Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

☆ [31.08.] ☆

Witam Cię, czytelniku~
Nie pisałam tu nic do tej pory, gdyż poprostu nie robiłam nic ciekawego (zakupy, czytanie, słuchanie muzyki w kółko chyba nie są ciekawe).

Ale dzisiejszy, ostatni dzień sierpnia był naprawdę udany. A dlaczego?
Już tłumaczę, cierpliwości.

Obudzono mnie o siódmej rano. Tak, ja też nie wiem, jakim cudem zwlekłam się z łóżka.

Ale przejdź do rzeczy, Zuzanno.

Ogarnęłam się w miarę szybko i razem z rodzicami i siostrą pojechaliśmy do cioci, nad morze.

Gdy szliśmy na plażę, zauważyłam przed nami grupę azjatów, prawdopodobnie koreańczyków. Ja wtedy wlepiłam w nich swój wzrok i zaczęłam się bez przerwy szczerzyć. Dziewczyna, która była w tej grupce, uśmiechnęła się do mnie. Chciałam za nimi biec, ale rodzice mnie powstrzymali...Nie ładnie tak.

Calutki dzień spędziłam na plaży, zamartwiając się jedynie stanem moich spalonych ramion (spiekłam się, niczym dobrze dopieczony lobster, ale było warto. Pierwszy raz w te wakacje tak naprawdę się zrelaksowałam i odpoczęłam. Lepiej późno, niż wcale.

Również pierwszy raz w tym roku poszłam popływać w morzu. Znaczy moja siostra z kuzynką (które prawie się tam rozpuściły) nauczyły się pływać, a ja....dryfowałam na dmuchanym ananasie z kuzynką śpiącą na tyle koła. Wszystko było cacy, dopóki mój kochany tatuś nie zaczął mnie chlapać. Zemściłam się oczywiście (miał całą koszulkę przemoczoną B) ), ale tak mi się oberwało, że piekły mnie ślepka.

Obmyślałam na głos zakup nowego stroju kompielowego. Moja młodsza kuzynka to usłyszała i krzyknęła: 'Ciocia! Kup jej strój z Jungkookiem!'
Ja wtedy pomyślałam: 'Moja kreeew'.

Po taplaniu się w wodzie niczym młode zwierzę, postanowiłam trochę poczytać, jak na rasowego nerda przystało. Padło na pierwszą część 'Wiedźmina', czyli 'Ostatnie życzenie '. Polecam przygody białowłosego. Zostałam ogólnie pochwalona przez wujka, że czytam z przyjemności, a nie z przymusu, gdyż moja kuzynka nie zbyt lubi czytać jakiekolwiek książki.

Po zgłębianiu fascynującej lektury (i przypalaniu pleców), poszłam z rodzicami na spacer, zakutana w ręcznik od stóp do głów. Nie bierzcie przykładu z cioci Zuzi, drogie dzieci. Zawsze zabierajcie ze sobą czapki z daszkiem. Bo potem skończycie z ręcznikiem na łepetynce.

Potem potaplałam się jeszcze troszkę, a potem wróciliśmy do domu mojego wujostwa. Tam od razu położyłam się na leżaku na tarasie, gdzie oblewała mnie drobna mgiełka. Żyć, nie umierać. Ja tak mogę zawsze.

Relaks w przed ostatni dzień wakacji, ale bardzo owocny, gdyż w ogóle nie myślałam o szkole, tylko o tym, że w końcu nikt nie będzie się śmiał z tego, że nie jestem opalona (czyli, że przesiedziałam wakacje w domu).

Było świetnie. Następne wakacje będę spędzać tylko w taki sposób.

Odpoczywaj jeszcze, drogi czytelniku. Nie zaprzątaj sobie jeszcze głowy szkołą i natłokiem obowiązków.
Będziesz się o to martwić drugiego września.

<Niech moc będzie z tobą>

~Zuzia~♡

~Inside the world of beautiful people
Champagne and rolled-up notes
Prenups and broken homes
Surrounded, but still alone
Let's leave the party~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro