8
Stiles się denerwował. Niby nic takiego, ale w końcu miał poznać rodziców Dereka i chciał wypaść jak najlepiej. Nie miał żadnej eleganckiej bluzy, więc ubrał najczystrzą.
Usiadł na łóżku i wziął do ręki telefon, by zabić czas na jakiś bezsensownych grach, gdy przyszła do niego wiadomość.
Od: Sherlock Holmes
Suchar tygodnia?
Od : Sherlock Holmes
Jak się nazywa pies anorektyk?
Anoreksio
Od: Sherlock Holmes
Hehe B)
Do: Sherlock Holmes
Nie jesteś śmieszny, Lahey -_- Nawet się nie zaśmiałem
Oczywiście skłamał. Cicho śmiał się z tego głupiego suchara Isaaca.
Od: Sherlock Holmes
Stili, nie kłam. Wiem, że tam heheszkujesz
Do: Śmieszek
Masz mnie .
Od: Śmieszek
Kropka nienawiści?
Do: Śmieszek
Zawsze .
Od: Śmieszek
Okay?
Do: Gus
Okay.
Chłopak uśmiechał się do telefonu. Uwielbiał pisać z Isaaciem, był bardzo dobrym przyjacielem, ale to nie było to samo, co ze Scottem. McCall to brat, a Lahey najlepszy przyjaciel. Nigdy nie było tak, że któryś z nich był gorszy, lepszy. Po prostu ze Scottem łączyła go braterska miłość, natomiast z Isaaciem przyjacielska.
Od: Gus
Denerwujesz się?
Do: Gus
Tylko troszeczkę
Od: Gus
Czyli bardzo?
Do: Gus
Tak
Od: Gus
Nie ma czym. I tak się im spodobasz ♡
Do: Gus
Nie dawaj serduszek na końcu wiadomości.
Od: Gus
Dlaczego? :c
Do: Gus
Bo tak .
Od: Gus
Przez ciebie płaczę :'(
Do: Gus
Przepraszam :'(
Od: Gus
Nie wybaczam .
Do: Gus
Proszę :c
Od: Gus
No dobrze :*
Do: Głupek
NIE ZACZYNAJ .
Od: Głupek
No dobrze, już nie bij
Do: Głupek
Bije 👊👊
Westchnął cicho i wstał z łóżka. Ze zdziwieniem stwierdził, że do przyjazdu Dereka zostało pięć minut.
Włożył telefon do kieszeni i wyszedł z pokoju. Zszedł na dół i czekając na Hale'a, poszedł nalać sobie soku. Jednak ktoś zapukał do jego domu. Myśląc, że to Derek podszedł do drzwi i otworzył je.
Przed nim stał jakaś kobietaa, około trzydziestki, która bez zaproszenia weszła do domu Stilinskiego. Zaczęła wszystko rozwalać, chyba czegoś szukała, ponieważ zaglądała nawet pod kanapę.
- Eee... Co pani robi? - zapytał Stiles nie pewnie. Trochę zdziwiło go zachowanie kobiety, przecież weszła sobie bez pozwolenia do jego domu i zaczęła zrzucać wszystkimi rzeczami!
Zignorowała jego pytanie i poszła do kuchni.
- Przepraszam - powiedział - ale pani się coś chyba pomyliło.
Kobieta wściekle podeszła do niego i uderzyła nim o ścianę.
Stilesowi na chwilę zabrakło oddechu. Jak sparaliżowany stał w miejscu, nie mogąc nic wykrztusić.
- Ale... - zaczął po chwili, jednak nie dokończył, ponieważ usłyszał dzwonek do drzwi.
Kobieta szybko wybiegła z pomieszczenia i uciekła z domu. Derek zdezorientowany stał i, co chwilę zamykał i otwierał usta.
- Nie wiem, co to za kobieta - wytłumaczył, gdy podszedł do drzwi. Uśmiechnął się lekko do mężczyzny, a on odwzajemnił jego gest.
- Pomóc ci? - zapytał, pokazując ręką na bałagan.
- Nie, jak wrócę to posprzątam - powiedział i zamknął dom. Razem z Derekiem, pojechali do domu Hale'a.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro