Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

35 - "Musisz uważać. Obiecaj mi to, Alexandro"

Alex uśmiechnęła się na samo wspomnienie u usiadła obok niego.

I tak oto siedzieli aż do nowego roku.

Kiedy wybiła północ...

- Wszystkiego dobrego Tommy. Oby ten rok był piękny - powiedziała i przytuliła Toma.

- Też mam taką nadzieję Alexy...
____________________

     Niestety święta się skończyły i trzeba było wrócić do szkoły. Alex i Tom siedzieli właśnie w jednym z przedziałów w pociągu. Ktokolwiek próbował się do nich dosiąść, uciekał w popłochu, gdyż dwójka czarodziei odstraszała ich swoim morderczym spojrzeniem. Alex czytała sobie spokojnie gazetę, a Tom książkę.

Po pół godzinie podróży, do ich przedziału przyszły osoby, które należały do kręgu śmierciożerców.

Oczywiście Abraxas usiadł blisko Alexy. Naprzeciw niej siedzieli Lestrange, Avery i Nott.

- Jesteśmy, Panie - odezwał się Avery.

Alex spojrzała jedynie na niego, oceniającym wzrokiem.

- Spotkanie odbędzie się dziś na siódmym piętrze. Przychodźcie w parach, lub pojedynczo. Wprowadzimy Alex do tego wszystkiego - powiedział Riddle

Młoda Grindelwald domyśliła się, że chodzi o sektę Riddle'a. Ucieszyła się na myśl, że w końcu ją wprowadzą.

Po słowach Toma, rozeszli się i znów zostali sami w przedziale.

- W końcu będę należeć do twojej sekty? - zapytała z uśmiechem.

Tom przyjrzał jej się. Dlaczego na tę myśl się uśmiechała?

- Myślę, że to odpowiednia pora, żeby cię wprowadzić w to wszystko. Wybacz, że nie zrobiłem tego wcześniej.

Alex pokiwała tylko głową.

Po paru godzinach byli już w wielkiej sali na kolacji. Dyrektor Dippet, oznajmił, że jutro z rana pojawi się nowy nauczyciel obrony przed czarną magią. Alex i Tom byli głodni, więc na kolacji zjedli więcej niż zwykle.

Kiedy zjedli, ruszyli w stronę siódmego piętra. Pokój życzeń...

Weszli do środka i czekali na resztę. Alex siedziała obok Toma. Wszyscy zaczęli się zbierać, a Alex przypatrywała im się. Czy naprawdę, aż tylu ludzi podziela zdanie Toma na temat szlam?

W końcu kiedy wszyscy zasiedli, odezwał się Tom.

- Moi drodzy przyjaciele, zebrałem was, aby przedstawić nowego członka Śmierciożerców. Zapewne znacie Alexandrę - wskazał na dziewczynę - od dziś jest moją prawą ręką i nikt tego nie zmieni. Mam nadzieję, że przyjmiecie ją ciepło.

W tym momencie Alex zamyśliła się. Prawa ręka? Nie sądziła, że Tom będzie chciał mieć ją praktycznie na równi ze sobą, ale z drugiej strony... Pozwalał jej na więcej, niż innym, więc nie mógł jej uczynić zwykłym Śmierciozercą, prawda?

Rozejrzała się przelotnie po reszcie. W oczach Abraxasa dostrzegła jakby cień smutku.

Ciekawe dlaczego?

- Mulciber, znalazłeś to o co prosiłem? - zapytał Riddle.

Mulciber pokiwał jedynie głową i podał Riddle'owi jakiś diadem.

- Dobrze, spisałeś się przyjacielu - pochwalił go, a dumny Mulciber, aż wypiął pierś.

- Panie, a co z tym planem w Hogwarcie? - zapytał Lestrange.

Tom zamyślił się.

- Miałem pomysł, żeby wypuścić bazyliszka ponownie, ale to byłoby nierozważne - przyznał szczerze - jesteście kreatywni, więc liczę, że zaraz coś wymyślicie. Musimy trochę postraszyć naszych drogich znajomych z Hogwartu, tak, aby nie wiedzieli, że to my - dokończył.

Nagle każdy zaczął szeptać pomysły między sobą. W końcu Riddle się zirytował i powiedział, że mają czas wymyślić plan i jego działanie, do następnego spotkania. Potem wszyscy się rozeszli, oprócz Toma i Alexy.

- Prawa ręka? - zapytała, po chwili niezręcznej ciszy.

- Tak. Nie chcę, żebyś była jak oni. Chcę, żebyś była sobą, przy mnie - odpowiedział, czym ją zdziwił.

Zawsze myślała, że Tom uważa ją, za dziecinną, nierozważną i tym podobne, a tymczasem powiedział jej, żeby się nie zmieniała.

Zrobiło jej się dziwnie ciepło na sercu.

- Dziękuję Tom, doceniam to - odpowiedziała mu cicho.

Na drugi dzień musieli wrócić do szarej rzeczywistości i przygotować się mentalnie na lekcje. Na śniadaniu wypatrywali nowego nauczyciela i rzeczywiście przy stole siedział dość młody czarodziej z lekkim zarostem i nieco długimi, ciemnymi włosami.

- To chyba ten nowy nauczyciel - powiedziała.

Tom jedynie pokiwał jej głową. Nie przyglądał mu się, gdyż zaraz mieli mieć z nim lekcje.

Po śniadaniu usiedli w swoich ławkach i wyczekiwali nauczyciela.

Wszedł lekko spóźniony, ale z uśmiechem na ustach.

- Witam was moi drodzy! Nazywam się Felix Baltimore i będę was uczył obrony. Miał jej uczyć Albus, jednak dyrekcja stwierdziła, że ja również się nadam. Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze współpracowało. Przedstawcie się! - zawołał optymistycznie, a Riddle omal nie zwymiotował, słysząc ton jego głosu.

Dogadaliby się ze Slughornem.

- Eleanor Branstone, jestem z Hufflepuffu - odpowiedziała jakaś puchonka.

Dlaczego Ślizgoni musieli mieć lekcje, albo z Hufflepuffem, albo z Gryffindorem?!

Jakby z krukonami nie mogli...

I takim oto sposobem, Alex i Tom znów musieli się przestawiać. Tym razem Alex nie musiała ukrywać nazwiska.

- Tom Riddle, Slytherin - odpowiedział chłodno.

- Alexandra Grindelwald, Slytherin - rowniez starała się odpowiedzieć chłodno.

Tom jedynie spojrzał na nią. Dlaczego powiedziała to nazwisko?

Po lekcjach Tom ją o to zapytał.

- Nie czytasz chyba gazet Tommy. Grindelwald oznajmił światu, że jestem jego córką... Wczoraj w pociągu to wyczytałam. Naprawdę nie wiem, co on chce tym osiągnąć.

Tom zamyślił się i po chwili złapał ją za ramiona.

- Musisz teraz być uważniejsza, niż kiedykolwiek - powiedział.

Alex spojrzała się na niego dziwnie.

- Niby dlacze...

- Wielu ludzi go nienawidzi, również ci z Hogwartu. Skoro wiedzą, że jesteś z nim spokrewniona, będą mogli chcieć cię skrzywdzić, żeby również jego to zabolało. Problem w tym, że on specjalnie mógł to zrobić, żebyś tylko ty cierpiała. Musisz uważać. Obiecaj mi to, Alexandro - przejął się.

- Dobrze Tom, będę uważać...

Teraz Tom musiał poszukać informacji na temat tego, czy Horcruxy bronią też ludzi, którzy nimi są...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro