Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 65~ Szkoła Zeusa

Oczami Nathana:

Nadal biegłem korytarzem, ale miałem coraz mniej sił. Na szczęście i mój pościg słabł. Tylko oni nie musieli mnie jakoś nie wiadomo jak szybko gonić. Wystarczyło, że blokowali mi drogę ucieczki, jaką były schody. Muszę coś wymyślić, bo zaraz mnie złapią, a wtedy dopiero będę miał problem.

Zamyśliłem się, przez co uderzyłem w ścianę. Spojrzałem na nią, coraz bardziej przerażony. Super! Ślepy zaułek! Odwróciłem się, słysząc kroki za swoimi plecami. Zaraz tu będą!

Drzwi obok mnie się otworzyły i ktoś w nich stanął. Widząc mnie, chwilę nie wiedział co robić, ja zresztą też. Jednak, gdy usłyszał krzyki ochroniarzy, złapał mnie za ramię i wciągnął do pokoju.

Zamknął drzwi i zapalił światło, a ja ujrzałem znajomą postać.

- Taisuke?

- Co tu robisz?- zapytał wspomniany zawodnik Burzy.

- Uciekam przed ochroną.

- Ale po co?- wydawał się naprawdę zdziwiony.

- Stali pod drzwiami do biura dyrektora, więc musiałem odwrócić ich uwagę. Ale przypadkowo trafiłem na schody i dalej na piętro. Później chyba się domyślasz.

Pokiwał głową. Usłyszeliśmy głosy na zewnątrz.

- Schowaj się!- warknął szeptem Taisuke, a ja skoczyłem koło drzwi.

Gdy się otworzyły, byłem niewidoczny dla osoby, która je otworzyła.

- O co chodzi?- spytał zaspanym głosem Taisuke. Dobry jest... Gdybym nie znał prawdy, myślałbym, że naprawdę dopiero co się obudził.

- Szukamy pewnej osoby. Musi gdzieś tu być.

Chłopak ziewnął i spojrzał nieprzytomnie na ochroniarza.

- Tu nikogo nie ma. Może pobiegł gdzieś indziej?

Ochroniarze chwilę się rozglądali, po czym jeden z nich powiedział:

- Chyba tak.

Po tych słowach drzwi się zamknęły, a ja odetchnąłem z ulgą. Wyszedłem zza nich.

- Chyba musisz tu zostać do rana, bo teraz na pewno będą czekać przy schodach, a to jedyna droga na dół, chyba, że zależy ci na połamanych kościach.

- Kiedy będę mógł opuścić szkołę?- spytałem.

- Nie wiem. Musimy na pewno zaczekać do rana, wtedy zobaczymy. Zależy czy ochrona powie dyrektorowi. Jeśli to zrobi, pewnie będziesz musiał się szybko ulotnić, bo on każe sprawdzić każdego ucznia.

- Na serio? Nie szkoda mu czasu?

- Nie. Najwyraźniej w szkole są jakieś ważne rzeczy, a Akatsuka nie chce ryzykować.

No trudno. Trzeba poczekać.

Oczami Yumi:

Następnego dnia, Nathana nie było w szkole. Zaczęłam się nieźle martwić. A może coś mu się stało, gdy był w Zeusie? Może go złapali?

Gdy lekcje dobiegły końca, udałam się na trening, nie mając na to większej ochoty. Nathan mógł być w niebezpieczeństwie. Wszyscy usiedliśmy na trawie, a grupa, która była w Zeusie zaczęła opowiadać co się wczoraj działo. Potem, Hiroto przejął głos i zaczął mówić o plikach, znalezionych w komputerze dyrektora.

- W tych plikach jest mnóstwo jakiś wykresów, tabel i masa innych rzeczy. Większość jest niezrozumiała, bo poza liczbami, tylko nie liczne rzeczy są zapisane normalnie. Reszty nie da się odczytać.

- Ale jak to?- zapytał Mark.

- Jest zapisane jakimś szyfrem. To co było napisane normalnie przeczytałem. Jest mowa o jakimś projekcie, ale nazwa także została zaszyfrowana.

- To dziwne, żeby biura dyrektora, pilnowała ochrona, a dodatkowo większość informacji była zaszyfrowana. To musi być coś ważnego, skoro Akatsuka tyle zrobił, by to zataić.- wtrąciłam się.

Wszyscy przyznali mi rację. Nie mając nic innego do roboty zaczęliśmy trening. Cały czas myślałam. To robi się naprawdę podejrzane. Dodatkowo martwiłam się o Nathana. W takich warunkach ciężko było się skupić na ćwiczeniach.

~~~

Po lekcjach, uznałam, że pora do niego zadzwonić. Na szczęście odebrał:

- Nathan? Czemu nie ma cię w szkole?- zapytałam nie kryjąc zmartwienia.

- Nie mogę się wydostać z Zeusa. Ochrona mnie nie złapała, więc teraz szkoła jest zamknięta na czas sprawdzania każdego z uczniów.

- Co?!- wrzasnęłam, strasząc przypadkowych ludzi na ulicy.

- Spokojnie. Jutro zamierzam uciec, więc pojutrze będę już w szkole. Taisuke mi pomaga.

Trochę się uspokoiłam, ale nadal byłam strasznie zmartwiona.

- No dobrze. Ale na pewno wszystko okej?

- Tak. Nie ma problemu, moi rodzice myślą, że jestem u ciebie i Aphrodiego, więc nie pytają. A jutro ucieknę.

- Skoro tak mówisz, to dobrze.

- Muszę kończyć. Pa!

Po tych słowach rozłączył się. Podeszłam do Aphrodiego, który czekał przy bramie.

- I co?- zapytał.

- Jest w Zeusie, jutro spróbuje uciec.

- W Zeusie?!

- Nie udało mu się wczoraj wydostać, ale pomaga mu Taisuke.

Blondyn trochę ochłonął, ale podobnie jak ja, zastanawiał się co będzie dalej. W końcu nie było pewności, że Nathan ucieknie... Nie! Na pewno mu się uda. Muszę w niego uwierzyć.

Oczami Nathana:

Cały dzień spędziłem w pokoju Taisuke podczas, gdy ten miał lekcję a kiedy wrócił, nie miał za dobrych wieści.

- Akatsuka będzie sprawdzał każdego ucznia i każdy pokój. Nie wiem gdzie możesz się schować.

- Czyli musze uciec dzisiaj a nie jutro.

- Ale jak? Ochrona pilnuje wyjść, a klasy są zamknięte, chyba że ktoś ma akurat lekcje.

- Coś wymyślę. A okna?

- Już ci mówiłem, że nie da się! Musiałbyś skakać na sam dół, a to na pewno skończy się jakimś urazem. Zresztą nawet do bramy się nie dostaniesz, bo i tam jest ochrona!

- Muszę spróbować...

- Zwariowałeś? Chcesz skakać z drugiego piętra na chodnik? Nawet jeśli nic ci nie będzie, to chyba usłyszą hałas, a zanim ty dojdziesz do siebie cię złapią.

Rzeczywiście... Nagle wpadłem na pomysł.

- Biuro dyrektora jest pilnowane w trakcie dnia?

- Nie. Tylko w nocy. To nie jest dobry pomysł...- powiedział Taisuke, najwyraźniej domyślając się mojego planu.

- Właśnie dobry! Ty zagadasz dyrektora, a ja ucieknę przez okno.

- No nie wiem. Chyba jeszcze widzi na tyle dobrze, by dostrzec jakiegoś idiotę, który próbuje wykraść się przez okno...

- Musimy spróbować! Inaczej mnie złapią! Albo to, albo skaczę z drugiego piętra.

- Bo dobrze. To lepiej chodźmy zanim dyrektor pojedzie do domu.

Wyszliśmy z jego pokoju i ruszyliśmy do schodów.

- Nie wolno opuszczać piętra!- usłyszałem głos ochroniarza.

- Jestem zawodnikiem drużyny szkolnej i muszę porozmawiać z dyrektorem. Nie będzie szczęśliwy jeśli mnie zatrzymasz...- odparł Taisuke, swoim codziennym tonem.

- A ten to kto?- ochroniarz wskazał na mnie.

- Właśnie o nim chcę rozmawiać. Nowy zawodnik, prawdopodobnie. Tylko tyle możesz wiedzieć.

Ochroniarz się odsunął, a my poszliśmy dalej.

- Dobry z ciebie aktor.- powiedziałem cicho.

Taisuke uśmiechnął się lekko. Po chwili dotarliśmy do drzwi dyrektora.

- A co ja mam właściwie zrobić? On nie wyjdzie z gabinetu.- powiedział chłopak.

W sumie nie wiem... Zastanowiłem się chwilę. Gdy tak stałem, myśląc, drzwi do biura się otworzyły i stanął w nich jakiś mężczyzna.

Zamarłem. Dosłownie mnie zamroziło. Mężczyzna był wysoki, ubrany w biały garnitur, włosy miał krótkie, blond. Spojrzał na mnie, oczami prawie tak ciemnymi, że wyglądały na czarne.

- To jest ten uciekinier z wczoraj, tak?- spytał, a na jego twarzy pojawił się wredny uśmiech.

Żaden z nas nie odpowiedział.

- Zapraszam do środka. A ty, Taisuke idź do pokoju.

Kapitan Burzy chwilę stał w miejscu, patrząc to na mnie, to na mężczyznę, po czym niechętnie poszedł w stronę schodów. Przez chwilę rozważałem ucieczkę, ale przecież wszystkie wyjścia są pilnowane. Dodatkowo, do wejścia do biura, zachęcił mnie stalowy uścisk dłoni Akatsuki na moim ramieniu.

Wszedłem do środka. No to mam problem...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro