Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VII

— Pst, Asami — usłyszałam za sobą i odwróciłam się dyskretnie.

— Co? — mruknęłam, zerkając niepewnie na nauczyciela.

— Co robisz po szkole, belle? — zapytał Natsuo szeptem.

— Pracuję — westchnęłam cicho. — Wybacz.

— Ajajaj — jęknął. — Czy mogę towarzyszyć pięknej panience przy robieniu kawy i rozdawaniu słodkości? — zapytał, szczerząc śnieżnobiałe zęby w uśmiechu.

— O ile nie będziesz przeszkadzał — zaśmiałam się cicho.

Moi? Non.* Nigdy w życiu — odszepnął.

— Ale chcę napiwek, zgoda?

D'accord — zaśmiał się cicho. — Dla ciebie wszystko, mademoiselle.

***

Délicieux — mruknął Natsuo, próbując zamówionej kawy. — Chyba zostanę stałym klientem. Dostanę jakiś rabat?

— Chyba śnisz — zaśmiałam się, poprawiając chłopakowi przekrzywiony krawat od mundurka.

Merci — mruknął i wrócił do kawy.

— Skąd ten francuski? — zapytałam, sięgając po czystą filiżankę.

— Ojciec mnie nauczył — odparł. — Studiował francuski, teraz wykłada na uniwersytecie w Tokio. A co? Kręci cię to, prawda, ma chérie?

— Bardzo — zaśmiałam się. Podniosłam wzrok znad ekspresu, słysząc dzwoneczek przy drzwiach. Uśmiechnęłam się lekko na widok Ushijimy i podeszłam do niego, ignorując wymowne spojrzenie Natsuo.

— Czarna bez cukru? — upewniłam się, zaplatając dłonie za plecami.

— Poproszę — odparł i wyjął z torby cienki tomik. Wróciłam za ladę i trzepnęłam w ramię uśmiechającego się bruneta, siedzącego przy blacie. Chłopak poprawił się na wysokim krześle i parsknął śmiechem.

— Rumienisz się, belle — mruknął, podpierając brodę ręką.

— Bzdura — prychnęłam, wlewając wrzątek do zaparzacza. — Ja się nie rumienię — powiedziałam z pewnością siebie, kładąc na tacy ciasteczko czekoladowe. Natsuo zmarszczył brwi.

— Nie to żebym podsłuchiwał, ale kolega siatkarz nie mówił nic o petit gâteau — powiedział.

— Ten francuski to dla szpanu czy naprawdę jesteś dwujęzyczny — uśmiechnęłam się przebiegle. — To dzisiejsza promocja — wyjaśniłam, zerkając na ciastko.

— A więc dlaczego ja nie dostałem ciasteczka? — zapytał, spuszczając kąciki ust w smutnym uśmiechu.

— Tylko dla stałych klientów — uśmiechnęłam się.

Quel dommage — jęknął. Zaśmiałam się, mimo że nie rozumiałam i minęłam chłopaka, kierując się do stolika zielonowłosego siatkarza. Postawiłam przed nim tacę i delikatnie złapałam za grzbiet książki, którą czytał i odchyliłam ją lekko, chcąc zobaczyć tytuł.

— Ciekawa? — zapytałam.

— Całkiem — odparł. — Mogę ci zostawić jak skończę.

— Nie trzeba — uśmiechnęłam się, powoli wycofując w stronę Natsuo. — Jeszcze nie skończyłam tamtej — wyjaśniłam. — Miłej lektury — dodałam i wróciłam za ladę. Natsuo zacmokał i podparł brodę ręką.

— Totalnie nie umiesz flirtować z chłopakami, ma chérie — westchnął.

— To nie był flirt — mruknęłam i podniosłam wzrok. Ushijima zerknął na nas zza książki, dopił kawę jednym chaustem, dokończył stronę, po czym zamknął książkę i wyszedł z kawiarni. Westchnęłam cicho i podeszłam do stolika. Zabrałam nietknięte ciastko, pustą filiżankę po kawie i napiwek. Tak duży jak zawsze. Wróciłam do Natsuo i zerknęłam na zegarek. Godzina. Był tu tylko godzinę.

— Nie martw się, mademoiselle — powiedział Natsuo. — Jak kocha to wróci.

— Nie martwię się — powiedziałam. — To nie koniec świata.

C'est vrai — uśmiechnął się chłopak i dopił kawę. — Będę się zbierać. Merci, belle.

Brunet nachylił się nad blatem i delikatnie pocałował mnie w policzek. Uśmiechnęłam się lekko, spuszczając głowę.

— Takie francuskie pożegnanie — powiedział cicho.

— Francuski pocałunek? — zapytałam ze śmiechem. Brunet uśmiechnął się zalotnie.

— To jeszcze nie był prawdziwy francuski pocałunek, ma jolie — powiedział. — Au revoir!

— Cześć — mruknęłam onieśmielona i pomachałam chłopakowi. Mimo że nie rozumiałam połowy jego wypowiedzi... ten francuski był uroczy.

***

KOTORI

— Jak wam minął tydzień? — zapytałam, opadając na kanapę pomiędzy Sami a Oikawą. Spojrzałam na szatyna z uśmiechem. — Miło cię znowu widzieć — powiedziałam. Chłopak uśmiechnął się.

— Ciebie również, Kotori-chan — odpowiedział.

— Oikawa, wybierasz utwór — powiedziała Sami, podając mu klawiaturę.

— Zgoda — powiedział, wstukując tytuł. — Kotori-chan, zaśpiewasz ze mną?

— Jasne — odparłam, sięgając po mikrofon. — Ja zawsze.

Chłopak uśmiechnął się i też sięgnął po swój. Podobały mi się nasze głosy razem. Tak samo jak piosenka. Lubiłam śpiewać z Oikawą. Zawsze tak uroczo marszczył nos przy wyższych tonach. I zabawnie krzywił się, gdy zafałszował. Odłożyłam mikrofon po skończonym utworze i spojrzałam na szatyna.

— Ślicznie, Kotori-chan — uśmiechnął się unosząc palce złożone w kształt kółka.

— Ty też niczego sobie — mruknęłam cicho, sięgając po stojące na stoliku przekąski. Pocky. To jest to.

Szatyn zerknął na rozmawiające rodzeństwo Iwaizumi, po czym nachylił się w moją stronę.

— Co ty na to, żebyśmy w następną sobotę poszli gdzieś tylko we dwoje? — szepnął. Mimowolnie poczułam motylki w brzuchu, które niemal natychmiast zabiłam.

— Jasne — odszepnęłam z uśmiechem. I wsunęłam mu do ust czekoladowy paluszek. Szatyn spojrzał na mnie zaskoczony, ale zaraz jego twarz rozjaśnił śmiech.

— Ty jedz z drugiej strony — powiedział, ostentacyjnie nachylając się w moją stronę. Odepchnęłam go ze śmiechem i spojrzałam na Sami, która właśnie wpisywała tytuł piosenki.

— Hajime — uśmiechnęła się. — Ty, ja, angielski, stoi?

Iwaizumi parsknął.

— Sami i angielski — zaśmiałam się.

— Nikt nie jest idealny — wzruszyła ramionami. — Akceptuję swoją nieumiejętność wysłowienia się w tym języku.

— To dobrze — zaśmiał się Oikawa. — Iwa-chan ma czasem problemy z wysłowieniem się w naszym języku.

Szatyn jęknął głucho, oberwawszy po głowie od starszego kolegi.

— Mógłbym cię zacząć wyzywać po angielsku, a ty byś się nawet nie zorientował — warknął Hajime.

— Zorientowałbym się — mruknął Oikawa. — Ty nie mówisz do mnie nic innego. Nieważne w jakim języku i tak zawsze mnie obrażasz.

Razem z Sami wybuchnęłyśmy śmiechem.

— Coś w tym jest — powiedziałyśmy jednocześnie, wywołując tym samym kolejną sale śmiechu.

French time:

Belle – piękna

Moi? Non. – Ja? Nie

D'accord – zgoda

Mademoiselle – panienko

Délicieux – pyszne

Merci – dziękuję

Ma chérie – moja droga

Petit gâteau – mały podwieczorek/ciastko

Quel dommage – Jaka szkoda

C'est vrai – To prawda

Ma jolie – Moja śliczna

Au revoir – do widzenia

Dajcie znać czy bawić się w tłumaczenie gadania Natsuo czy i tak nikogo to nie interesuje XD

Bisous 💋
~Beth

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro