10 - "Tom Riddle urodzony w 1905r"
W poprzedniej część:
Riddle zamyślił się. Skoro jest w Slytherinie, to jeden z rodziców jest magiem. Czarodzieje dziedziczą nazwiska po ojcach, więc zapewne jego ojciec musi być zapisany gdzieś w kronikach magicznych... Że też wcześniej na to nie wpadł!
Już ma jeden plan do zrealizowania więcej...
_________________
Siedziała w swoim dormitorium. Rozmyślała o tym, co powiedział jej Grindelwald. On jej ojcem... Co prawda, zauważyła podobieństwo między nimi, ale dalej brzmiało to dziwnie.
Po chwili usłyszała pukanie.
- To ja, mogę wejść? - zapytał Tom.
Podeszła do drzwi i otworzyła je.
Usiedli na łóżku i tak siedzieli. Czekali, aż jedno z nich się odezwie.
- Ja chyba poszukam moich rodziców - powiedział, co zszokowało Alex.
- Nie boisz się, że się rozczarujesz? - zapytała.
- Boję, ale co z tego. Chcę któregokolwiek poznać. Nawet jeśli będą mieli mnie gdzieś, to i tak nic nie poczuję, bo to będą kompletnie obcy dla mnie ludzie. Więc co mi szkodzi?
Alexandra nic już nie mówiła, jedynie pokiwała delikatnie głową.
W sumie Tom ma rację. Nawet jeśli Grindelwald kłamie, to co z tego, skoro jest dla niej kompletnie obcą osobą?
Wstała nagle, czym wystraszyła zamyślonego Toma.
- Pomogę ci, ale najpierw idę do Gravestone'a. Przeszukamy spis ludności z tamtych lat. Musimy jakoś ich znaleźć. Bądź gotowy za pół godziny. Załatwię nam zezwolenie na wypad do Hogsmeade. Zaraz wracam.
I wyszła z pokoju. Gravestone, a raczej Grindelwald zapewne będzie w gabinecie, ponieważ było po śniadaniu.
Zapukała do jego gabinetu, a kiedy otrzymała odpowiedź, weszła.
Siedział w postaci Philipa.
- Witam Panie profesorze, mam do Pana sprawę - powiedziała oficjalnym tonem.
- Witam Panno Walkson, co Panią do mnie sprowadza? - zapytał również oficjalnie.
- Czy mogłabym prosić o zezwolenie na wyjście do Hogsmeade razem z Panem Riddle'm? Chcielibyśmy odwiedzić parę sklepów i w ogóle.
Philip nic nie mówiąc, wypisał im pozwolenia i wręczył Alexie.
Nagle rzucił zaklęcie wyciszające.
- Wolę nie pytać, co chcecie tam robić, ale bądźcie ostrożni. Jednakże muszę zapytać cię jedną rzecz... Jesteś na mnie zła przez to, że ci powiedziałem o tym... No wiesz - zapytał zaciekawiony.
- Nie. Dalej nie wiem czy kłamiesz czy nie. Nie mam podstaw żeby ci ufać. Równie dobrze możesz zbierać na nasz temat informacje, żeby nas wydać, a to było tylko czystą manipulacją. Jednakże zauważyłam minimalne podobieństwo między nami, ale dalej jestem ostrożna.
Grindelwald przysłuchiwał jej się z wyraźną ciekawością.
- Rozumiem. Mam nadzieję, że kiedyś mi zaufasz. Leć już.
Po parunastu minutach była już z Riddle'm w drodze do Hogsmeade.
- Zdziwiłaś mnie tym, że chcesz mi pomóc. Dziękuję - powiedział.
Alexandra jedynie wzruszyła ramionami. Dochodzili już do biblioteki, gdzie w archiwach mogli znaleźć spis ludności z 1900-1910.
Na szczęście w bibliotece siedziała starsza Pani Agnes, która ma problemy ze słuchem. Szczęście im sprzyja, bo akurat staruszka spała oparta o biurko. Szybko przekradli się do archiwum i rzucili zaklęcie wyciszające.
- Okej, szukamy każdego z nazwiskiem Riddle, który mógł urodzić się na początku 1900. - powiedziała.
Zaczęli szukać. Alastor Riddis... Devan Riddkonvan... Po przejrzeniu wszystkich magicznych zapisków, znaleźli małą księgę z zapiskami mugoli, którzy wyszli za czarodziejów.
- Tam chyba nie ma co szukać... - odezwał się Tom - Chociaż nie... Lepiej zobaczyć.
I takim oto sposobem zauważyli osobę z takim samym imieniem i nazwiskiem jak Tom. Jedynie nie było jego drugiego imienia.
"Tom Riddle urodzony w 1905r. Zamieszkały w Little Hangleton 7. Mugol, który poślubił Meropę Gaunt,(księga magiczna str 976) pod przymusem eliksiru miłosnego.
Rodzice: Thomas i Mery Riddle (księga magiczna str 738 i 877)
Dzieci: Tom Marvolo Riddle (księga magiczna str 742)
Aktualny adres zamieszkania: Little Hangleton 7."
Przeczytał Tom i wpatrywał się w książkę. Zaklęciem skopiował stronę i przełożył ją na pergamin, który wziął ze sobą.
- Zamierzasz tam pójść? - zapytała.
- Tak, nawet dziś - odpowiedział zirytowany Tom.
- Nie Tom, nie możesz dziś. Nauczyciele zapewne już wiedzą, że jestesmy poza Hogwartem i jeśli zginie ktoś z nazwiskiem Riddle, od razu skojarzą fakty z nami - powiedziała zmartwiona.
- Racja... - powiedział i wyszedł szybkim krokiem, zostawiając Alex samą.
Skoro już tam jest, to zobaczy na szybko, czy Grindelwald mówił prawdę.
"Gellert Grindelwald, urodziny w 1883r. Adres zamieszkania nieznany. Czarodziej czystej krwi, lub pół krwi. Rodzice nieznani. Gellert posiada tytuł Czarnoksiężnika. Uczył się w szkole Durmstrang.
Żona: Pani Walkson (nieznane imię)
Dzieci: najprawdopodobniej Alexandra Grindelwald-Walkson (brak danych)."
No nieźle. Alexandra wyszła szybko z biblioteki i zaczęła biec w stronę Hogwartu. Miała nadzieję, że dogoni Toma. Na szczęście znalazła go jak szedł. Starała się go dogonić.
- Tom! Tom zaczekaj na mnie! - wykrzyczała, kiedy była niedaleko.
On nagle zatrzymał się, co pozwoliło Walkson dobiec do niego.
- Nie. Nazywaj. Mnie. Tym. Plugawym. Imieniem. - zaczął mówić ostrzegającym tonem.
- Ale Tom, przecież...
Nie dane było jej dokończyć, gdyż Tom pod wpływem gniewu...
- Crucio!
No właśnie... Rzucił cruciatusa na Alexandrę.
- P-przestań - udało jej się wypowiedzieć te słowa, kiedy Tom zauważył, co zrobił.
Spojrzał na nią niewzruszony, gdy tak naprawdę przestraszył się samego siebie. Odszedł nic nie mówiąc, a ona leżała na śniegu przerażona i obolała. Nigdy, przenigdy nie spodziewała się takiego ruchu ze strony Toma...
Wesołych świąt kochani!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro