Niedziela
Dzisiaj trochę omówimy czytania z dzisiejszej mszy. W pierwszym czytaniu była mowa o swiecie, który Bóg dla nas stworzył. Czytanie mówiło o tym, że gdyby Panu coś się nie podobało to by tego nie tworzył. Mówią o tym te słowa: Jakżeby coś trwać mogło, gdybyś tego nie chciał?
No właśnie. Myślę, że większość z was czasami patrzy w lustro i mowi: Ale jestem brzydka. Jak ja się mog w Panu Bogu podobać?
No właśnie. Z tego czytania wynika, że gdy Panu coś by się nie podobało to by tego nie tworzył. Czyli ty mu się podobasz! Pamiętaj! Pan jest miłośnikiem życia!
Jeszcze jeden cytat z dzisiejszego czytania mnie bardzo zainteresował: Dlatego nieznacznie karzesz upadajacych i strofujesz, przypominając, w czym grzesza, by wyzbywszy się złości, w Ciebie, Panie, uwierzyli. Dzisiaj wieczorem przemyśl sobie te słowa. Co one mogą oznaczać? Czy są skierowane do ciebie?
Dzisiejsze słowa psalmu brzmią tak: Będę cię wielbił, Boże mój i Królu
Pamiętaj wielb Pana, bo on jest naszym stworzcielem.
No dobrze. Troszkę przypomniałam wam o czym było dzisiejsze czytanie. Wiecie myślę, że powinnam przed snem zacząć czytać Pismo Święte. Ja wam to bardzo polecam. Choć wiem, że jest mało czasu to znajdź chociaż kilka minut. Ja solidnie postaram się je czytać i rozważać. Zachęcam i was również do tego! A teraz opowieść:
Kiedy Emil śledząc przez lornetkę ptaki i zwierzaki zobaczył niespotykanego niebieskiego ptaka, poczuł się jak mały myśliwy.
- Muszę go upolować - powiedział sobie. - Wytropie go i zostawię siodło, albo schwytam go w siatkę, bo takich piór nie ma żaden ptak na świecie.
I od samego rana śledził go, wabil ziarnem i już, już miał go schwytać, gdy nagle sam wpadł do starej, wyschniętej studni. Widząc nad sobą tylko krążek nieba. Wiedział, że w pobliżu nie ma nikogo i choć krzyczał to nikt nie usłyszał. Nikt go nie szukał do wieczora.
- umrę tu chyba z głodu i chłodu - zaszlochal.
Gdy nagle na brzegu studni, usiadł ten niebieski ptak. Emil się przestraszył.
Może on się zemści i będzie zrzucal tu kamienie? - pomyślał. I ptak coś zrzucił, ale nie kamień tylko chlebek z malutkim krzyżykiem. Chlebek był z kościoła św. Antoniego. A za nim kisc winogron. Emil pomyślał, że chyba śni. Nie wierzył w cuda ani w anioły, ale ten ptak, to nie do wiary. Zjadł z wielkim smakiem chlebek i winogrona a ptak odleciał.
Emil przespał noc w studni, a rano gdy się obudził znów przy nim leżał taki sam chlebek i winogrona. Na brzegu studni znów siedział ten niebieski ptak.
A może to nie ptak, tylko anioł? - pomyślał. - Jeśli jesteś aniołem to uratuj mnie.
Ptak zniknął i długo nie wracał. Nagle coś spadło do tej studni. Była to komórka, która została w torbie Emila na górze.
- Wzywam pomocy! Ratunku! - dzwonił Emil na policję i do lesniczego.
Za godzinę już był na górze. Kiedy opowiedzial Panu lesniczemu kto go żywil, pan leśniczy nie wierzył.
- Tu nie ma takich ptaków - powiedział.
- Bo to nie był ptak tylko anioł - powiedział Emil i ruszył do Kościoła, gdzie dawno już nie był, by tam to opowiedzieć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro