Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

27 - "Legilimens"

Kiedy znalazła Toma, pilnie zaprowadził ją do pokoju życzeń. Musiał jak najszybciej nauczyć ją oklumencji, żeby Grindelwald się nie skapnął, że to oni zabili Riddle'a Seniora i że go widzieli...

Ale by się narobiło.

- Musisz wyobrazić sobie potężny mur. Nie jest narzucone jak ma wyglądać. Musi być po prostu stworzony przez ciebie, tak jak ci serce podpowiada. Wyobraź sobie ten mur, który odgradza resztę świata od twoich myśli. Jedyne wejście do tych myśli będzie od wewnątrz, więc wyobraź sobie bramę, którą można otworzyć tylko od środka. Skup się teraz.

Alexa zaczęła wyobrażać sobie bardzo gruby mur, koloru szaro-czerownego z licznymi wzorami i rzeźbieniami. Brama była złota z klamką po wewnętrznej stronie.

- Już mam - powiedziała cicho.

- Legilimens - powiedział i starał się dotrzeć do jej myśli.

Po paru minutach mu się udało.

- Cóż, o wiele lepiej niż poprzednio - powiedział z lekkim uśmiechem - jednakże dalej brakuje ci wprawy. Postaraj się skupić uwagę na bramie. Niech klamka będzie na klucz, który posiadasz tylko ty, albo coś.

Alexa wyobraziła sobie to, co powiedział Tom. Brama była na złoty klucz.

Na dodatek zmniejszyła odstępy między kratami i dodała trzy zamki, które otwierał ten jeden klucz. Pogrubiała mur i dodała parę pułapek na zewnątrz.

- Jestem gotowa - odezwała się znów.

- Legilimens - tym razem napotkał wiele trudności, żeby się dostać do jej umysłu.

Tym razem spędził nad tym dobre dziesięć minut, co było niespotykane z jego strony. Nigdy nie napotkał tak opornego umysłu. Bardzo dobrze.

- Teraz było perfekcyjnie. Pamiętaj jednak, że jeśli dostanę się do twojego umysłu, lub jeśli zrobi to ktokolwiek inny, możesz podesłać fałszywe wspomnienia. Postaraj się teraz mniej oprzeć, ale za to podeślij mi fałszywe obrazy.

Alexa pomyślała chwilę, co może mu pokazać.

Kiedy była gotowa, kiwnęła mu głową, a on wypowiedział zaklęcie.

Tom dostał się po paru minutach i zaczął rozglądać jej wspomnienia. Widział mało istotne rzeczy, jak czytanie razem z nim książek w bibliotece, czy śniadania w wielkiej sali, lecz jedno wspomnienie przykuło jego uwagę.

Ona i Malfoy na spacerze. Pamiętał to zdarzenie. Obserwował ich chwilę i potem chciał do nich podejść, ale zamyślił się.

Nagle zauważył, jak Alexa i Abraxas się całują.

Co?! Przecież tego nie było... Chyba?

Potem przestali, a zaraz po tym przyszedł Tom i poprosił Alex na słówko.

Nagle poczuł, jak Alex wypycha go z umysłu.

- Co to w ogóle było? - zapytał.

- Chciałeś fałszywe wspomnienie, więc...

- Zmodyfikowałaś je po prostu? - zapytał.

- Tak.

Sprytnie.

Na drugi dzień nie działo się nic, aż do czasu. Grindelwald pod postacią nauczyciela, poprosił na chwilę Alexandrę do swojego gabinetu.

Dzięki Merlinowi, że nauczyłem jej oklumencji - pomyślał Tom.

Nie wybaczyłby sobie, gdyby miała przez niego kłopoty.

Tymczasem Alexa była w drodze do gabinetu jej ojca. Udawała przestraszoną, bo w końcu oficjalnie to niby on zabił Riddle'a Seniora, a nie oni. Zaczęła tworzyć potężny mur z przeszkodami, żeby aż tak łatwo nie przedostał się do jej wspomnień.

Zapukała i kiedy otrzymała zaproszenie, weszła do środka.

- Chciał mnie pan widzieć, profesorze? - zapytała.

Bała się jego. Gellert widział to w jej oczach.

Szybko rzucił zaklęcia obronne i wyciszające i zmienił się w Grindelwalda.

- Witaj Alexandro. Musisz mi uwierzyć na słowo, że to nie ja zabiłem ojca twojego przyjaciela. Jeśli wam na tym zależy, to możemy poszukać sprawcy. - odezwał się.

- Ja... Wierzę ci - odparła niezbyt przekonująco.

- Zrobię nam herbaty - powiedział i ruszył w sobie znanym kierunku.

Niespodziewanie Alexa poczuła, jak zaczyna atakować jej mury. Chciał wedrzeć się do jej umysłu.

Szybko zaczęła stawiać na niego nowe pułapki i wymyślać jakieś nieistotne wspomnienia.

Żeby nie było, że umie oklumencje, pozwoliła wedrzeć mu się do jej głowy. Za to szybko podrzuciła mu fałszywe wspomnienie z tamtej nocy.

Tom i Alexa siedzieli w bibliotece. Czytali jakieś duże księgi o zielarstwie.

Następnie scena przeskoczyła i widać było tę dwójkę, która rzuca się śniegiem. Byli tacy malutcy...

Kolejna scena pokazywała Alexandrę i Gellerta śmiejących się razem.

Nagle Gellert wyszedł z jej wspomnień.

Ona jest taka niewinna - pomyślał sobie.

Jak on mógł w ogóle pomyśleć, że ona mogła kogoś skrzywdzić.

Przyniósł jej herbatę, która zniknęła po paru minutach.

- Wracaj do pokoju Alexandro. Dziękuję za spotkanie - uśmiechnął się ciepło w jej stronę.

Kiedy wyszła uśmiechnął się jeszcze szerzej, bo jego plan idzie tak, jak tego chciał.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro