Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 67~ Spotkanie

Oczami Yumi:

Następnego dnia, Nathan znowu nie zjawił się w szkole. Dzwoniłam do niego, ale nie odbierał. Przez kolejne dni też go nie widziałam. Prawie odchodziłam od zmysłów.

Przyszłam właśnie na boisko ma trening. Odkąd Nathana nie ma w szkole, a ja nie wiem co się z nim stało, wszystko mi jakoś gorzej idzie. W ogóle nie mogę wydobyć Avatara, nawet nie trafiam do bramki! Gdy kolejny raz strzeliłam nie wiadomo gdzie, westchnęłam i zeszłam z boiska.

- Yumi!- usłyszałam krzyk za sobą.

Odwróciłam się. Podbiegł do mnie Aphrodi.

- Gdzie idziesz?- spytał.

- Dobrze wiesz, że mi nie idzie. To bez sensu, tylko wam przeszkadzam.

Popatrzył na mnie zdziwiony. Potem chyba zrozumiał co się dzieje.

- Chodzi o Nathana?

Przytaknęłam.

- Od kilku dni nie mam z nim żadnego kontaktu! Nie wiem co się dzieje i czy nic mu nie jest! Co jeśli złapali go wtedy w Zeusie i coś mu się stało?

Byłam bliska łez. Tak się o niego martwię! Czemu nie odbiera? Ani nie odpisuje? Aphrodi objął mnie lekko, a ja przetarłam oczy, do których zdążyły już napłynąć pierwsze łzy.

- Możemy pójść sprawdzić w Zeusie.

- Znowu w nocy?

- Nie. Zaraz po treningu tam pójdziemy.

Pokiwałam głową. Wróciłam z nim na boisko i dołączyłam do treningu.

~~~

Kiedy ćwiczenia w końcu dobiegły końca, razem z Aphrodim zamierzaliśmy pójść do Zeusa, ale zatrzymał nas Mark i reszta.

- Gdzie idziecie?- spytał kapitan.

- Do Zeusa, sprawdzić co się stało z Nathanem.- odpowiedziałam, gotowana bronić pomysłu odnalezienia niebieskowłosego.

- Idziemy z wami!- powiedzieli wszyscy, prawie jednocześnie.

Oczami Aphrodiego:

Wszyscy razem poszliśmy do Zeusa. Uznałem, że najlepszym sposobem, by dowiedzieć się czegoś o Nathanie, będzie spytanie Taisuke, wszyscy zdążyliśmy się już przekonać, że gdyby mógł, nie stałby po przeciwnej stronie.

Weszliśmy na plac przed szkołą, a tam Yumi od razu rzuciła się na jakiegoś chłopaka. Po chwili rozpoznałem w nim Nathana. Razem z resztą podeszliśmy do niego. Na jego widok nieźle się zdziwiłem. Niebieskowłosy był w mundurku Zeusa, a na ramieniu miał torbę szkolną, również z Zeusa.

- O co tu chodzi?- zapytałem, zaczynając mieć źle przeczucia co do całej tej sytuacji.

Pozostali dopiero teraz zauważyli strój Nathana.

- Rodzice przenieśli mnie do Zeusa...- mruknął.

- Co?!- wrzasnęliśmy wszyscy na raz, a najgłośniej Yumi.

- Ale jak to?- spytała czarnowłosa.

- Akatsuka złapał mnie i Taisuke jak chcieliśmy uciec, a potem skontaktował się z moimi rodzicami i załatwił mi przeniesienie do Zeusa... Nawet nie mogłem zaprotestować czy choćby porozmawiać z rodzicami, zabrali mi komórkę.

- Ale... Jak to?- powtórzyła Yumi, wyraźnie zszokowana.

- A czemu nic nie mówiłeś?- zapytałem.

- Mówiłem, zabrał mi telefon! Mogę wychodzić z pokoju tylko na lekcje i jak dyrektor mnie wzywa!

Jego słowa sprawiły, że coraz mniej rozumiałem z całej sytuacji. Co to ma być? Nathan teraz chodzi do Zeusa? I nawet z pokoju nie może wyjść? Przede wszystkim, dla Akatsuki nie miało to żadnego sensu. Jaki ma cel w przenoszeniu Nathana do Zeusa?

Moje rozmyślania przerwał głos zza naszych pleców:

- A to kto, znowu uczniowie Raimona?

Odwróciłem się i znowu się nieźle zdziwiłem. Naprzeciwko mnie stał chłopak, mój przyjaciel z drużyny, jeszcze zanim odszedłem z Zeusa do Raimona.

- O, Aphrodi. Po co tu przyszliście? Raczej nie jesteście tu mile widziani.- warknął chłopak.

- Odczep się Matsuo.- tym razem odezwał się Nathan.

- Po co ich tu zaprosiłeś? Nasza szkoła chyba za nimi nie przepada. Zwłaszcza za tym tu.- mówiąc to wskazał na mnie.

Niebieskowłosy wzruszył ramionami, ale nic nie powiedział. Yumi podeszła bliżej do Nathana, ignorując wszystkich wokół.

- Nie ma jakiegoś sposobu, żebyś mógł wrócić do Raimona?- spytała, jak gdyby się zwracając uwagi na stojącego niedaleko chłopaka.

Matsuo nie jest typem osoby, która akceptuje, gdy nie zwraca się na nią uwagi. Podszedł do dziewczyny i złapał ją za nadgarstek, na tyle mocno, że cicho krzyknęła z bólu.

- Puść ją!- warknąłem, a wszyscy momentalnie byli gotowi wszcząć bójke, zwłaszcza ja i Nathan.

Matsuo najwyraźniej nie przyjął do wiadomości moich słów. Nadal trzymał w żelaznym uścisku rękę Yumi. Ta zaczęła się wyrywać, co tylko bardziej rozzłościło Matsuo. Zamachnął się i uderzył ją pięścią w brzuch. Jęknęła z bólu i osunęła się na ziemię. Tego już za wiele.

Oczami Nathana:

Gdy ten idiota Matsuo uderzył Yumi, moją Yumi, dosłownie eksplodowałem. Zbliżyłem się do niego, a on zamachnął się, z zamiarem uderzenia mnie. Zanim jego ręką wylądowała na mojej twarzy, złapałem jego dłoń i wykręciłem tak, że krzyknął bólu.

Jakiś jego kumpel odepchnął mnie, ale zaraz moje miejsce zajął Aphrodi. Rzucił się na drugiego z chłopaków, a do niego zaraz dołączył Mark i kilku innych chłopaków. Szło nam dobrze, głównie dlatego, że było nas więcej, ale niedługo zjawią się kolejni uczniowie Zeusa, a wtedy może być problem.

- Co tu się dzieje?- usłyszałem ostry głos.

Zamarłem w miejscu. Odwróciłem się i zobaczyłem, znienawidzoną przeze mnie osobę, Akatsukę.

Natychmiast znalazłem się przy Yumi, stając między nią, a dyrektorem Zeusa. Najwyraźniej zauważyła moje zachowanie.

- To on?- zapytała cicho.

Przytaknąłem.

- Powtórzę: co tu się dzieje?!- wrzasnął mężczyzna.

Yumi aż podskoczyła w miejscu, a ja złapałem ją za rękę, żeby się upewnić, że mogę jej pilnować.

- Oni nas zaatakowali panie dyrektorze!- odezwał się Matsuo.

-To kłamstwo.- warknąłem.- To Matsuo pierwszy zaatakował Yumi. My jej tylko broniliśmy.

Dyrektor spojrzał na mnie.

- Jesteś teraz w Zeusie, nie możesz zapraszać tu osób z innych szkół, a już na pewno nie z Raimona.

Milczałem. Cała ta rozmowa nie ma sensu, bo i on, i ja, wiemy, że tak czy siak, zignoruję jego zakaz.

- Natychmiast macie opuścić teren tej szkoły.- oświadczył Akatsuka, patrząc na moją dawną drużynę.

Niechętnie poszli do bramy, ale zanim wyszli, złapałem Yumi za rękę i przyciągnąłem do siebie. Złączyłem nasze usta w pocałunku, który ona zaraz oddała. Chwilę tak staliśmy, po czym ona odsunęła się lekko i spojrzała mi prosto w oczy.

- Porozmawiam z twoimi rodzicami o całej sytuacji. Na pewno się zgodzą cię przenieść z powrotem, gdy poznają prawdę.

Pokiwałem głową. Sam chciałem ją o to prosić. Muszę się jakoś stąd wyrwać, a to będzie najlepszy i najszybszy sposób.

Przytuliłem czarnowłosą na do widzenia i odszedłem z powrotem do szkoły.

- Nathan Swift, do mojego gabinetu.- usłyszałem za sobą głos dyrektora.

Super. Kolejna bezsensowna rozmowa, z Akatsuką. Ciekawe tylko, czy tym razem na stałe każe mi siedzieć w pokoju, czy po prostu zabroni opuszczać budynek szkoły w trakcie przerw...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro