Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

41 - "To nie w jej stylu"

Mijały godziny... Dni... A Alex dalej spała. Łącznie została ona i jeden uczeń. Niestety albo stety, Gryfoni odpowiedzialni za to, zostali wydaleni, a rodzice śpiących uczniów powiadomieni o wszystkim.

Wiadomość dotarła również do Gellerta Grindelwalda, który pomimo, że starał się oszukać, że go to nie rusza, w głębi duszy odczuł niepokój.

Riddle nie odwiedzał jej za często, ale stał się mniej rozmowny. Unikał każdego i nawet na lekcjach wydawał się nieobecny. Mimo, że się nie przyznawał, bał się. Bal się o Alexę... Bal się, że się nie obudzi... Próbował to stłumic, ale nie udawało mu się. Był zły na siebie, że to czuł....

___________

Minęło sporo czasu, odkąd Alex zapadła w sen. Riddle przez ten czas mało spał, mało jadł... Jego ludzie zauważyli zmianę w jego wyglądzie, a mianowicie schudł i ma wory pod oczami. Nawet niektórzy nauczyciele zaczęli się o niego niepokoić. Tymczasem Tom starał się nie popaść w paranoję, z powodu Alexandry. Codziennie po lekcjach przesiadywał w bibliotece czytając o najprzeróżniejszych eliksirach i antidotum na Wywar Żywej Śmierci. Codziennie próbował stworzyć nowy własny eliksir, który jej pomoże. Niestety, nic jej nie pomagało.

Siedział i patrzył na nią. Bardzo chciał powiedzieć jej, jak minął mu dzień, zobaczyć jak śmieję się z głupich komentarzy Malfoya, czy chociażby widzieć jak popija kawę w Wielkiej Sali... Zaczął przysypiać, siedząc na krześle obok niej. Nagle poczuł, jak jej ręka delikatnie się poruszyła. Rozbudził się od razu i wpatrywał się w nią. Jej powieki zaczęły się unosić. Budziła się?

Szybko pobiegł po pielęgniarkę, która od razu zaczęła robić przy niej parę rzeczy, które pomogą jej stanąć na nogi, od razu po przebudzeniu. Tom wyszedł ze Skrzydła Szpitalnego, ruszając prosto do Wielkiej Sali, aby przynieść jej coś do jedzenia. W końcu parę tygodni żywiła się kroplówkami...

Wziął jej dwie kanapki i sok. Kiedy wrócił do Skrzydła, siedziała już na łóżku. Wyglądała na zaspaną i zagubioną. Szybko do niej podszedł i usiadł obok niej, odkładając jedzenie na szafkę nocną. Spojrzał na nią.

- Alex? Jak się czujesz? - zapytał ją cicho. Ta spojrzała na niego. Przetarła oczy i odpowiedziała zachrypniętym głosem

- Co się stało? - Tom podał jej sok, który wypiła praktycznie na jednym oddechu. Od razu było widać poprawę jej samopoczucia.

- Jakiś idiota z Gryffindoru, zamiast Eliksir Słodkiego Snu, podał paru Ślizgonom Wywar Żywej Śmierci. Niestety tobie wlali najwięcej, więc spałaś sobie dobre trzy tygodnie... Ominął cię kontrolny sprawdzian u Dumbledore'a i wybuch połowy sali u Slughorna. - zaśmiał się cicho.

- Połowy sali? Jak to się stało? - zapytała. Tom pokręcił głową i uśmiechał się.

- Abraxas chciał udoskonalić swój eliksir... Skończyło się na tygodniu w skrzydle szpitalnym. Z tego co wiem, starał się przez ten czas siedzieć z tobą. Właściwie, to miał przyjść pod wieczór i cię odwiedzić. - Jak na zawołanie, drzwi otworzyły się i wpadł przed nie Abraxas. Kiedy zobaczył przytomną Alex, od razu rzucił się na nią i przytulił.

- Na Merlina... Powoli traciłem nadzieję! Cholera, tęskniłem... - odpowiedział że łzami w oczach.

Tom zamyślił się. On też tęsknił, ale nie przyzna się do tego. Jednakże, jego nadzieja nigdy nie zgasła i cały czas wierzył, że się obudzi. Znał ją i wiedział, że tak szybko się nie podda. To nie w jej stylu. Resztę wieczoru spędzili w trójkę, rozmawiając, śmiejąc się i opowiadając sobie historie.

Pielęgniarka powiedziała, że Alex musi zostać parę dni na obserwacji. Później będzie mogła wyjść. Praktycznie na początek ciszy nocnej, zjawił się Slughorn, który na widok przytomnej Alex, popłakał się. Pozwolił Abraxasowi i Tomowi zostać trochę dłużej i takim oto sposobem, oni i Slughorn rozmawiali, aż do dwudziestej trzeciej. Później musieli się rozejść, ponieważ pielęgniarka nie była zadowolona i pogoniła ich miotłą.

Alex dostała leki, ale nie zmrużyła oka przez całą noc. Bała się, że jeśli znów zaśnie, to się nie obudzi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro