XX
Skrzyżowałam nogi na fotelu i naciągnęłam koc ma ramiona. Sięgnęłam po kubek herbaty i upiłam łyk, po czym wstukałam w wyszukiwarkę adres bloga. Rzuciłam okiem na ostatnie komentarze pod postami i liczbę obserwujących. Spojrzałam na datę zamieszczenia ostatniego zdjęcia i westchnęłam. Praktycznie miesiąc temu. Miesiąc. Bez Asami nie byłam w stanie zrobić żadnych dobrych zdjęć. A odkąd się pokłóciłyśmy nawet nie miałam siły na planowanie kolejnych cospleyów.
Z westchnieniem związałam długie włosy w kucyka i oparłam przedramiona na blacie. Skoro nic nie wstawiam, może chociaż nasmaruje jakiś post na jakikolwiek temat. Może o soczewkach? Modelowaniu peruk?
— Kotori — usłyszałam i wzdrygnęłam się. Spojrzałam kątem oka na brata i prychnęłam.
— Puka się, kretynie — warknęłam.
— Pukałem — powiedział, podchodząc bliżej mnie. Odwróciłam się do niego i założyłam dłonie na piersi.
— Co chcesz?
— Masz jakieś wiadomości od Asami? — zapytał. Zmarszczyłam brwi. — Zaczynam się o nią martwić. Nie odbiera, nie odpisuje, w szkole też jej nie widzę.
— Może nareszcie zmądrzała i chce się od ciebie odseparować, hm? — zasugerowałam, odwracając się w stronę laptopa.
— Ja nie żartuje, Kotori. Może ciebie to nie obchodzi, ale ja naprawdę się martwię i bardzo mi na niej zależy — powiedział. Wbiłam wzrok w klawiaturę. Naprawdę tak myśli?
— Nie mam od niej żadnej wiadomości — mruknęłam. — Ale mogę poprosić Oikawę, żeby dowiedział się czegoś od Hajime.
Chłopak westchnął ciężko i ruszył w stronę drzwi.
— Daj znać jak będziesz już coś wiedziała — powiedział.
— Spoko — mruknęłam tylko.
— I jeszcze jedno — dodał, zatrzymując się z ręką na klamce. — Przepraszam, że tak zareagowałem. Nie powinienem... Jeśli jesteś z nim szczęśliwa, to nie mam nic przeciwko waszemu związkowi — powiedział i wyszedł, zamykając za sobą drzwi, tak jak zawsze go prosiłam. Wbiłam wzrok w laptopa i przygryzłam wargę. Czy on się właśnie zachował jak odpowiedzialny starszy brat?
Westchęłam ciężko i schowałam twarz w dłoniach, czując, że jeszcze chwila, a całkowicie się rozpłaczę.
***
ASAMI
— Jak się czujesz, mademoiselle? — zapytał Natsuo, siadając przy barze. Podałam mu kawę i oparłam się o blat z cichym westchnieniem.
— Z każdym dniem coraz gorzej, jeśli mam być szczera — westchnęłam. Natsuo skrzywił się i odstawił filiżankę.
— Chyba twój humor przekłada się na jakość kawy — mruknął.
— Przepraszam — jęknęłam z frustracją. — To nie zależy ode mnie.
— Wiem, ma chérie — powiedział z uśmiechem. — Nie rozmawiałaś z nim jeszcze?
— Wyłączyłam nawet telefon — mruknęłam. — Nie mogę spojrzeć mu w twarz i nie jestem w stanie z nim porozmawiać. Mam wrażenie, że w każdej chwili mogę wybuchnąć i się rozpłakać.
— Wszystko będzie dobrze, ma jolie — zapewnił chłopak, kładąc rękę na mojej dłoni opartej na blacie. Westchnęłam cicho i przeczesałam włosy palcami.
— Myślałam o tym... I chyba będę musiała podjąć się wychowania... dziecka — powiedziałam z trudem. — Z pomocą mojej mamy dopóki nie skończę szkoły. Potem zostanę matką na pełen etat — westchnęłam. — Boże, to brzmi tak irracjonalne.
— Nawet bardzo — mruknął brunet. — A nie możesz... Nie, nieważne.
Spojrzałam na niego kątem oka i wróciłam do pracy. Przemyślałam wszystkie opcje. To była jedyna możliwość.
***
HAJIME
Przebrałem się z miętowo-białego dresu i przetarłem twarz dłonią. Pranie, zmywanie, praca domowa... Przydałoby się jeszcze wynieść śmieci.
— Cholera — mruknąłem, zgarniając torbę z kanapy, gdzie rzuciłem ją wchodząc, i ruszając w stronę pokoju. Już miałem zagłębić się w fantastyczny świat angielskiej mowy zależnej, gdy przypomniałem sobie o kolacji dla mamy i Asami. Jeknąłem głucho, podnosząc się z krzesła i ruszając do kuchni. Przeklinając pod nosem, zacząłem przeszukiwać szafki w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Znalazłem dwie torebki ryżu i jakieś warzywa. Niestety nie pierwszej świeżości, ale co zrobić. Włączyłem na telefonie pierwszą lepszą playlistę i zabrałem się za gotowanie. Po kilku minutach usłyszałem dzwonek do drzwi. Zmarszczyłem brwi i odłożyłem kalafior na deskę do krojenia. Wytarłem dłonie w ścierkę i ruszyłem w stronę holu. Otworzyłem drzwi i omal nie padłem na zawał widząc w progu asa Shiratorizawy.
— Co do chuja... — mruknąłem do siebie.
— Hej, ja do Asami — powiedział Ushijima, a mnie dosłownie opadła szczęka. Czego ten koleś chciał od mojej siostry?
— Nie ma jej w domu — odparłem szybko. — Pracuje.
— Zmieniła godziny pracy? — zapytał. Zmarszczyłem brwi.
— Taaak, ale... Co cię to właściwie obchodzi? — spytałem lekko zirytowany. Jakby nie patrzeć to mój rywal i w dodatku wypytuje o Asami. Włączył mi się instynkt starszego brata.
— Widzę, że nie wiesz — mruknął. — Spotykam się z Asami od kilku tygodni.
Moja prawa brew powędrowała w górę, a ja sam musiałem wyglądać niezbyt inteligentnie.
— Co?
— Tak. Ale od tygodnia nie ma z nią kontaktu, więc chciałem się upewnić, że wszystko u niej w porządku.
Patrzyłem na niego tępo.
— Wszystko gra — zapewniłem. — Ugh... Chcesz wejść czy coś? Poczekać na nią? Właśnie robię kolację.
— Jasne — mruknął chłopak i wszedł do mieszkania. Skrzywiłem się, gdy dwumetrowy siedemnsatolatek stanął obok mnie. Kurde. Urośnij, Hajime, ty kurduplu.
Zaprowadziłem go do kuchni, proponując po drodze kubek herbaty. Chłopak odmówił i usiadł przy stole, splatając ze sobą dłonie. Wróciłem do garów, zaciskając usta. Nie miałem pojęcia jak przerwać niezręczną ciszę.
— Pomóc ci? — zapytał, gdy wrzucałem do garnka z wrzątkiem kawałki kalafiora.
— Jeśli chcesz — mruknąłem tylko. As podszedł do blatu i wziął do ręki pokaźnej wielkości nóż, by po chwili w zawrotnym tempie kroić obrane marchewki.
— Gotujesz? — zapytałem po chwili, zalewając wrzątkiem kubki z herbatą, którą postanowiłem jednak zrobić.
— Dość często — odparł chłopak. — Takie hobby.
Uśmiechnąłem się.
— Powinieneś robić Asami śniadanie do szkoły — mruknąłem. — Moje zazwyczaj jest niejadalne — uśmiechnąłem się lekko. — Kucharz ze mnie marny, niestety.
Chłopak spojrzał na mnie z dziwnym wyrazem twarzy.
— Dobry pomysł — powiedział. — Dzięki.
— Nie ma za co — mruknąłem speszony i wróciłem do gotowania. Po mniej więcej piętnastu minutach usłyszałem jak drzwi wejściowe otwierają się ze skrzypieniem. Do tej pory zdążyłem mniej więcej poznać historię związku mojej siostry i asa najlepszej drużyny w Miyagi.
— Wróciłam — usłyszałem zmęczony głos Asami.
— Jesteśmy w kuchni! — odkrzyknąłem.
— Jesteśmy? — zapytała dziewczyna, wchodząc do pomieszczenia. Na widok Ushijimy zatrzymała się wpół kroku i otworzyła oczy ze zdumieniem.
— Hej — mruknął chłopak, odkładając nóż i wpatrując się w dziewczynę. Asami zagryzła wargi.
— Hej — odparła słabo.
Jak się podoba perspektywa Hajime? XD
Dajcie znać
~Beth
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro