36
Chłopak niewiele pamiętał. Jedynie ogromny ból, przez który nie mógł się ruszać cały dzień. Co jakiś czas przez jego ciała przechodziły dreszcze, było mu bardzo zimno. Nikt jednak się nim nie interesował. Obok siebie miał gruby koc, ale nie dawał rady się nim przykryć.
Został przeniesiony do jakiejś dziwnej sali, ale nic z tego nie rozumiał. Tylko kolejny ból. Łzy same płynęły mu po policzkach.
Jęknął głośno, kiedy doktor Taylor przejechał nożem po jego ramieniu, czekając aż małą buteleczka napełni się jego krwią.
- Nie martw się. Niedługo przestanie boleć.
*
Scott westchnął cicho, trzymając rękę przyjaciela, która była gorąca. Stiles sam był rozpalony i wyglądał na zmęczonego. Leżał od dwóch dni na łóżku, śpiąc. Lekarz powiedział, że to pewnie przez gorączkę, która od kilku godzin nie zmalała.
- Kochanie - zagadnęła Melissa, wchodząc do sali. - Chcesz coś zjeść?
Chłopak pokręcił głową, wzdychając.
- Niedługo się obudzi. Jest zmęczony - powiedziała kobieta, kładąc dłoń na jego ramieniu.
- Wiem, ale się martwię. Co jeśli mówił prawdę o Iris? - zapytał, patrząc na rodzicielkę.
- Miał rację, jeśli chodzi o psychiatryk. Nie mam pewności co do tej dziewczyny.
Nastała krótka chwila ciszy, kiedy pani McCall odezwała się po raz kolejny.
- Nie możesz zabrać mu bólu?
- Nie. Nie mam pojęcia co się dzieje, ale wiem, że go boli.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro