Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

24 - "Też byś się zgodziła?"

Alex siedziała w pokoju wspólnym. Było już po weekendzie, więc trzeba wziąć się do pracy, ale strasznie jej się nie chciało. Czytała właśnie jakąś książkę z eliksirów, kiedy dosiadł się do niej Abraxas. Zaczęła tolerować jego obecność, ale dalej się tym stresowała.

- Cześć Alexa, co czytasz? - zapytał.

- Uhm, hej Abrax. Czytam eliksiry. Na kolejną lekcję, bo nie chcę zawieść naszego starego Horacego.

Oboje się zaśmiali. Horacy był dla Ślizgonów ważny, ale z eliksirów to on wymagał zdecydowanie za wiele.

- A co powiesz na spacer? Ładna pogoda jest i odpoczniesz trochę od eliksirów - uśmiechnął się w jej stronę.

Alex zaczęła się zastanawiać. W końcu co ma do stracenia?

- Niech będzie - powiedziała i rzuciła książkę na stolik.

Ruszyli w stronę Błoni, gawędząc radośnie po drodze.

Tom również miał zamiar się przejść po Błoniach. Wyszedł z Hogwartu i przystanął na chwilę, słysząc znajome głosy.

Schował się za filarem i zaczął obserwować te osoby.

- Abraxas i Alexa? - zapytał sam siebie szeptem - co oni robią.

Podszedł bliżej i zaczął się przysłuchiwać ich rozmowie. Może oni spiskują przeciwko niemu?

- No i wtedy mój ojciec odpowiedział jej, że chyba coś zgubiła. Nie uwierzysz, jaką miała wtedy minę - powiedział Abraxas.

Alex zaczęła się śmiać.

- To ja ci opowiem, że kiedyś jak szłam chodnikiem, to nagle na mnie jakiś duży pies wskoczył. Właścicielka była niska i drobna i po prostu ten pies jej się wyrwał, przez co ona upadła. Miała zadrapania na twarzy i dość zabawnie to wyglądało - zaczęła chichotać.

Może i dla niektórych ta historia wydawałaby się nudna, lub nawet nieodpowiednia do śmiania się, ale dla tej dwójki, była to niezwykle zabawna historia.

Tom poczuł się dziwnie, że Alex spędza czas z kimś innym, niż on. Poczuł chyba pierwszy raz zazdrość.

Szybko wrócił do Hogwartu. Nie da po sobie poznać, że cokolwiek widział. Przecież oni tylko spacerowali, prawda?

A właściwie dlaczego on stamtąd uciekł?

Wrócił się z powrotem na błonia i tym razem do nich podejdzie z zamiarem poproszenia Alexandry na słówko.

Siedzieli na jednej z ławek. Szybko zaczął do nich podchodzić. Na twarzy Abraxasa zaczął pojawiać się strach. I dobrze, powinien się obawiać Riddle'a.

- Witaj Abraxasie. Alexandro, mogę na słówko? - zapytał patrząc młodemu Malfoy'owi w oczy.

- Tak, jasne - powiedziała i odeszli trochę od Malfoya.

- Dziś za pół godziny. Czekaj w pokoju wspólnym. Nauczę cię legilimencji i paru zaklęć. Nie spóźnij się - powiedział i zaczął odchodzić.

- Uh, czekaj Tom! Właściwie to chyba mogę pójść z tobą i możemy zaczynać. Tylko pożegnam się z Abraxem - powiedziała i ruszyła ku młodemu Malfoy'owi.

Cholera, ona go cmoknęła w policzek na pożegnanie...

Na szczęście od razu ruszyła w jego stronę.

Szli w ciszy, aż nie stanęli przed Pokojem Życzeń.

- Właściwie to coś cię łączy z Malfoy'em? - zapytał, sam nie wie dlaczego.

Alex zerknęła na niego zaciekawiona.

- No... Jesteśmy kolegami z klasy. Chciał się przejść, więc się zgodziłam.

- A jakbym ja chciał się przejść? Też byś się zgodziła?

- No wiadomo - uśmiechnęła się do niego.

Ta odpowiedź była wystarczająca dla Riddle'a.

Weszli do Pokoju Życzeń i Tom uczył ją legilimencji i parę zaklęć do samoobrony. Właściwie sam nie wiedział, dlaczego podjął się nauczania jej zaklęć. Wiadomo, że legilimencję uczy jej, żeby jego plany nie poszły w las, ale po co uczy jej zaklęć?

Podczas, gdy ona trenowała zaklęcie na manekinie, Tom miał mętlik w głowie.

W tym samym czasie Abraxas Malfoy siedział w pokoju wspólnym. Był niezwykle zadowolony z siebie, że w końcu udało mu się zaprosić gdzieś Alexandrę. Przed spotkaniem śmierciożerców zaprosi ją na randkę gdzieś poza Hogwartem. Tak! To jest pomysł.

Trochę miał obawy, co na to Lord, ale nie przejmował się tym na razie. Przecież Alex i Tom są tylko przyjaciółmi, prawda?

Z takimi myślami Abraxas odpłynął w krainę Morfeusza.

(Polecam looknąć na media 🤌🏻 )

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro