20 - "Żyć i być z Riddle'm, aż do śmierci. "
Wstała leniwie z kanapy. Musiała zasnąć, kiedy razem z Grindelwaldem opowiadali sobie historie. Na szczęście nie było jej zimno, bo została przykryta i siedziała przy kominku.
"Pewnie znów gdzieś wyszedł"- pomyślała.
O dziwo myliła się i nigdzie nie wyszedł. Siedział przy stole czytając Proroka Codzienniego.
- O, już wstałaś! Chodź, zjemy śniadanie - wskazał na miejsce nieopodal niego.
Usiadła i nagle na stole zaczęło pojawiać się jedzenie. Ach te skrzaty nigdy nie przestaną zadziwiać.
- Stwierdziłem, że poświęcam ci za mało czasu, więc zostanę w domu na tyle ile będę mógł - powiedział i uśmiechnął się lekko w jej stronę.
- Nie musisz, naprawdę. Ja...
- Zostanę - powiedział, czym zakończył dyskusję.
Zaczęli jeść śniadanie.
Po śniadaniu Alexa poszła do swojego pokoju i zauważyła sowę Toma. Przysłał jej list. Pośpiesznie go otworzyła i zaczęła czytać.
Droga Alexandro!
Wiem, że ostatnio się pokłóciliśmy i zapewne jesteś tym przybita, tak samo jak ja, dlatego chciałbym cię przeprosić. Wybacz mi. Abraxas wyjaśnił mi, że zachowałem się w stosunku do Was niemiło, bo w końcu mnie zaprosiliście, a ja trochę... Narozrabiałem. Chciałbym zapytać, czy chciałabyś się spotkać i porozmawiać na ten temat? Chciałbym cię przeprosić na żywo, ponieważ przez list nie wypada. Wezmę ze sobą ciastka, jeśli się zgodzisz. Odpisz wkrótce.
PS. Mam mały pomysł na rozwiązanie naszych sprzeczek raz na zawsze :)
~Tom Marvolo Riddle
Alex stała chwilę zdziwiona. Czyżby on serio chciał się spotkać?
Witaj Tom!
Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że napisałeś. Nie lubię się z Tobą kłócić. Co do spotkania, to z miłą chęcią się spotkam...
Zaczęła mu odpisywać. Umówili się na jutro o godzinie piętnastej w mugolskim parku. Oby jej nie zabił, czy inne takie.
Ciekawe co za pomysł wymyślił. Wolała o tym na razie nie myśleć, więc pośpiesznie wzięła Księgę Engelberta do rąk i zaczęła czytać. Alexandra zauważyła, że ciągnie ją do tejże księgi.
- Alexandro! - zawołał po chwili Grindelwald.
- Idę! - odkrzyknęła mu i ruszyła na dół.
- Ja... Muszę wyjść. Mam nadzieję, że nie będziesz mi miała tego za złe, albo...
- Nie, spokojnie. Nie będę zła - przerwała mu.
W taki oto sposób, samotnie spędziła resztę dnia na czytaniu księgi i spaniu.
Kolejnego dnia, Alex żyła tylko myślą o spotkaniu z jej przyjacielem Tomem. Nie mogła się doczekać, ponieważ - chcąc nie chcąc - stęskniła się za nim. Kiedy do spotkania została godzina, zaczęła się szykować.
Grindelwald nie wrócił na noc i dalej nie wraca, ale Alex nie zawrała sobie tym głowy. Jest dorosłym i najprawdopodobniej najsilniejszym czarodziejem, jakiego świat widział, więc da sobie radę.
Pięć minut przed spotkaniem, Alexandra poprosiła skrzata domowego, aby ją deportował.
Oczywiście skrzat miał mieszane uczucia co do tego, ale w końcu się zgodził i Alexa czekała na Toma. Zjawił się punktualnie.
- Witaj Alexandro - powiedział.
- Cześć Tom
Po tej krótkiej wymianie słów, nastąpiła chwila ciszy, którą przerwał Tom, przytulając młodą pannę Grindelwald do siebie.
Takiego gestu ze strony Toma się nie spodziewała.
- Szczerze, to tęskniłem trochę.
On tęsknił za nią?
- Ja też - również go lekko objęła.
Po chwili, odkleili się od siebie.
- Chciałem cię przeprosić. Zachowałem się niezwykle niemiło w stosunku do ciebie i Gellerta. Wybaczysz mi? - spojrzał na nią.
- Wybaczę, ale dalej mam uraz.
- Mam nadzieję, że szybko ci minie. Druga sprawa, wpadłem na pomysł, jak możemy polepszyć nasze relacje, bo uwierz mi, że nie chcę cię mieć za wroga. Zawrzemy przysięgę. Ja nie będę mógł cię zabić, ani ty nie będziesz mogła zabić mnie, aż do naszej śmierci. Co ty na to? - zapytał.
A więc przysięga...
- Niech będzie - odezwała się po chwili.
Złapali się za dłonie Drugą dłonią unieśli różdżki ku niebu i zaczęli.
- Ja Tom Marvolo Riddle, syn Toma Riddle przysięgam ci Alexandro Dorianno Grindelwald, że z różdżki mej nie zginiesz, aż do śmierci, aż po grób. Gdy będę próbował podnieść na ciebie różdżkę, poczuję niewyobrażalny ból - wypowiedział, a z jego różdżki zaczęły wylatywać zielone iskierki, które ciągnęło w stronę różdżki Alexy.
- Ja Alexandra Dorianna Grindelwald, córka Gellerta Grindelwalda, przysięgam ci Tomie Marvolo Riddle'u, że z różdżki mej nie zginiesz, aż do śmierci, aż po grób.
Gdy będę próbował podnieść na ciebie różdżkę, poczuję niewyobrażalny ból - tym razem z różdżki Alexy zaczęły wydobywać się iskry, ale niebieskie.
Na koniec, iskry połączyły się, tworząc jedność.
Teraz Alexandra jest zobowiązana żyć. Żyć i być z Riddle'm, aż do śmierci.
Głodna jestem XDD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro