Krzyżyk I Cisza
Często zastanawiałam się jak mogę się jeszcze bardziej zbliżyć do Boga. Udało mi się to w podstawówce kiedy to wygrałam na rekolekcjach piękny, srebrny krzyżyk. Akurat w domu miałam zwykły łańcuszek tego samego koloru, więc dopasowałam obie rzeczy i nosiłam od tamtego dnia. Bardzo go lubię. Ostatnio niestety z pośpiechu zapomniałam go zakładać. I niedawno okazało się, że mam łańcuszek a krzyżyka brak. Szukałam go bardzo długo, ale bez rezultatu. I właśnie dzisiaj zobaczyłam go w mojej torbie. Byłam taka szczęśliwa. Od jutra znowu będę go zakładała. Ja bardzo wam polecam noszenie takiego medaliku na szyi lub różańca w kieszeni. To drugie właśnie noszę od tygodnia i w autobusie zamiast marnować czas na różne głupie przemyślenia to modlę się na różańcu. Polecam! Wiele z was prosiło mnie o kolejną historyjkę, więc nie przedłużając zapraszam:
Cicho sza!
Rzadko kto ma nazwisko pasujące do jego wyglądu. A ksiądz Bąk nie tylko tak się nazywał, ale i wyglądał. Wciąż biegający, zdyszany i zły. Był też bardzo głośny. Uczył w szkole i kiedy przychodzil na lekcje to aż sapal, a dzieci w ogóle go nie słuchały. Same brzeczaly trochę jak Muchy. Dlatego po niedzielnej mszy, po słowach: Idźcie w pokoju ksiądz mruknął:
- A niech to!
I gdzieś zniknął. Filip zobaczył, jak w krótkich spodenkach biegł do lasu z wielkim, ciemnym futerałem na plecach.
Może idzie na łowy - pomyślał Filip i śledził księdza bardzo uważnie. Jednak zgubił drogę. W pewnej chwili wyszedł nad leśny potok, a tam Ksiądz Bąk siedzi w łódce, w śmiesznym kapeluszu, zarzuca wędkę i zabiera się za czytanie książki. Ale tak jakby zapomniał o całym świecie. Wtedy Filip pobiegł po dzieciaki, aby zobaczyły księdza takim jakim go jeszcze nie widziały. Przyszlo ich chyba z tuzin. Schowały się w zaroślach i obserwowały czytającego. One tak nigdy nie czytały. A ksiądz: Tu wzdychał, tu mruczał, a dzieci nie chciały mu przeszkadzać. A Filip wciąż robił znak: cicho sza! Cicho sza! Chyba z godzinę siedziały nad wodą. Dobrze, że nie było komarów. Aż nagle w pewnej chwili ksiądz odłożył książkę i powiedział:
- Boże mój, Boże jak ich lubię.
I wtedy zobaczył te przyczajone dzieciaki. Juz chciał zaburczec po swojemu, ale powiedział:
- To wy tak potraficie słuchać, i słuchać? I siedzieć cicho jak trusie?
Odpowiedzialy mu, że tak. A wtedy Filip powiedzial:
- To jakaś niesamowita książka. Niech ksiądz nam ja opowie, ale po cichu. Ryby księdzu nie brały, ale dzieci słuchały. Jak nigdy...
A czy ty umiesz się wsłuchać? Pamiętaj, że czasem musimy zachować ciszę, bo w ciszy przychodzi Pan Bóg. A ciszy nie cierpi szatan. Jeśli będzie cicho to może usłyszysz głos Pana Boga hmm?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro