Odpowiedzi na pytania II
Na początku chciałam was bardzo, bardzo przeprosić za niedotrzymanie terminu! Nie wnikając w szczegóły, miałam bardzo nieprzyjemną sytuację prywatno-rodzinną i dopiero wczoraj udało mi się ze wszystkim uporać. Nie miałam głowy do pisania i wstawiania rozdziału i bardzo was za to przepraszam! Ale już wszystko w porządku i robię to, czego nie zrobiłam w sobotę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No! Kolacja zjedzona, to czas zabrać się za odpowiadanie na pytania! Usiadłam wygodnie na łóżku, przykryłam się kocykiem, bo jestem strasznym zmarzluchem i dwadzieścia stopni Celsjusza koło dwudziestej pierwszej to dla mnie mało, i wzięłam laptopa na kolana. Szybko znalazłam listę pytań i chwyciłam za telefon. Odebrała prawie od razu.
- Możecie wpadać.- oznajmiłam, po chwili zastanowienia przytulając mój termofor przypominający lisa, wypełniony gorącą wodą.
[L]: Okej, już zgarniam chłopaków.
Rozłączyła się i kiedy Lale zbierała chłopców, ja zastanawiałam się, kiedy zaprosić pozostałych i czy w ogóle to robić. Zawsze te kilka pytań mogłam w końcu zadać telefonicznie.
Moje rozmyślanie przerwało pojawienie się grupy osób. Szeroko się uśmiechnęłam i wskazałam im rozłożoną kanapę na której półleżałam oraz dwa fotele, które wywalczyłam od rodziców. Kiedy pozajmowali miejsca, zerknęłam na kartkę pytań.
- No hej wam! Mam nadzieję, że jesteście gotowi na kolejne męczenie waszych biednych osób.
[D]: Mówisz o sobie pod kątem rozdziału?
Prychnęłam pod nosem, bardziej przytulając się do Zdziśka.
- Nie cwaniakuj, bo ogolę cię na łyso. Chodziło mi o odpowiadania na pytania czytelników. I proszę mnie nie drażnić, bo jestem zmęczona. Nie chcę, aby mój nie do końca dobry humor odbił się na kimś z was.
[H]: Jesteśmy jak najbardziej gotowi.- uśmiechnął się delikatnie.- I nie przejmuj się Draco. Przypilnuję go.
Skinęłam głową.
- Dzięki. Co prawda bardziej bym spodziewała się uszczypliwości i przekraczaniu cienkiej czerwonej po bliźniakach, ale wiem chłopaki, że myślicie nad czymś wielkim, więc chyba jestem bezpieczna?
Rudzielce siedzące w nogach mojego łóżka skinęły głowami.
[F]: Jak najbardziej! Nie mamy teraz głowy do drażnienia Cię, poza tym...
[G]: ...Jeszcze byś nas otruła, albo coś podobnego. A tego nie chcemy.
- Dajcie spokój.- machnęłam ręką.- Jesteście jednymi z moich ulubionych słoneczek! Nie otrułabym was! ... Nie, chwila, to mogłoby mieć miejsce. Ale byście z tego wyszli! Nie przeżyłabym waszej śmierci. Blaise w końcu przeżył.
[B]: Ta... Ale było blisko.
Spojrzałam na chłopaka jak zbity szczeniak.
- Przepraszam. Po prostu wszystko za łatwo Lale wychodziło i trzeba było coś z tym zrobić. Trzeba było ją kopnąć w dupę, a że jesteś najbliższą jej osobą... Miałeś pecha.
Chłopak westchnął ciężko, a dziewczyna burknęła coś z naburmuszona miną.
[L]: Możemy przejść do rzeczy? Im szybciej zaczniesz, tym szybciej skończysz i będziesz mogła iść spać, a na tym ci chyba zależy, prawda?
- Prawda.- stwierdziłam z westchnięciem.- Jakbym przysypiała jak będziecie coś mówić, to budźcie mnie. Wczoraj zasnęłam grając w Simsy i nie chcę powtórki. Dobra, zaczynamy, bo zaczynam pierdolić od rzeczy! Pierwsze pytania są od Benzyna_Guurl. Lale, myślałaś kiedyś o jakimś chłopaku jak o potencjalnym kandydacie na partnera?
[L]: Nie mam czasu o tym myśleć. Planowanie, nauka i szkolenie zajmują cały mój czas.
Zapisałam odpowiedź z niemrawą miną.
- Chłopaki Cię odciążają i jeszcze masz za mało czasu? Dziewczyno, ja może załatwię Ci jakieś wakacje, co? Wystarczy, że jedna z nas zapowiada się jak na razie na starą pannę. Mniejsza o to. Co sądzisz o Tomie? Postaraj się rozbudować odpowiedź.
[L]: Zależy o jaki aspekt jego osoby chodzi. Szanuję jego wiedzę i zdolności, chęć polepszania ich. Patrząc na to, że nie miał ksiąg do jakich ja mam dostęp, jego wiedza jest naprawdę niesamowita i musiał się naprawdę napracować, aby osiągnąć to co teraz potrafi. Naprawdę to cenię. Podobnie jak jego inteligencję. Nie podoba mi się jednak to, że mimo wszystko traktuje mnie i chłopaków jak gorszy sort. Też mamy wiedzę i zdolności, a mimo wszystko uważa się za lepszego. Na jakiej podstawie?! Takiej, że ma więcej lat na karku? Gdyby tylko to grało rolę, miałby lepsze mniemanie o wielu osobach, których nie toleruje. Ta jego arogancja, poczucie własnej nieomylności i wywyższanie się na niezrozumiałych dla mnie zasadach strasznie mnie wkurwiają. Co jeszcze mogę powiedzieć o Tomie... W sumie nic. Ten człowiek budzi we mnie najróżniejsze emocje: złość, podziw, szacunek, furię, irytację... Wszystko zależy od tego, czy ma dobry dzień i czy ja mam dobry dzień.
- Yhym. Jakie prezenty najbardziej lubisz dostawać?
Brunetka wzruszyła ramionami, ale zanim odpowiedziała, musiała przeczekać jadące za oknem pogotowie i straż pożarną.
[L]: Nie mam określonego ulubionego typu prezentów. Nie ważne jednak, co by to było, ważne, że ktoś zadał sobie trud, aby to dla mnie zdobyć lub zrobić.
- Co lubisz, a czego nie w osobnikach płci przeciwnej?
Gdyby spojrzenie mogło zabijać, to na pewno padłabym martwa.
[L]: Wcześniej już mówiłam, że nie mam czasu o tym myśleć. Ale jeśli takie spontaniczne określanie tych cech może być, to okej. Na pewno nie lubię chamstwa, arogancji, debilizmu. Za to urocza wydaje mi się troskliwość i humor.
Skinęłam głową.
- Co myślisz o Blaise'ie? Rozbuduj wypowiedź.
Dziewczyna zamyśliła się.
[L]: W sumie nie wiem, jak mogłabym rozbudować tą wypowiedź, bo dla mnie to oczywiste, co o nim myślę, ale postaram się. Lubię w nim to, ze zawsze mogę na niego liczyć. Jak już wspomniałaś, jest chyba najbliższą mi osobą. Wybaczcie, chłopaki.- spojrzała na przyjaciół przepraszająco, ale ci tylko pokręcili głowami z rozbawieniem.- Ma naprawdę wiele zalet, które ciężko mi ubrać w słowa. Ale czasami też mnie irytuje, na przykład tą przesadną troską i nadopiekuńczością. Nie jestem już dzieckiem, potrafię o siebie zadbać. Chociaż z drugiej strony, jest to też mega urocze. W sumie nie wiem, co jeszcze mogłabym powiedzieć na już. Potrzebowałabym więcej czasu, aby ubrać swoje myśli w słowa. A patrząc na to, że jest już po północy, to tego czasu raczej nie mam.
- No niestety.- westchnęłam, wykreślając to pytanie z listy.- Naprawdę chciałabym spać, więc czytelnikom musi wystarczyć taka odpowiedź. Dobra, Blaise! Czy myślałeś kiedykolwiek o jakiejś dziewczynie jak o potencjalnej partnerce?
[B]: Tak.
Poczekałam chwilę, a kiedy nie kontynuował, zapisałam odpowiedź.
- Krótko, zwięźle i na temat. Co sądzisz o Różowej Ropusze? Rozbuduj.
Chłopak oparł się wygodniej o ścianę obok mnie, głaszcząc psa, który wbił mi się do pokoju i położył na łóżku.
[B]: Tutaj nie ma czego rozbudowywać. Nienawidzę tej starej jędzy i cieszę się, że dostała Pocałunek.
- Faktycznie nie ma czego tu rozbudowywać. Jakiego prezentu nie chciałbyś dostać? Martini, nie podgryzaj Blaise'a!
Blaise zaśmiał się, to podkładając mojemu psu rękę pod pysk, to ją zabierając, od czasu do czasu mając bliskie spotkanie z jej zębami.
[B]: Ona się tylko bawi. Nie musisz się tym denerwować. Nie wiem, jakiego prezentu nie chciałbym dostać. Raczej ucieszyłbym się ze wszystkiego. No chyba, że ktoś będzie sobie robił głupie jaja.
- Tak jak Zgrywus ze Smerfów?- spytałam, a widząc jego niezrozumiałą minę, westchnęłam.- Taka bajka, zresztą nieważne. Co lubisz, a czego nie w osobach płci przeciwnej?
[B]: Cenię sobie u dziewczyn poczucie humory, dystans do siebie, wiedzę i posiadanie jakichś bardziej ambitnych celów niż znalezienie bogatego męża. Denerwują mnie pustaki, dla których liczą się tylko pieniądze, które nie mają nic w głowach i całe dnie spędzają na obgadywaniu wszystkich dookoła z przyjaciółeczkami. Poza tym, nie lubię nietolerancji i nierozumienia słowa „nie".
- To chyba jak większość. A co myślisz o Lale? Rozbuduj odpowiedź.
Chłopak przez chwilę przyglądał się dziewczynie, która zajęta była głaskaniem kota i odganianiem od niego drugiego psa, który zaraz został porwany na łóżko przez Harry'ego. Rozpieszczą mi ten cały zwierzyniec!
[B]: Lale jest mega upartą, ale inteligentna dziewczyną, na którą zawsze można liczyć i która zawsze znajdzie jakieś wyjście z sytuacji. Przez to, że jest uparta, często nie rozumie, że czegoś nie da rady zrobić bez konsekwencji. Uprze się i tyle! Przez to ciągle się o nią martwię. Są momenty, kiedy powinna wziąć na wstrzymanie, ale tego nie robi, przez co później są problemy. Ale ta jej upartość przynosi też sporo dobrego. Na pewno nie jest dziewczyną, której można by bez konsekwencji zajść za skórę i na moją korzyść działa chyba tylko to, że jestem jej przyjacielem. W innym wypadku za te wszystkie reprymendy miałbym chyba ostro przejebane. Co jeszcze... W sumie nie wiem. Wiem tyle, że ją uwielbiam.
Słysząc to, dziewczyna zdawała się być niezwykle zainteresowana moimi myszoskoczkami. Spojrzałam na chłopaków z rozbawieniem, co odwzajemnili i zapisałam odpowiedź Blaise'a na laptopie. Powstrzymałam ziewnięcie i spojrzałam na listę pytań.
- Draco, co byś zrobił, gdyby Harry'emu zaczęła podobać się jakaś dziewczyna?
[D]: Poważnie rozważyłbym wykorzystanie jednego z kilku starych Malfoy'owskich sposobów.
- Coś więcej?- podpytałam, kiedy chłopak milczał dłuższą chwilę.
[D]: Nie wolno zdradzać starych Malfoy'owskich sposobów.
- Aha. Więc chyba trzeba będzie to sprawdzić osobiście.- mruknęłam, a kiedy otrzymałam mordercze spojrzenie uniosłam ręce w obronnym geście.- No już! Tylko żartowałam! Co sądzisz o Trzmielu? Rozbuduj.
[D]: Nienawidzę dziada. Tu, tak jak przy Umbridge, nie ma jak się dłużej wypowiedzieć. Po prostu człowieka nienawidzę i chciałbym zobaczyć go dziesięć metrów pod ziemią, przysypywanego tonami ziemi. A jeszcze najlepiej zalanego betonem. I nie ratują go nawet jego wiedza i zdolności.
- Rozumiem. A z tymi dziesięcioma metrami to nie przesada? Zazwyczaj zmarłych chowa się na dwóch metrach.
Blondyn posłał mi litościwe spojrzenie. No tak. To Drops, trzeba przedsięwziąć wszystkie możliwe środki ostrożności.
- Jaki prezent chciałbyś dać komuś?
[D]: Zależy komu.- odparł chłopak z zamyśleniem.- Jeśli komuś ważnemu dla mnie, to prezent nie mógłby być byle czym. To by musiało być coś wyjątkowego. Jeśli to miałby być prezent grzecznościowy, na pewno było by to coś wyszukanego, ale już nie tak starannego jak dla bliskich. O nazwisko trzeba dbać.
- Zwłaszcza o nazwisko Malfoy.- przytaknęłam, maskując rozbawienie.- Co ci się podoba w Harry'm?
[D]: Wszystko. No, może z wyjątkiem tego gniazda na głowie i jego kompleksu bohatera, ale włosami powoli się zajmuje, a z tego kompleksu powoli leczy się sam, choć do końca i tak pewnie się go nie pozbędzie.
- Pewnie nie. Sorki, Harry, ale taka prawda.- słysząc to, chłopak tylko wzruszył ramionami.- Draco, wyobraź sobie, że Harry bez twojej wiedzy kupuje psa. Zgodziłbyś się na niego?
[D]: Na razie Harry ze mną nie mieszka. A nawet jeśli, to raczej nie miałbym nic przeciwko. Chyba, że dobrałby się do moich butów, to wtedy sam by się nimi stał.
Spojrzałam nieco niepewnie na moje psy porozkładane po łóżku. Dobrze, że jedyne buty jakie gryzły, to te mojej mamy. Nie chciałabym ich zobaczyć w roli butów. A jestem pewna, że Draco spełniłby swoje groźby.
- Dobrze, że to było na razie ostatnie pytanie do Ciebie, bo boję się, czego jeszcze bym się dowiedziała. Harry, co byś zrobił, gdyby Draco zaczęła podobać się jakaś dziewczyna?
[H]: Może to samolubne, ale nie pozwoliłbym na to. Draco jest mój i nie pozwolę, żeby jakaś flądra mi go odbiła.
Słysząc to, Draco przyciągnął bruneta do siebie i pocałował. Uroczo. Swoją drogą nie spodziewałabym się takiej zaborczości po Harry'm. Czego to człowiek się dowiaduje, kiedy się tego nie spodziewa.
- Co sądzisz o twojej już zmarłej rodzinie?
[H]: Chodzi o moich rodziców czy Petunię i Dudley'a? Jeśli o rodziców, to nie jestem w stanie na to odpowiedzieć. Nie pamiętam ich, a osądzanie kogoś na podstawie historii... wole tego unikać. Jeśli zaś chodzi o moją ciotkę i kuzyna, to nienawidziłem ich, ale mimo wszystko męczy mnie to, co im zrobiłem.
- Jak dla mnie niepotrzebnie, bo sobie na to zasłużyli, ale rozumiem, że mogłeś być na to nieprzygotowany. Myślę, że wszystko się ułoży. Może teraz jakiś weselszy temat. Jaki prezent chciałbyś dostać od Draco?
[H]: Coś od serca.
- Uroczo. A co ci się nie podoba w Draco?
Brunet zamyślil się, nie zwracając uwagi na piorunujące spojrzenia blondyna.
[H]: Chyba tylko to, że zdradza mnie z łazienką. Rozumiem, że o siebie dba, ale spędzanie tyle czasu w łazience naprawdę jest podejrzane i przez to spędza też mniej czasu ze mną.
- Zacznij chodzić nago po jego pokoju. Na pewno będzie wtedy więcej czasu spędzał z tobą.
Zignorowałam mordercze spojrzenia i zerknęłam na kolejne pytanie.
- Harry, wyobraź sobie, że Draco wyjeżdża bez twojej zgody. Co byś wtedy zrobił?
[H]: Uruchamiam kontakty Lale, namierzam go i sprowadzam z powrotem, choćby i za kłaki. Nie będzie nigdzie wyjeżdżał bez uprzedzenia mnie o tym.
- A potem pogrzeb, bo tknąłeś jego włosy. Ewentualnie byś potem nie chodził przez kilka dni. No dobra. George, co byś zrobił, gdyby Fred nie spędzał z Tobą czasu?
Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony.
[G]: Ale tak w ogóle?- spytał a ja wzruszyłam ramionami.- Jeśli w ogóle, to bym się chyba załamał! Albo przykleił do niego na stale.
Parsknęłam śmiechem, widząc rozbawienie rudzielca. No tak, róbcie sobie jaja. Chociaż... Znając bliźniaków, George byłby do tego zdolny. Wykreśliłam pytanie z listy i zerknęłam na kolejne.
- Co sądzisz o Wieprzleju? Rozbuduj.
[G]: Chodzi o Ronusia, tak?- chciał się upewnić.- To mój brat, ale od paru lat kompletnie tego nie odczuwam. Jest zaślepiony i żyje w złudzeniach oraz stereotypach. Nawet nie zadaje sobie trudu, żeby przejrzeć na oczy. Kompletnie brakuje mu instynktu samozachowawczego, wydaje mu się, że jest pępkiem świata. Nie potrafi przeboleć tego, że jesteśmy biedni, ale nie robi nic w kierunku lepszego życia po szkole. Może i powinienem stać po jego stronie, jako jego brat, ale nie jestem w stanie. Zaczyna mnie drażnić tym swoim zachowaniem i głupotą.
- Nie dziwię się. Czy... Oh. Lale, moja droga, załóż na chwile te słuchawki.
Wyciągnęłam spod poduszki słuchawki podłączone do telefonu i kiedy je założyła, cały czas patrząc na mnie podejrzliwie, puściłam muzykę. Skrzywiła się, kiedy muzyka ryknęła jej prosto w uszy, ale grzecznie w nich siedziała.
- Czy twoim zdaniem Blaise zakochał się w Lale?
[G]: Jak cholera.- odpowiedział bez cienia zastanowienia czy wątpliwości.
- I wszyscy jesteśmy tego świadomi, oprócz samej zainteresowanej.- westchnęłam, po czym ściągnęłam Lale słuchawki.- No cóż, takie życie. A podoba ci się jakaś dziewczyna?
Rudzielec uśmiechnął się szeroko.
[G]: Yup!
- Okej! To już wszystkie pytania od tej osoby. Teraz pytania od Juliet_xx. Jak się będą powtarzały, to po prostu nie będę ich zadawała. Harry, było pytanie o to, czego nie lubisz w Draco, to teraz czas na to, co w nim lubisz?
[H]: Wszystko, oprócz tego, czego nie lubię.
- Można było to przewidzieć. A jakoś konkretniej?
[H]: Hm... Często jest uroczy. Poza tym mądry, opiekuńczy, bystry... i tak dalej i tak dalej. Nie będę nadmuchiwał jego ego.
- I tak zrobiłeś to już wystarczająco. Jeśli mialbyś kogosuratować z ekipy, ale tylko jedną osobę, oprócz Malfoy'a, to kto by to był i dlaczego?
Chłopak zamyślił się, ale i zasępił.
[H]: Nie mam pojęcia. To jest zbyt trudna decyzja na gdybanie. Najchętniej bym jej w ogóle nie podejmował, a jeśli już, to dopiero podczas wydarzeń, kiedy byliby w zagrożeniu.
Bez słowa skinęłam głową. Tak, na gdybanie takie pytanie średnio się nadaje. Można myśleć różne rzeczy, ale kiedy przychodzi co do czego, to często wszystko dzieje się inaczej niż myśleliśmy.
- Co myślisz o udziałach Lale w tym całym rozpierdolu? Rozbuduj.
[H]: Martwię się. To wszystko jest niebezpieczne. Ale wiem, ze ona nie odpuści, więc jedyne co mogę zrobić, to być przy niej i pomagać. Jak mam to rozbudować? Nie popieram każdej jej decyzji czy działania, ale zdaję sobie sprawę, że wiele rzeczy dogłębnie analizuje i wszystko co robi, ma jakiś cel. Mimo wszystko powinna dać sobie na wstrzymanie i zrezygnować z ryzykowniejszych akcji. Zaoszczędziłaby wtedy nam wszystkim nerwów. Ale mimo tych wszystkich nerwów wiem, że wszystko to robi, aby spełnić postawione sobie cele, zemścić się ale też polepszyć życie czarodziejów. To wszystko jest skomplikowane.
- Zapewne. Blaise, długo mamy jeszcze czekać? Ty już dobrze wiesz o co chodzi!
[B]: To nie moja wina! A czekać będziecie musieli prawdopodobnie tak długo, aż nie skończy mi się cierpliwość!
- Albo aż nie przyjdzie oświecenie. Buddzie to trochę zajęło, tu może być podobnie. Jakie jest twoje ulubione wspomnienie?
[B]: Mam dużo lubianych wspomnień. Może to, gdzie Lale spędzała u mnie święta na pierwszym roku? To jest chyba jedno z moich ulubionych wspomnień, ale nie wiem, czy ulubione.
[L]: Też lubię te wspomnienia. Bardzo zabawnie było, kiedy wylądowałeś na podłodze, jak mnie budziłeś. Albo jak o mało nie zszedłeś na zawał przy śniadaniu.
[B]: Osz ty wredna!- zaśmiał się, wbijając Lale palce w bok, na co dziewczyna pisnęła.- Ale faktycznie było zabawnie.
- Prawda. Marzenie?
[B]: Oświecenie dla Buddy.
- Ta... Mam nadzieję, że inni zrozumieją, o co chodzi. Lale, czemu jesteś taka ślepa? Otwórz oczy kobieto!
[L]: Kurwa, znowu?! Jak mam to zrobić, kiedy nie mam pojęcia na co jestem ślepa?!
- Chyba zacznę podsuwać ci poszlaki, bo to robi się nudne.- westchnęłam i zignorowałam mordercze spojrzenie.- No już, nie zabijaj mnie. Opowiedz nam, jak wyglądałby twoim zdaniem dzień idealny.
[L]: Pogrzeb Dumbledore'a.
- Okej, a jakieś plany, jak zemścić się na Dropsie?
[L]: Zależy mi tylko na tym, żeby skończył martwy. Już nawet nie musi jakoś szczególnie cierpieć. Ma być martwy.
- Amen. Fred, George, czy umycie włosów dla nietoperza to dobry pomysł?
[F]&[G]: Jak najbardziej!
- No a kawały chłopaki?! Gdzie kawały?!
[F]: Kawały są. To, że autorka ich nie opisuje...
[G]: ...Nie znaczy, że ich nie ma. Teraz pracujemy...
[F]: ...Nad czymś większym. To na pewno...
[G]: ...Zostanie opisane.
- Yup. Przyznaję, że to moja wina, że kawały nie są opisywane. Po prostu skupiłam się ma innych rzeczach. Ale to, nad czym chłopaki teraz pracują, na pewno opiszę. Chociaż raczej nieprędko.
[F]: Dopracowanie tego...
[G]: ...Może nam trochę zająć.
- Krótka informacja od czytelniczki: Kocham was!
[F]&[G]: My siebie tez kochamy!
- Dobra, to teraz nasza Primadonna. Draco, ty mój blondasku kochany... Oceń siebie.
[D]: W jakiej skali? Zresztą mniejsza o to 10/10.
- Czemu mnie to nie dziwi? Kto dlużej się ubiera, ty czy Syriusz?
[D]: Nie wiem, jak długo ubiera się Syriusz, ale podejrzewam, że ja. W końcu nie mogę zniszczyć...
- Wizerunku mojej rodziny niestosownym ubraniem.- przewróciłam oczami i zignorowałam prychniecie.- Najzabawniejsza historia?
[D]: To będzie chyba ta, kiedy przez przypadek pozbawiłem pawie ojca upierzenia. Był wtedy wściekły, ale pawie wyglądały zabawnie.
Słysząc to, parsknęłam śmiechem, podobnie jak reszta.
- Szkoda, że tego nie widziałam. To musiało być piękne. Dobra, teraz pytania od Yachiru111. Lale, jak możesz, wyczaruj patronusa.
Dziewczyna skinęła głową i po chwili w moim pokoju znajdował się srebrzysty bazyliszek. Kiedy ułożył się na podłodze, wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi prowadzących na ulicę i wpuściłam do środka zakapturzoną istotę. Skrzywiłam się na nieprzyjemne zimno i wycofałam bliżej patronusa.
- Panie dementorze, jak całowało się taką ropuchę jak Umbridge?
Spod kaptura dobiegło mnie coś na kształt szlochu i dementory wypadł na dwór. Widząc to, uniosłam brew i zamknęłam za nim drzwi. Kiedy odwróciłam się do grupy czarodziejów musiałam mieć bardzo mało inteligentną minę.
- On płakał nad jej losem, czy nad swoim?
Wszyscy wzruszyli ramionami. Kiedy zerknęłam na następne pytanie, chwyciłam za telefon i zaczęłam dzwonić. Co z tego, że był środek nocy?
[Bel]: Czego, do cholery?! Jest środek nocy!
- Wybacz, Bella. Dopiero teraz trafiły się pytania dla Ciebie.
[Bel]: A, to ty. To o co chodzi?
Piękne jest życie autorki! Nawet Bella nie może mi za bardzo nic zrobić!
- Cieszysz się z nowej posady?
[Bel]: Nie bardzo. Jak pomyślę, że będę musiała męczyć się z tymi wszystkimi zdrajcami krwi i Dumbleodore'em, to mnie szlak trafia. Ale takie jest polecenie mojego Pana, więc nie odmawiam.
- No tak. Czy jesteś dumna z postępowania Lale? Chodzi o to, że w tak młodym wieku zaczęła zabijać.
[Bel]: Oczywiście! Ma do tego niebywały talent i swoimi zdolnościami potrafi zadziwić nawet mnie! Ten mugol który ją przygarnął bardzo dobrze ją wyszkolił, a i sama wiele się nauczyła. A jeśli chodzi o jej wiek, to czy to ma znaczenie? Czyny pozostają czynami, bez względu na to, czy ma kilkanaście czy kilkadziesiąt lat.
- Dobra, ostatnie pytanie i możesz wracać spać. Chciałabyś mieć potomka?
[Bel]: Nie sadzę, abym była dobrą matką. Mimo wszystko chciałabym zapewnić mężowi potomka oraz przekazać swoją wiedzę. Na razie przekażę ją Lale, a kto wie, może w przyszłości dorobię się dziecka.
- Może.- przytaknęłam.- Dobra, dzięki za odpowiedzi, możesz spać, chociaż nie obiecuję, że cię jeszcze nie obudzę.
[Bel]: Jasne. Dobranoc.
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo się rozłączyła. Zaraz potem wybrałam kolejny numer. Dzisiejszej nocy wszystkich pobudzę. Buhahahaha!
[Herm]: Halo?- usłyszałam zaspany głos.
- Cześć, Hermiono. Mam kilka pytań do Ciebie. Co uważasz na temat Lale i reszty?
[Herm]: Nie może to poczekać do rana? Jestem zmęczona.
- Nie. Odpowiesz na pytania i wracasz spać. Przynajmniej do momentu aż nie pojawią się następne.
[Herm]: No dobrze. W sumie nic o nich nie sadze. Cenię w Lale jej inteligencję, ale drażni mnie jej podważanie wyższych autorytetów, jak nauczyciele. Nie mówię, że powinna nic z tym nie robić, Umbridge zdecydowanie zasłużyła na to, co jej zafundowała, ale powinna dać sobie trochę na wstrzymanie. W Harry'm cenię jego chęć pomocy. Bliźniacy zawsze potrafią wszystkich rozbawić, chociaż wiele z ich dowcipów uważam za mocno przesadzone. Jeśli chodzi o Zabini'ego i Malfoy'a za mało ich znam, aby cokolwiek o nich powiedzieć. Wiem tyle, że tak jak reszta ich paczki są inteligentni, a to cenię.
- Żałujesz, ze nie jesteś krukonką?
[Herm]: Trochę. Ale wieżę, że Tiara z jakiegoś powodu przydzieliła mnie do Gryffindoru.
- Z całą pewnością.- przytaknęłam, zapisując słowa dziewczyny.- Jak się ma twój kot?
[Herm]: Krzywołap? Całkiem dobrze. Właśnie śpi w nogach łóżka.
- Pozdrów go ode mnie. Czy planujesz już swoją przyszłość? Jeśli tak, to wiążesz ją ze światem czarodziejów czy mugoli?
[Herm]: Oczywiście, że myślę o mojej przyszłości. Nie jestem jeszcze do końca pewna, co zrobię, ale chcę, żeby moja praca miała znaczący wpływ dla społeczeństwa. I raczej wiąże to ze światem czarodziejów.
- Rozumiem. No cóż, życzę ci powodzenia. Dobranoc.
[Herm]: Dobranoc.
Wykreśliłam zadane pytanie i zerknęłam na kolejne.
- Lale, czemu tak mało używacie mugolskich sprzętów w Hogwarcie?
[L]: Wcale nie tak mało. Po prostu Mo...
- Bez nazwisk!
Dziewczyna przewróciła oczami.
[L]: Po prostu autorka tego nie opisuje. Ślizgoni już nagminnie używają laptopów, telefonów czy sprzętów muzycznych. Używanie elektroniki na korytarzach zostało zakazane przez Dropsa, ale i tak dość często można zobaczyć uczniów z telefonami czy odtwarzaczami muzyki. Mikoto6432 po prostu to pomija.
- Jeśli ludziom tak to przeszkadza, mogę zacząć to opisywać.- wzruszyłam ramionami.- Ale skoro elektronika jest ogólnodostępna, to wydaje mi się oczywistym, że jest używana. Czas pobudzić kolejne osoby!
Znów chwyciłam za telefon.
[Ch]: Halo? Jest środek nocy!
- Sorki, Charlie. Ostrzegałam, że będę dzwonić i nie miałeś nic przeciwko. Przeżyj dwa pytania i wracasz spać.- Jak tam w Rumunii?
[Ch]: Późno i ciemno. M...
- Bez nazwisk, do cholery!
[Ch]: Nie krzycz. Nie jestem głuchy. Jak ma tutaj być? Normalnie. Dzień w dzień praca ze smokami, ale lubię to, więc nie narzekam.
- To dobrze. Ufasz bardziej bliźniakom czy Ron'owi i Ginny?
[Ch]: Co to za pytanie? Oni wszyscy są moim rodzeństwem.
- A pomijając tą kwestię?
[Ch]: To raczej tak nie działa, ale niech ci będzie. Nie wiem, komu bardziej ufam. W końcu to rodzina. Ale przyznam, że Ron i Ginny od kiedy zaczęli naukę w Hogwarcie są jacyś inni. Ciężej się z nimi dogadać. Nie wiem, czy wpływa to na moje zaufanie do nich, ale na pewno mnie martwi.
- Dobra, niech będzie. Rozumiem, że określenie zaufania do członków rodziny jest trudne. Okej, wracaj spać.- mężczyzna pożegnał się i rozłączył.- Dobra, ja zaraz wracam. Nie roznieście mi pokoju.
Chwyciłam laptopa i telefon i szybko ulotniłam się z pokoju. Przeszłam przez sypialnię rodziców i salon, po czym wbiłam do pokoju mojej siostry. Postawiłam laptopa na stoliku i usiadłam a łóżku, przez przypadek trafiając na jej nogi.
[Sis]: Ał! Co jest?!- wykrzyknęła.
- Wybacz. Wracaj spać. Musze zadzwonić do Severusa.
[Sis]: Yhym... Ale wisisz mi Kinderki.
Zaraz potem poszła spać dalej. Wzruszyłam ramionami i wybrałam numer mężczyzny. Odebrał bardzo szybko i jeszcze szybciej mnie opieprzył. Przez kilka minut słuchałam tyrady obudzeniu go w środku nocy. Skończyło się na tym, że chciał odebrać mi punkty, ale, pech, nie chodzę do Hogwartu.
- No to skoro skończyłeś- mruknęłam nieprzejęta jego rozdrażnionymi warknięciami.- to czy powiesz kiedyś Lale i Harry'emu o swoim zdjęciu z ich rodzicami?
[Sev]: Nie wiem. Tak długo, jak będę mógł utrzymać to w tajemnicy, tak długo to będę robił.
- Jak dla mnie, mógłbyś im powiedzieć, ale cóż. To twoja decyzja. Tęsknisz za swoją ukochaną?
Cisza jaka zapanowała po drugiej stronie trwała tak długo, że gdyby nie brak sygnału zakończonego połączenia, stwierdziłabym, że mężczyzna się rozłączył. W końcu jednak się odezwał.
[Sev]: Oczywiście, że tęsknię. Była całym moim światem.
- Strasznie mi przykro z powodu tego, co ją spotkało.- powiedziałam cicho.- I głupio mi tak teraz przechodzić do kompletnie innego tematu, ale cóż, wola czytelniczki. Nie myślałeś o tym, żeby ofarbować włosy na blond, aby puchoni dostali zawału?
[Sev]: Nie. I bez tego się mnie boją.
Zapisałam odpowiedź, pożegnałam się z mężczyzną, zgarnęłam laptopa i wróciłam do pokoju. O dziwo wszystko w nim było tak, jak zostawiłam. Usiadłam między Blaise'em a Draco u po wciągnięciu laptopa na nogi, sięgnęłam po termofor. Czując, jak Zdzisiek przyjemnie mnie grzeje, zadzwoniłam do osoby, której nie było szkoda mi budzić.
- Hej, Dumbledore! Jakie to uczucie, kiedy wszystko wymyka ci się spod kontroli?
[Dumb]: Nic mi się nie wymyka spod kontroli!
- Oszukuj siebie dalej. Jak myślisz, ile twoja reputacja jeszcze pozwów przetrwa?
[Dumb]: Podejrzewam, że wszystkie. Magiczna społeczność na pewno nie uwierzy w jakieś nędzne oszczerstwa rzucane pod moim adresem.
- Nie będę się powtarzała, więc zostawię to bez komentarza. Ciao.- rozłączyłam się i od razu zadzwoniłam do Łapy. Ten jako jedyny chyba nie spał.- No hej, Syri! Mam do ciebie jak na razie jedno pytanko. Jakieś poważniejsze plany co do Twisty?
[Syri]: Hej, słońce! W sumie jeszcze nie wiem. Zobaczy się. Jest dla mnie ważna, więc to już jest poważne, ale co dalej to jeszcze nie wiem. Poza tym, jak na razie jesteśmy pokłóceni, więc to też delikatna sprawa.
- No to czekam na wieści.
Pożegnałam się i wybrałam chyba jak na razie ostatni numer.
- Cześć, Luna.
[Lu]: Dobry wieczór, pani autorko.
- Luna, co teraz mówią nargle?
[Lu]: Są głodne. Zjadły by placki ziemniaczane.
- Znam ten ból. Jak je dostaną, niech zostawią mi z dwa, okej?
[Lu]: Nie mają nic przeciwko. Jeśli to wszystko, to dobranoc.
- Dobranoc. Dobra, teraz pytania do mnie! Ile masz lat? Niedawno stuknęła mi dwudziestka. Jak było na praktykach? Przez sześć tygodni siedziałam w ziemi. Wszędzie piasek, glina, gruz, kości i ceramika. Ogólnie bardzo mi się podobało. Gdzie stoją chryzantemy złociste? Serio? Musisz mi przypominać? Chryzantemy złociste, w półlitrówce po czystej, stoją na fortepianie i nie podlewa ich, kurwa, nikt! Ile jeszcze masz opowiadań w planach? Nie wiem. Ogólnie zaczętych mam kilkanaście, ale czy cokolwiek z tego opublikuje, to nie wiem. Dobra, teraz pytania od zelek_06. Lale, załóż znowu słuchawki.
Dziewczyna westchnęła i wykonała polecenie, samodzielnie puszczając muzykę. Sprawdziłam, czy faktycznie to zrobiła i zadałam pytanie.
- Blaise, czy mi się wydaje, czy zakochałeś się w Lale?
Chłopak westchnął ciężko.
[B]: Nie wydaje ci się.
- Co podoba ci się najbardziej w twojej przyjaciółce?
[B]: Wiele rzeczy. Sporo powiedziałem na ten temat już wcześniej, ale oprócz tego jest też strasznie urocza. Podziwiam jej dążenie do postawionych celów, jednak wiąże się to z upartością, a o tym już mówiłem. Zawsze mogę na nią liczyć... Nie wiem, co jeszcze mógłbym powiedzieć? Ciężko tak od ręki powiedzieć coś więcej. Może że ma ładne oczy?
- W skali od 1 do 10 jak bardzo jesteś niezadowolony z przepracowywania się potomkini Salazara?
[B]: Dziesięć.
- Ani chwili zawahania. Łał.- zapisałam odpowiedź i wyciągnęłam brunetce słuchawki z uszu.- Co sądzisz o Blaise'ie już było, to następne. Podoba ci się ktoś? Tak, już mówiłaś, że nie masz na to czasu. O! Jak rozróżniasz bliźniaków?
[L]: Nie wiem. Tak po prostu.
- W sumie... Dobra, następne! Co byś zrobiła, gdyby okazało się, że masz brata?
Brunetka wzruszyła ramionami.
[L]: Nie wiem. Zależy jaki by był. Mogłabym albo się z tego cieszyć, albo nie. Ale to tylko takie gdybania. Moi rodzice nie mieli innego dziecka.
Skinęłam głową i poprawiłam okulary na nosie.
- Draco, w skali od 1 do 10 jak bardzo twoi rodzice akceptują relacje pomiędzy tobą a Harry'm?
[D]: Dziesięć. Nie mają nic przeciwko. Lubią, go i szanują, poza tym to dobra partia. No i chcą mojego szczęścia.
- A chciałbyś mieć rodzeństwo?
Blondyn wzruszył ramionami.
[D]: Czemu nie? Mogłoby być ciekawie. Tak długo jak nie chciałoby mi odbić Harry'ego.
- Czemu wiedziałam, że odpowiedź będzie podobna?- przewróciłam oczami.- Jesteś chorobliwie zazdrosny. Dobra, chłopaki! Teraz pytania do was wszystkich. Co byście zrobili, gdyby Lale została porwana?
Chłopcy spojrzeli po sobie.
[G]: Po pierwsze, Lale nie dałaby się porwać.
[F]: Po drugie, nawet jeśli, to sama byłaby w stanie się wydostać.
[B]: A potrzecie, jeśli obie powyższe opcje by się nie sprawdziły, to jej porywacze mieliby przejebane.
[H]: Prawda. Nie popuścilibyśmy tego.
[D]: Za dużo dla nas znaczy, abyśmy puścili to płazem.
Kiwnęłam głową z zadowoleniem. Tacy przyjaciele to skarb. Sądząc po minie Lale, myślała to samo, co ja. Uśmiechnęła się szeroko do nich, i przytuliła tych najbliżej siedzących.
- A jak zareagowalibyście na to, iż wasza przyjaciółka zdradziłaby was?
Ponownie spojrzeli po sobie i wybuchli śmiechem.
[B]: To jest nierealne! Lale jest najbardziej nienawidzącą zdrady osobą, jaką znam! Nie mogłaby sama się jej dopuścić.
Pozostali przytaknęli, widocznie zgadzając się z przyjacielem w stu procentach. W sumie byłam tego samego zdania. Lale i zdrada, to było nierealne!
- Lale, słuchawki.- dziewczyna wydawała się być tym niezmiernie zirytowana, ale nie miała zbyt dużego wyjścia.- Jeśli Blaise rzeczywiście jest zakochany w Lale, to pomagacie mu i wspieracie go?
[H]&[D]&[F]&[G]: Oczywiście!
- No dobra! No to teraz pytania od Freeslia. Oj, trzeba znowu obudzić Bellę.- chwyciłam za telefon.- Bella, co najbardziej Cię pociąga w Czarnym Panie?
[Bel]: Jego moc i wiedza.
- Czy byłabyś w stanie skrzywdzić Lale? Jeśli tak, to z jakiego powodu?
[Bel]: Nie wiem. Wbrew powszechnej opinii, jaka o mnie krąży, zachowałam szczątki zdrowego rozsądku i uczuć. Mogę nie zgadzać się z jej zdaniem czy oceniać jej poczynania surowo, ale nie wiem, czy byłabym w stanie skrzywdzić własną córkę chrzestną.
- A kogo najbardziej nie znosisz? I dlaczego?
[Bel]: Dumbleodre'a, przebija nawet mugoli i zdrajców krwi. A nie znoszę go, bo to *cenzura, bardzo długa cenzura*
- I wszystko jasne. Dobra, na razie to tyle.
[Bel]: I oby do końca. Chcę się wyspać!
Rozłączyła się, a ja zadzwoniłam do kolejnej osoby, której nie szkoda mi budzić.
- Ronaldzie, z którym z braci najlepiej się dogadujesz?
[R]: Jest środek nocy! Daj mi spać!
- Nie dam! I tak to cud, że się obudziłeś! Odpowiadaj, albo obudzisz się z akromantulą w łóżku!
[R]: Nie wiem z którym! Najlepiej dogaduję się z Ginny, ale jeśli chodzi o brata, to może z Bill'em?
- Ok. Co sądzisz o Dropsie?
[R]: Trochę szacunku! Dyrektor Dumbledore to największy...
- Okej, zrozumiałam. Inni chyba też.- mruknęłam, chcąc jak najszybciej zakończyć tą rozmowę.- Jesteś zły na bliźniaków? Byłbyś w stanie ich skrzywdzić?
[R]: Nie chcę słyszeć o tych zdrajcach!
- Okej, pa! Tarantulę znajdziesz w słoiku ukrytym w twoim pokoju.- zaraz po tych słowach od razu się rozłączyłam.- No! Draco, co byś zrobił, gdyby twoi rodzice nie akceptowali bliźniaków i Harry'ego?
[D]: Nie wiem. Co prawda nie muszą wszystkiego akceptować, ale pewnie byśmy się wtedy częściej kłócili. Nie chciałbym tego, więc cieszę się, że jest jak jest.
Skinęłam głową, sięgając po butelkę z wodą limonkową. Wypiłam kilka łyków i zadałam kolejne pytanie.
- Jak myślisz, jak Twoje życie wyglądałoby, gdybyś nie poznał swoich przyjaciół w tym Lale i Harry'ego? Mógłbyś być szczęśliwy?
Blondyn przyglądał się wszystki dłuższą chwilę, aż w końcu wzruszył ramionami.
[D]: Nie wiem. Nie mam tak wybujałej wyobraźni.
- Okej, rozumiem. Merlinie, to już jest dłuższe, niż będzie rozdział! Ale dobra, lecimy dalej. Pytania od kajagrab2002. Lale, przypominam o prośbie o wasze zdjęcie.
[L]: Mam tylko swoje i to czarno-białe, ale jeśli może być, to proszę!
- Tęsknisz za rodzicami?
[L]: Nie. Ich portret sprawia, że czuję, jakby byli obok.
- Twój ulubiony i znienawidzony profesor?
[L]: Ulubiony, to oczywiście Severus!- uśmiechnęła się szeroko i puściła kota, któremu znudziło się leżenie na jej nogach.- A znienawidzony... z byłych nauczycieli może być? Jak tak, to Umbridge.
- To akurat było pewne.- zauważyłam, stukając w klawisze.- Gariad wróciła do Komnaty, czy nadal jest z tobą?
[L]: Została ze mną. Nie miałabym serca zostawiać jej samej w Komnacie, kiedy tak nam pomogła.
- A jak sytuacja ze stajniami?
[L]: Wiewióra jest świetną sprzątaczką. Stajnie już działają, koń Dorei i Axel'a już zajął tam jeden boks. Teraz myślę nad kupnem własnego zwierzaka.
- Powodzenia! Blaise, co sądzisz o zmianie Lale od pierwszej klasy do teraz?
[B]: Jak dla mnie jakoś mocno się nie zmieniła. No, może zrobiła się z niej straszna przylepa, ale za to wzrost niewiele się zmienił.
Dziewczyna prychnęła i przyłożyła chłopakowi z pięści w ramię, na co się skrzywił.
- A kiedy wpadniesz z Lale do klubu?
[B]: Może kiedy pójdzie na kolejną imprezę?
[L]: Czemu nie.
- To po mnie też wtedy wpadnijcie. Draco, przypomnij mi ile czasu spędzasz w łazience?
[D]: Od pół godziny do godziny rano. Wieczorem koło dwóch.
- Jak tam sytuacja z Cho i Ginny?
[D]: Na razie trzymają się z daleka. I niech tak zostanie.
- Yup. Chociaż wydaje mi się, żeby to było zbyt piękne. Mniejsza o to. Ulubiony zapach szamponu?
[D]: To wszystko zależy. Od pory roku, okazji, mojego nastroju...
Westchnęłam zrezygnowana. Gorzej jak z babą. To jest beznadziejny przypadek.
- Okej, zrozumiałam.- zerknęłam na następne pytanie.- To się źle skończy. Opisz siebie.
Chłopak spojrzał na mnie z pełna powagą.
[D]: Jestem ideałem.
Zamrugałam zaskoczona.
- Już? Tyle?
[D]: Mógłbym opisywać swoje zalety godzinami, ale „Ideał" zawiera to wszystko w sobie. Albo „bóstwo" też pasuje. Widzę, że jesteś zmęczona, więc się streszczam.
Po raz kolejny zamrugałam.
- Dziękuję. Syriusza może nie będziemy męczyć, już mówił, że się pokłócił z Twisty. Zamiast tego... O!
Po raz któryś chwyciłam za telefon. Zbankrutuję na tych telefonach.
[M]: Halo?
- Dobry wieczór, Molly. Wybacz, że budzę Ciebie i Artura, ale mam do was kilka pytań.
[M]: Rozumiem, kochanieńka. Słuchamy.
- Co myślicie o Lale i jej przyjaźni z bliźniakami?
[A]: Lale jest bardzo inteligentną, młodą damą z głową na karku. Może być małym diabłem, sądząc po jej zemście na naszym najmłodszym synu, ale ma też wiele innych, dobrych stron.
[M]: Poza tym, odkąd Fred i George się z nią przyjaźnią, bardzo poprawili swoje stopnie a to bardzo dobrze.
- Jaka była wasza reakcja na zachowanie Ronalda?
[M]: Nie mam siły na tego chłopaka! Nie mam pojęcia, czemu tak nienawidzi Lale i w sumie nawet chyba nie chcę wiedzieć. Mam oczy i widzę, że jego zachowanie jest niesprawiedliwe.
[A]: Staraliśmy się z nim o tym rozmawiać, ale nic to nie dało. Już nie wiem, co mamy z nim zrobić. Uważam się za cierpliwego człowieka i ojca, ale nawet mnie wyprowadził z równowagi tym ostatnim wyskokiem.
- To zrozumiałe. No cóż, dziękuję wam, ale nie obiecuję, że jeszcze nie zadzwonię.- rozłączyłam się.- Merlinie, ile tego jeszcze zostało! Przecież już jest jasno na dworze! Eh... Fred, George, kiedy następna impreza w klubie z kociołkiem Panoramixa?
[F]&[G]: Nigdy!
- Nie dziwię się! Teraz pytania od polalolaxd. Lale, jaki jest twój ulubiony kolor?
[L]:Czarny.
- A co masz zamiar zrobić z Ronaldem?
[L]: Męczyć tak długo jak to możliwe. No i zniszczyć.
- Czyli standard. Czas na pytania od Olciak554.- wybrałam numer do Twisty. Odebrała dość szybko, ale nic nie było słychać przez głośną muzykę. Szybko jednak ucichła i mogłam w spokoju porozmawiać z kobietą.- No hej, Twisty. Mam jedno pytanie do ciebie od czytelniczki. O co pokłóciłaś się z Syriuszem? I ma nadzieję, że wszystko wróci do normy.
[T]: Nie chcę o tym mówić!- warknęła, ale było słychać w jej głosie załamanie.
- Jasne. Trzymaj się. Na pewno wszystko się ułoży.- kobieta przytaknęła i rozłączyła się. Westchnęłam ciężko, kręcąc głową.- Niech się w końcu pogodzą, bo się wykończą. Następnego pytania nie zadam. Nie mówmy o rzeczach, o których niektórzy nie mają pojęcia i nie spoilerujmy im, ok? Za to kolejne... Lale, jak zareagowałaś, kiedy dowiedziałaś się, że Tom jest Twoją rodziną?
[L]: Hm... W sumie to nie pamiętam. To było tak dawno i tyle się przez ten czas wydarzyło...
- Tak, czas dość znacznie wpływa na pamięć. Hm... To było... Blaise, co byłbyś w stanie zrobić dla Lale?
[B]: Wszystko.
- I to bez chwili zawahania.- uśmiechnęłam się pod nosem. Widząc kolejne pytanie, bez słowa podałam brunetce telefon ze słuchawkami, które z ciężkim westchnięciem założyła.- Blaise, myślałeś nad sposobem, w jaki powiesz Lale co do niej czujesz?
Chłopak potarł z zakłopotaniem kark.
[B]: Jeszcze nie.
- To może zacznij. Czas leci, mój drogi. W sumie niech Lale na razie słucha muzyki.- mruknęłam, przeglądając następne pytania.- Rude demony! Jak dużo jesteście w stanie zrobić dla swoich przyjaciół?
[F]&[G]: Wszystko.
- Wszyscy jesteście w stanie zrobić dla siebie wszystko.- uśmiechnęłam się pod nosem.- Dobrze mieć takich przyjaciół. Załóżmy, że Lale i Blaise są razem. Jak reagujecie? Autorka pytania wie, że będziecie ich wspierać itp., ale rozwińcie swoją wypowiedź
Bliźniacy spojrzeli po sobie, a ja miałam wrażenie, że wyrastają im rogi. Zaraz potem zaczęli nucić piosenkę. Parsknęłam śmiechem, kiedy zorientowałam się, że jest to jeden z hitów z „Króla Lwa". I tyle było z ich odpowiedzi. Jak dla mnie, wyrażało to więcej niż tysiąc słów.
- Ta... Podejrzewam, że nie mamy co liczyć na inną odpowiedź?- szerokie uśmiechy mówiły wszystko, nawet Blaise wiedział, że nie będą mieli łatwego życia, choć piosenki nie znał.- Czy dla przyjaciół bylibyście w stanie skrzywdzić Rona?
[F]&[G]: Prawdopodobnie.- mruknęli, tracąc cały dobry nastrój.
Bez słowa skinęłam głową i przejrzałam następne pytania, po czym wyciągnęłam Lale słuchawki z uszu.
- Jako że następne pytania do Draco i Harry'ego są praktycznie identyczne, będę je zadawała na raz. Jak układa się wasz związek.
[H]: Dobrze.
[D]: Wręcz bardzo dobrze.
- Jak bardzo poświęcilibyście się dla tego drugiego i reszty?
[H]&[D]: Całkowicie!
- Jaka jest wasza ulubiona cecha u partnera?
[H]: Często jest uroczy.
[D]: Nie jestem. Ty jesteś.
- Obaj jesteście uroczy. A co najbardziej lubicie u siebie nawzajem?
[D]: Ale chodzi o zachowanie, czy wygląd?
- Nie mam pojęcia. Jako że wcześniej była cech, to teraz może wygląd?
Chłopcy skinęli głowami, zgadzając się.
[D]: Tak najbardziej, to chyba oczy. Zdecydowanie oczy.
[H]: Draco uważa się za ideał, więc odmawiam odpowiedzi na to pytanie. Nie chcę aby jeszcze więcej czasu siedział w łazience.
- To zrozumiałe.- zapisałam odpowiedź.- Dobra, Harry, autorka pyta pisze, że nie powinieneś zadręczać się twoją mugolską „rodziną". Nie warto.
Chłopak skinął głową słabo się uśmiechając i przytulając do siebie psa. Yuki od razu wyczuła okazję i położyła się na nim wygodnie.
- Draco, jak długo zwlekałeś z wyznaniem Harry'emu uczuć?
[D]: Kilka miesięcy, ale ile dokładnie to nie pamiętam.
- Ta... Ja też. O! Tomuś!- chwyciłam za telefon i wybrałam numer do postrachu czarodziejskiego świata.- Hej, Tommy! Skąd przyszedł ci pomysł, żeby zaproponować a następnie przyjąć do swojej „grupy" osoby niepełnoletnie? Przecież wtedy ani Lale, ani Harry nie mieli obecnych tytułów.
[V]: Ich wiek nie ma dla mnie znaczenia. Są silni i tylko to się liczy.
- A więc zadecydowała ich moc. A jak ten zdrajca szczur przyjął do wiadomości to, że wydajesz go w ręce ministerstwa?
[V]: Nijak. Nie widziałem potrzeby poinformowania go o tym.
- Też bym jej nie widziała. Dobra, dzięki!- widząc do kogo jest następne pytanie, westchnęłam ciężko i wybrałam używany jakiś czas temu numer.
[R]: Gdzie on jest?!
Odsunęłam słuchawkę od ucha, słysząc pisk. Ja pierniczę, ogłuchnąć można. I to przez co? Przez zamkniętego pająka.
- Powiem ci, jak odpowiesz na pytania. Dlaczego nie lubisz Lale?
[R]: Bo to podła śmierciożerczyni!
Przewróciłam oczami.
- Czyli twoja stara śpiewka. Co ci strzeliło do głowy, żeby obrażać i osądzać Lale za coś, czego nie zrobiła? Chodzi o te ostatnie niby groźby?
[R]: Nie muszę ci się z niczego tłumaczyć!
- A ja nie muszę ci powiedzieć, gdzie jest pająk. Ostatnie pytanie do ciebie, a potem leć po siostrę. Kto zmienił twoje wspomnienia?
[R]: Przysięga Wieczysta.
Westchnęłam, słysząc to, po czym poczekałam aż słuchawkę przejmie siostra Wiewióry.
[G]: Tak?
- Kto dał ci pieniądze na zlecenie zabójstwa Draco?
[G]: Przysięga Wieczysta.
- Ja pierniczę! Wszyscy pod Wieczystą! Dobra, ciao.
[R]: A pająk?!
- Odpowiedziałeś tylko na jedno pytanie, sam go szukaj!- rozłączyłam się i od razu zadzwoniłam do największego manipulatora na świecie.- Albusie, jak ci się żyje ze świadomością, że nie masz całkowitej kontroli nad szkołą?
[Dumb]: Mam całkowitą kontrolę! Jestem dyrektorem!
- A ja królową Elżbietą, ale niech ci będzie. Jak chcesz rozwiązać sprawę z Huncwotami?
[Dumb]: Normalnie. Jak tylko ich znajdę, wyrzucę ich.
- Ok, jak chcesz.- rozłączyłam się.- Dalej! Autorką pytania jest SAMaRA7177, a pytanie jest do mnie: skąd wzięłaś pomysł na taki rozwój akcji? Znikąd, sam się pojawił. Zresztą, cała ta historia pisze się bez mojego udziału a tylko przy pomocy moich rąk. I niestety taka prawda. Planowałam pewne wydarzenia na kwiecień, pojawią się w najbliższych pięciu rozdziałach, czyli jakoś wyjdzie styczeń historii. Ja nie mam tutaj nic do powiedzenia! Ewentualnie pojawiają się u mnie impulsy w stylu „o, to mogłoby się wydarzyć", ale cała historia tak naprawdę pisze się sama. Dobra, ostatnie pytania są od .
Wybrałam przedostatni już numer.
[Fen]: Hej, co tam?
- W porządku. Fenrir, mam kilka pytań do ciebie i Seleny.
[Fen]: Daj najpierw te do mnie. Moje słońce męczy Remusa.
- Okej.- parsknęłam śmiechem.- Jesteś dumny z Lale?
[Fen]: Oczywiście! Jest mądrą, utalentowaną i wspaniałą dziewczyną z równie wspaniałymi przyjaciółmi.
Szybko zapisałam odpowiedź i zerknęłam, na kolejne pytania.
- Jakie imię dałbyś Selenie, gdyby urodziła się chłopcem?
[Fen]: Nie wiem. Zresztą to nie tylko moja decyzja.
- Racja. Pewnie Illiyana miałaby ostatnie słowo. Jak dogadujesz się z Remusem i co o nim myślisz?
[Fen]: Z Remusem dogadujemy się całkiem dobrze. I to do tego stopnia, że bez wahania powierzam mu córkę. To naprawdę w porządku mężczyzna, niestety przeze mnie doświadczony przez życie. W sumie nie wyobrażam sobie lepszej opiekunki dla Seleny.
- To było wredne!- parsknęłam śmiechem.- Wołaj mojego skarba, niech opiekunka odpocznie.
Przez w chwilę w słuchawce była cisza, a potem usłyszałam uroczy głosik.
[S]: Halo? Ciocia Autorka?
- Hej, skarbie! Mam do ciebie dwa pytanka. Jak bardzo lubisz swoją ciocię Lale?
[S]: Bardzo! Kocham ciocię!
- Ciocia też na pewno bardzo cię kocha.- zerknęłam na Lale, która skinęła głową.- A jakie są twoje ulubione zabawy?
[S]: Robienie psikusów z ciocią! I bawienie się z jej wężami! I chowanie się przed tatą i Remusem!
- To całkiem sporo tego. Kochanie, pozdrów wszystkich bardzo serdecznie, ja muszę kończyć.
[S]: Pa!
W końcu ostatni telefon.
- Hej, Twisty, mam do ciebie ostatnie pytanie, jako że jedno się powtarza.
[T]: Nom?
- Co lubisz w Syriuszu, a co nie?
[T]: Eh... Słuchaj, temat Syriusza obecnie jest dla mnie tematem tabu. Jak się dogadamy albo rozstaniemy, to wtedy mogę o tym rozmawiać, ale nie teraz. To jest dla mnie zbyt trudne i skomplikowane.
- Jasne, rozumiem. Wybacz, że truje ci dupę, ale pytania musiałam zadać.
[T]: Nie ma sprawy. Trzymaj się.
- Ty również. Dobra! Ostatnie trzy pytania! Lale, jak do cholery czyta się twoje imię?
[L]: Tak jak się je pisze. L-a-l-e. Lale. W sumie czemu mam takie dziwne imię?!
- Bo kiedy rozpoczynałam twoją historię byłam zaraz po obejrzeniu filmu „Mustang", gdzie moja ulubiona bohaterka miała tak na imię. Twój ulubiony owoc?
[L]: Banan.
- A kiedy następny mecz?
[L]: Kiedy autorka go opisze. Ale najbliższy będzie rozgrywany w styczniu albo lutym.
- Dobra! To tyle! Bardzo dziękuję wam, za odpowiedzi. Możecie wracać do siebie, a ja się muszę zdrzemnąć.
Wszyscy pożegnali się ze mną przytulasem, po czym wrócili do siebie, a ja prawie od razu zasnęłam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro