Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

45

Ja: Sorki że tak przeciągam to ff ale kocham je ;-;

Scott nie myślał o Isaacu, kiedy wszedł do umysłu przyjaciela razem z Derekiem. Było mu strasznie przykro, ale postanowił się nim nie przejmować, tylko uratować przyjaciela.

- Ty idź tam - powiedział, pokazując na prawy korytarz, sam biegnąc na lewo.

Nie ufał mu. Dalej nie wiedział czy miał dobre zamiary, nie obchodziło go zdanie Stilinskiego na temat Hale'a. Po prostu było w nim coś takiego, że po prostu nie mógł się do niego przekonać.

Wszedł do sali 54, jednak nie było w niej Stilesa.

- Chodź ze mną - odezwał się ktoś za jego plecami. Odwrócił się, by spojrzeć na czarnowłosą dziewczynę, która uśmiechała się do niego. - Jest tam.

Scott nie wiedział, co sobie wtedy myślał, ale złapał ją ostrożnie za dłoń. Poczuł przyjemne ciepło i zapach róż, które uwielbiał.

Razem weszli do ogromnego pomieszczenia, w którym siedział brunet. Nie zareagował na ich przyjście.

Scott natychmiast do niego podszedł, ale nawet gdy go przytulił, Stilinski się nie ruszył.

- Co z nim? - zapytał dziewczynę, która stała uśmiechnięta. McCalla aż skręcało na ten widok.

- Nie słyszy cię. Zabrałam go - powiedziała, odgarniając czarne włosy do tyłu. Bardzo przypominała mu siostrę Dereka. - Ale możesz poprosić Hale'a o pomoc.

Scott spojrzał na nią pytająco. Nic nie rozumiał.

- Znajdź go i przyprowadź tutaj. On coś zrobi.

McCall nic nie powiedział, patrząc tylko na nią. Kiedy zaczęła wychodzić, szybko zapytał.

- Jak masz na imię?

Odwróciła się do niego, uśmiechając szeroko.

- Iris.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro