Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11 - "Chyba jestem chora"

Alexandra dotarła z wielkim bólem do Hogwartu, ale nie dała po sobie poznać. Miała nadzieję, że nie spotka po drodze nikogo.

Na szczęście każdy był u siebie. Położyła się u siebie, rzuciła parę zaklęć obronnych i poszła spać.

Obudziła się na wieczór, kiedy był czas kolacji. Była jeszcze bardziej słaba i obolała niż przedtem.

Mimo wszystko wstała i zaczęła iść na kolację.

Wchodząc do wielkiej sali, omal nie upadła, ale złapała się drzwi. Doczołgała się do stołu i oparła głowę o stół. Riddle'a na szczęście nie było.

Rozejrzała się po Sali i jedynie Gravestone na nią spoglądał ukradkiem. Postanowiła nikomu nie mówić o małym wybryku Riddle'a. Jeszcze mieliby problemy. Wyprostowała się i zaczęła jeść cokolwiek było pod ręką. Po parunastu minutach, do sali wparował Tom. Usiadł obok niej jak gdyby nigdy nic.

Jedli w ciszy, kiedy to Tom postanowił się odezwać.

- Ja przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Mam nadzieję, że nie boli cię teraz jakoś bardzo - powiedział zestresowany i zmartwiony.

- Nie boli. Jest dobrze - skłamała.

- To chociaż tyle.

- Ale dalej nie zmienia to faktu, że jestem na ciebie wkurzona - odpowiedziała mu.

Pokiwał głową na znak, że rozumie.

- Wiem, dlatego mam coś dla ciebie, jak wrócimy do dormitorium

Alexa zastanawiała się co to mogło być. Kolejny cruciatus, żeby ją dobić?

Po dziesięciu minutach, oboje ruszyli do dormitorium Toma.

- Nie chciałem cię skrzywdzić. Pomyślałem, że żeby cię przeprosić, mogę zrobić ci coś, co kojarzy się nam obu z miłymi chwilami. Więc...

- Więc zrobiłeś ciastka czekoladowe.

Tom stał chwilę i podał Alexie ciastka. Wzięła jedno i zaczęła jeść. Riddle również wziął i odłożył tackę na stolik.

Zaczęli rozmawiać o wszystkim i o niczym. Kiedy skończyli, Alexa ruszyła do siebie. Weszła do toalety, żeby się umyć, ale w lustrze zauważyła, że krew jej leci z nosa. Szybko to wytarła i czekała, aż przestanie. Stwierdziła, że jednak dziś sobie daruje i kiedy chciała wejść do swojego pokoju, zemdlała.

Obudziła się za godzinę, leżąc w toalecie. Stwierdziła, że to nic takiego i położyła się do łóżka nawet się nie przebierając i poszła spać.

Na drugi dzień, przegapiła śniadanie. Reszta uczniów już wróciła i za parę chwil miała odbyć się lekcja obrony.

Alexa wstała i przebrała się. Spojrzała w lustro, żeby zobaczyć, czy krew jej nie leci. Na szczęście nie leciała.

Wzięła książki i skierowała się w stronę klasy. Było jej słabo i trochę kręciło się w głowie, ale zignorowała to.

Na lekcji nie mogła się skupić, mimo że nie robili nic ciężkiego. Bardziej to było gadanie uczniów o tym jak spędzili święta. Profesor Gravestone zadał coś na kolejną lekcję i wszyscy zaczęli wychodzić. Walkson probowala wstać, ale zaczęło jej się mocno kręcić w głowie i wpadła na pobliską ławkę.

- Na Merlina, Panno Walkson, wszytsko w porządku? - zapytał Gravestone i szybkim krokiem zaczął do niej podchodzić.

- Ja. Chyba jestem chora - odpowiedziała lekko zmieszana.

- Alex co się dzieje? - zapytał Riddle, który również został w klasie.

Gravestone pomógł jej usiąść i rzucił na nią zaklęcie sondujące.

- Chora jestem po prostu. To pewnie przez rzucanie się śnieżkami. Pozwolicie, że pójdę się przygotować na kolejną lekcję.

Grindelwald spojrzał na nią z politowaniem.

- Przede wszystkim zwalniam cię dziś z lekcji, bo w takim stanie prędzej sobie coś zrobisz. Po drugie, mam pytanie. Kto rzucił na ciebie cruciatusa? - zapytał poważnym tonem, a mina Alex zrzedła.

- Co? Nikt nic takiego nie zrobił! To... To tylko przeziębienie! - zaczęła mówić nerwowo.

Tom równiez był zaniepokojony.

Gellert widocznie się zirytował. Nagle Alexandrę zaczęła boleć głowa. Próbował przejrzeć jej wspomnienia.

I zobaczył

- Ale Tom, przecież...

Nie dane było jej dokończyć, gdyż Tom pod wpływem gniewu...

- Crucio!

No właśnie... Rzucił cruciatusa na Alexandrę.

- P-przestań - udało jej się wypowiedzieć te słowa, kiedy Tom zauważył, co zrobił.

Spojrzał na nią niewzruszony, gdy tak naprawdę przestraszył się samego siebie. Odszedł nic nie mówiąc, a ona leżała na śniegu przerażona i obolała.

Grindelwald poczuł jej ból. Riddle ewidentnie byl zdenerwowany na nią.

- Tom, chcesz mi może coś powiedzieć? - zapytał zdenerwowany Grindelwald.

Tom patrzył w jeden punkt. Wkopał się i to nieźle.

- Może i was kryję, ale mimo to dostajesz szlaban na dwa tygodnie. A ty Alexandro masz nie ukrywać takich rzeczy. Poczekaj chwilę - poszedł gdzieś na zaplecze.

Między Tomem a Alexandrą zapadła niezręczna cisza.

- Dlaczego zataiłaś przede mną to, że odczuwasz skutku cruciatusa? - zapytał.

- Nie chciałam robić problemów...

- Czy ty siebie słyszysz? Problem to jest teraz, kiedy ledwo trzymasz się na nogach. Nigdy więcej tak nie rób...

Po chwili wrócił Gellert z jakimś eliksirem.

- Przychodź tu codziennie po lekcjach. Będziesz piła te eliksiry. Może dzięki temu uleczymy skutki Crucio na zawsze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro