RzodziałVIII
Ocknęłam się już w swoim pokoju. Nadal nie mogłam nic powiedzieć. Czułam mój spuchnięty język. Spróbowałam podnieść się do pozycji siedzącej. Siedziałam tak chwilkę, zbierając siły. Zerknęłam na zegarek. Zaraz będzie obiad. Nagle usłyszałam pukanie. Nie do moich drzwi, ale do drzwi Dalii. Pewnie myśleli, że jeszcze się nie obudziłam. Przeciągnęłam się i wyszłam cicho z pokoju. Zobaczyłam Natana stojącego w progu. Postanowiłam się zemścić. Podeszłam do niego po cichu. Stanęłam za nim i krzyknęłam.
- Bu!
Ponieważ Dalia widziała jak się skradam zaczęła śmiać się razem ze mną. Natan podskoczył i pisnął wystraszony.
- A to za co?! - spytał stając przede mną.
- Odegrałam się za to jak ty mnie wystraszyłeś. - odparłam po opanowaniu śmiechu.
- Tamto było nie zaplanowane. - warknął.
- A to było zaplanowane, ale i tak wyszło śmiesznie. - znowu wybuchłyśmy śmiechem, a Natan prychnął.
- Lepiej chodźmy na obiad. - powiedział udając oburzonego. Z bananami na twarzach poszłyśmy za chłopakiem do stołówki.
Na obiedzie między stworzeniami panował niezwykły zamęt. Wszyscy biegali od stolika do stolika i o czymś bardzo szybko mówili. Niektórzy płakali, a inni słuchali z niedowierzaniem tych historii. Nie zwracając uwagi na ich rozmowy poszłam po obiad. Z talerzem i sztućcami podeszłam do stolika, przy którym zawsze jemy. Po chwili dołączyli do mnie przyjaciele. Mieli dziwne miny.
- Czy coś się stało? - spytałam.
- Złapali ich. W lesie. Dopiero pokonali kilkaset metrów i już ich złapali. - powiedziała łamiącym się głosem Dalia.
Z wrażenia wypuściłam widelec. Usłyszałam głuchy głos odbijającego się metalu od kafelek. Miałam szeroko otwarte oczy. Nie uciekniemy - pomyślałam z goryczą. Zanim zdążyłam powstrzymać emocje, łzy zaczęły płynąć mi po policzkach. Dalia była w podobnym stanie. Natanowi w jakiś sposób udało się powstrzymać emocje. Teraz ode chciało mi się jeść, a kiedy weszłam do stołówki byłam głodna jak wilk. Teraz żołądek mi się skurczył i zaczęłam cicho szlochać. Po chwili Natan usiadł pomiędzy mną a Dalią, objął siostrę ramieniem. Po chwili obie płakałyśmy, a Natan nas pocieszał. Nagle wpadł mi do głowy plan ucieczki. Już wiedziałam co muszę teraz zrobić. Odsunęłam się od przyjaciół i poszłam do swojej celi.
Przemyłam twarz i spróbowałam się opanować. Przez kilka minut chodziłam po pokoju rozważając czy dobrze robię. Kiedy zdecydowałam, że to jedyny sposób na ucieczkę, zrozumiałam, że muszę to zrobić. Podniosłam dumnie głowę i ruszyłam w stronę schodów.
Ruszyłam w górę. Kiedy stanęłam przed drzwiami dawnej przyjaciółki poczułam, że zaraz popełnię największy błąd mojego życia. Odepchnęłam od siebie tą myśl możliwie jak najdalej i wypuściłam głośno powietrze. Wkroczyłam do gabinetu. Było za późno, aby się wycofać. Podeszłam do dziewczyny i powiedziałam pewnym siebie głosem, chociaż w środku trzęsłam się jak galareta.
- Przyjmuję twoją ofertę.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej! Jestem ciekawa czy wiecie w jaki sposób przyjmując tą ofertę chce się uwolnić? I czy się jej uda? Do następnego !
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro