List Do Pana Boga
Dzisiaj wstawię jeszcze jeden rozdział, ale z sama historyjka.
- Mamo, czy ja już umarłem skoro nikt o mnie nie pamięta? - zapytał chory na białaczkę Jaś. Bo nikt do niego nie dzwonił ani nikt go nie odwiedzał. Mama otarla dwie łzy i powiedziała:
- Pan Bóg o tobie pamięta, a inni może sobie przypomną.
Jaś trochę nie dowierzal, bo modlił się o zdrowie i o odwiedziny kolegów, ale żaden nie przyszedł. Poprosił więc o papier i kopertę i zaczął pisać list:
Dobry Boże!
Jeśli mnie kochasz to przypomnij o mnie moim kolegom, lub komukolwiek. Czekam na jakiś znak.
Chory Jaś
Włożył list do koperty, zakleil i zaadresowal: Do Pana Boga
Na poczcie listonosz nie wiedział co z tym listem zrobić, i wrzucił go do pudełka z listami o złym adresie. List leżał, a Jaś czekał i powoli przestawal wierzyć, że list doszedł i Pan Bóg pamięta. Jednak nowy listonosz znalazł list i wysłał go do księdza Biskupa.
Ksiadz Biskup zobaczył, że list się odkleil, więc otworzył go, przeczytał i wzruszył się.
Może ten list dołączę do mojego listu, który księża czytają w dwustu kościołach - pomyślał i tak zrobił.
Po następnej chemioterapii Jaś leżał bledziutki i zmęczony, gdy nagle zadzwonił telefon. Był to kolega Jasia - Bartek. Zaraz potem Zosia, Szymon, Michał. Przepraszali Jasia za to, że nie pamiętali i zaraz potem zjawili się cała gromadka u niego nie mogąc się nim nacieszyć. Wieczorem Jaś zapytał mamy:
- Skąd wiedziałaś, że Pan Bóg pamięta?
Przez kolejne 3 dni przyszło chyba ze sto listonoszy przynosząc mu miliony listów. Listy były od znajomych i nieznajomych Jasia. Ileż tam było kartek z pozdrowieniami, życzeniami i całusami. Jaś nie mógł aż tych wszystkich listów przeczytać. A wzruszona mama Jasia w telewizji powiedziała:
- Na jeden list Jasia odpowiedziało tysiące serc
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro