Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXV

Założyłem ramiona na piersi i westchnąłem cicho, zerkając na zegarek na prawym nadgarstku. W poczekalni, oprócz mnie, siedziało jeszcze kilka kobiet, niektóre ze swoimi partnerami, niektóre same. Spojrzałem na drzwi do gabinetu i przetarłem twarz dłonią. Za długo już tam siedzi.
Kątem oka zauważyłem kobietę, podchodzącą do rzędu plastikowych krzeseł i podniosłem się z miejsca, kiwając głową w jej stronę. Blondynka uśmiechnęła się z wdzięcznością i zajęła, jedyne wolne do tej chwili miejsce. Oparłem się o ścianę, ponownie krzyżując ramiona na piersi i wlepiłem znudzony wzrok w mleczne szkło w drzwiach gabinetu. Po kilku minutach otworzyły się i z ulgą zobaczyłem swoją ukochaną. Dostrzegła mnie niemal od razu i dosłownie biegiem ruszyła w moją stronę. Chwyciłem ją w ramiona, przyciągając do siebie. Nie zdążyłem zauważyć czy płacze, czy się uśmiecha, a to mogłaby być dość ważna informacja. Zignorowałem zdziwione spojrzenia ludzi i delikatnie pogłaskałem dziewczynę po włosach. Brunetka podniosła na mnie roztrzęsiony wzrok i pokręciła głową.

— Nie jestem w ciąży — szepnęła, nie chcąc zapewne, by usłyszeli ją inni pacjenci. Spojrzałem na nią zszokowany, nie mogąc uwierzyć w jej słowa.

— Ten test był fałszywy, a my nigdy nie... Jezu, przepraszam za to zamieszanie — powiedziała, wtulając twarz w mój tors. Głaskałem ją uspokajająco po plecach, próbując dojść do siebie. A więc jednak nie będę ojcem? Dzięki Bogu.

— Asami, wszystko w porządku — powiedziałem. Dziewczyna odsunęła się ode mnie i przeczesała włosy palcami z cichym westchnieniem.

— Ulżyło ci? — zapytała.

— Szczerze mówiąc to tak — mruknąłem. — A tobie?

Brunetka spojrzała na mnie pewnie.

— Mnie też.

***

ASAMI

— Jesteście głupi — jęknęła Kotori, biorąc do ręki kubek z kawą. Usiadłam przy stole w dużej kuchni w ich wielkiej willi i spojrzałam na nią z uśmiechem.

— Owszem — przytaknęłam. Kiedy emocje już opadły, cała sytuacja wydawała mi się wręcz komiczna.

— Czyli nadal jesteś dziewicą? — zapytała, jak gdyby nigdy nic, sprawiając, że zarumieniłabym się, gdybym tylko umiała.

— Tak — mruknęłam zawstydzona, bezpośrednim pytaniem szatynki.

— W sumie czuję się lepiej z tym, że nie spałaś z moim bratem — wzruszyła ramionami, popijając americano. — I nie próbuj przed ślubem!

Zaśmiałam się.

— Jasne.

***

— Przepraszam, mademoiselle — powiedział Natsuo, klękając na środku szkolnego dziedzińca. — Musisz mi wybaczyć, ma chérie!

— Chryste, mówiłam już, że nic się nie stało, tak? — spytałam, podnosząc chłopaka z ziemi. — To nie twoja wina.

— Jest mi tak strasznie głupio — mruknął. Przewróciłam oczami.

— Niepotrzebnie, wszystko gra — zapewniłam. Chłopak uśmiechnął się z wdzięcznością.

— Jesteś wielka, belle.

Merci — odparłam, po czym oboje parsknęliśmy śmiechem, nie mogąc zignorować mojego akcentu. — Uciekam — powiedziałam. — Umówiłam się na lunch z Wakatoshim.

— Jasne — uśmiechnął się Natsuo. — Miłej zabawy, ma jolie.

Pomachałam chłopakowi i ruszyłam w stronę stołówki. Niemal od razu zauważyłam swojego ukochanego, siedzącego samotnie przy jednym ze stolików, ale jak można nie zauważyć najprzystojniejszego na świecie, prawie dwumetrowego siaktarza?

Dosiadłam się do chłopaka i nachyliłam nad blatem, kradnąc mu mały pocałunek. Trzecioklasista podał mi idealnie zapokowane bento, a sam otworzył swój pojemnik i chwycił pałeczki.

— Przepyszne — powiedziałam, próbując po kolei wszystkiego z pudełka i uśmiechnęłam się do chłopaka.

— Jutro jedziemy na mecz, więc będziesz musiała zjeść sama — powiedział, zatrzymując pałeczki na wysokości ust. Pokiwałam głową z uśmiechem.

— Powodzenia — powiedziałam.

— Dzięki — mruknął chłopakm — Rozmawiałaś już z bratem?

Przełknęłam nigiri i skinęłam głową.

— Myślę, że mu ulżyło — powiedziałam. — Zresztą tak jak nam wszystkich.

Chłopak przytaknął i wsunął do ust kulkę ryżową.

— Mimo wszystko uważam, że byłabyś świetną matką — powiedział. Nachyliłam się nad stołem i pocałowałam go w policzek.

— Dziękuję — uśmiechnęłam się i wróciłam do jedzenia.

— Asami — zaczął po chwili. Spojrzałam na niego pytająco. — Pójdziesz ze mną na bal trzecich klas?

Wyszczerzyłam zęby.

— Z przyjemnością.

Ogłaszam definitywny koniec ^^

Jak zawsze możecie zamawiać shoty i tym podobne, a ja oczywiście dołożę wszelkich starań, żeby to napisać.

W końcu, wszystko dla moich czytelników, nie?

Całuję
~Beth<3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro