przychylił krzywo głowę, a jego twarz wykrzywił grymas. Dotknął dłonią jej piersi. Jasne światło sprawiało, że ból ustępował. Rana zaczęła się goić. Miała wiele szczęścia, że mroczny elf wbił tak miecz, że nawet nie drasnął płuc.

Gdy światło zgasło, nabrała powietrza do ust i po chwili dmuchnęła w twarz swemu wybawcy. Loki odgarnął włosy z jej czoła i uśmiechnął się szerzej.

- No. Jesteś mi coś winna. Rozdziewiczyłem cię, teraz ratuję... no jak mi to wynagrodzisz?

Astia przewróciła oczami, ale nic nie odpowiedziała.

- Musimy się stąd wynosić. Mroczne elfy atakują Asgard! -odezwała się nagle.

- Wiem - wzruszył ramionami. - W końcu to ja ich tu sprowadziłem.

Nie zaskoczyło jej to.

- Asgard upada. Tego chciałeś. Teraz odejdźmy stąd.

- Nie. Stary ma się przede mną płaszczyć - warknął gniewie. - Zniszczę wszystko. Idziesz ze mną? - wyciągnął do niej dłoń. Nie chwyciła jej. - Astia? - Pokręciła głową. - Zdradzisz mnie?! Najpierw próba ślubu, teraz to? Dobrze! Zdychaj razem z nimi wszystkimi. Idź w wszystkie diabły!

Zniknął w ścianie. Kobieta dotknęła swej klatki piersiowej. Czuła ból. Silniejszy niż ten od ostrza. Zabolały te słowa.

Rozejrzała się wokół, aby dostrzec gdzieś swój miecz. Odnalazła go przy ciele martwego elfa. To nie Loki go zabił. On nie skrzywdziłby swej armii. Nie osłabiałby swych szans na zwycięstwo, nawet dla niej.

Podniosła broń i ruszyła ciemnym korytarzem. Musiała go powstrzymać przed popełnieniem błędu.

Nie wiedziała, gdzie go szukać, ale znała kogoś, kto znał tę odpowiedź.

Czemu zawdzięczam twoją wizytę?

Słaby puls serca.

- Bakara. Wszystko idzie swoim torem, ale nie ma happy endu. Co się dzieje? Co poszło nie tak? Loki mnie nienawidzi. Asgard upada. Co to ma znaczyć?!

Krzyknęła, podbiegając bliżej. W jej głowie rozległ się okrutny śmiech wieszczki.

Głupia! Wszystko idzie dobrze. Wszystko zmierza w dobrym kierunku. W stronę upadku Asgardu i tych, którzy odebrali mi moją miłość, potem wolność, a w końcu i życie.

- Co?

Stałam po stronie Lokiego, który pragnął zemsty. Połączył nas cel, o czym on nie wie. Jednak wraz z twoim pojawieniem się w jego sercu, chciałam pomóc mu z jego miłością. Chciałam go ocalić przed ślepą nienawiścią. Chciałam, by kochał. Mówiłam ci, byś go ocaliła,a teraz zepchnęłaś go w mrok. Mój mrok. A wystarczyło, że chwyciłabyś jego rękę. Wszystko dzieje się przez ciebie! Moja zemsta właśnie się zaczyna.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro