Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13~ Planowanie

Oczami Yumi:

Obudziłam się dosyć późno. Na szczęście dzisiaj sobota, więc nie było lekcji, a mnie czekał tylko trening o 11 na boisku nad rzeką jak w każdy weekend.

Jeszcze nie mogłam wrócić do piłki, ale i tak chciałam pójść na trening. Samo oglądanie gry sprawiało mi radość, a oprócz tego było przydatne.

Wzięłam do ręki szczotkę u ruszyłam do łazienki, zacząć walkę z włosami. Gdy w końcu zwyciężyłam, w pokoju siedział mój kuzyn.

- O cześć.- powiedziałam wychodząc z łazienki.

- Co tak późno? Cały ranek się nudziłem.- odpowiedział z wyrzutem.

- Wybacz, ale mam wolne i miałam ochotę się wyspać.

- Zauważyłem. Nie ważne co robiłem, nie mogłem cię obudzić.

Spojrzałam na niego przerażona.

- Na przykład?- spytałam.

- Noo... Na przykład próbowałem cię zrzucić z łóżka, ale się strasznie mocno uczepiłaś. A kiedy zacząłem szarpać ci kołdrę, zaczęłaś coś bełkotać i nie dałaś mi jej wyrwać, a gdy...

- Co?!- przerwałam.

Zanim się zorientowałam, blondyna nie było w pomieszczeniu, a z korytarza dobiegały mnie odgłosy zbiegania po schodach.

~~~

Razem z Aphrodim poszliśmy na boisko, gdzie szybko przywitałam się z Nathanem i resztą, po czym trener rozpoczął ćwiczenia. Ja usiadłam na ławce, od razu zaczynając rozmowę z Silvią i Celią. Nelly jakoś nie wyglądała na chętną do rozmowy.

- Skąd masz taki śliczny wisiorek?- zapytała mnie Silvia.

- Ale ładny!- zapiszczała Celia.

- Od Nathana.- odpowiedziałam najzupełniej w świecie. No naprawdę, to takie dziwne, że dostałam od chłopaka prezent?

Moja odpowiedź wywołała radosne piski. Trenujący chłopcy spojrzeli dziwnie na dziewczyny.

- No co? Chyba macie trening!- krzyknęłam do nich.

Odwrócili się i wrócili do rozgrzewki.

- Ej a może byśmy znowu sobie zorganizowały nocowanie?- spytała Celia.

- Dobra, ale u kogo?- zapytała Silvia.

- Możemy u mnie.- zaproponowałam.

- Słuchajcie mam pomysł!- prawie krzyknęła przeszczęśliwa Celia- Zróbmy noc filmową!

Niestety, reszta zawodników to usłyszała, choć właściwie nic dziwnego, skoro obie krzyczały na całe boisko.

- Noc filmową?- zapytał Todd.

- Ale super!- krzyknął Mark, a na jego twarzy od razu pojawił się radosny uśmiech.

- Eee... Bo właściwie...- chciałam wytłumaczyć, że to tylko dla dziewczyn.

- Dobry pomysł Yu. Możemy to zrobić u nas.- powiedział Aphrodi, ze złośliwym uśmieszkiem.

Potem go zabiję. Przysięgam.

- Tak! Właśnie tak pomyślałam!

Ponad dziesięciu chłopaków, będzie przesiadywać w domu moim i Aphrodiego. No genialnie, po prostu genialnie...

Oczami Nathana:

Trening minął dość szybko, ale potem jeszcze siedzieliśmy, omawiając szczegóły nocy filmowej. Spotkać mieliśmy się w piątek, około godziny 18 w domu Yumi. Każdy miał przynieść jakieś jedzenie, żeby nie tylko gospodarze wydawali pieniądze.

Gdy wszystko było omówione, wróciłem do domu, a po szybkim obiedzie zacząłem przeszukiwać swoją szafę. Za godzinę miałem spotkać się z Yumi, więc wypadałoby się przebrać.

Po kilku minutach ubrałem granatową bluzę i czarne spodnie, po czym pobiegłem na boisko. Yumi jeszcze nie było, więc usiadłem na trawie czekając na nią.

Po chwili usłyszałem za sobą kroki. Wstałem i odwróciłem się. Zatkało mnie.

Yumi miała na sobie czarną spódniczkę i jasnoróżową bluzkę. Na szyi miała naszyjnik ode mnie, który zdążyłem zauważyć już rano. Uśmiechnęła się do mnie i w końcu odzyskałem władzę nad swoim ciałem.

Podszedłem do niej. Po krótkim przywitaniu powiedziałem:

- Ładnie wyglądasz.

Zarumieniła się nieznacznie i podziękowała. Chwyciłem ją za rękę i pociągnąłem przez miasto. Robiło się późno, a miałem dla niej niespodziankę.

Wreszcie dotarliśmy pod wieżę Inazumy. Słońce akurat zachodziło, więc wszystko wokół wyglądało pięknie.

- Ale tu cudownie...- powiedziała cicho Yumi, rozglądając się zachwycona naokoło .

Uśmiechnąłem się. Usiedliśmy razem na ławce, a ja objąłem ją ramieniem. Nie mogłem powstrzymać coraz szerszego uśmiechu. Yumi tak na mnie działała. Przy niej zawsze byłem szczęśliwy.

Siedzieliśmy tak aż słońce znikło za horyzontem. Wtedy Yumi podniosła głowę i odwróciła się do mnie. Od razu zbliżyłem swoją twarz do jej i pocałowałem. Chwilę potem znowu siedzieliśmy, po prostu trzymając się za ręce i ciesząc się swoją obecnością.

W końcu zrobiło się naprawdę ciemno, więc odprowadziłem Yumi pod same drzwi jej domu. Gdy wchodziła uśmiechnęła się do mnie. Zanim zamknęła drzwi, złapałem ją za nadgarstek i przyciągnąłem do siebie.

- Nathan, co ty...?- zaczęła, ale w tym momencie przytuliłem ją mocniej i ponownie pocałowałem.

Odpowiedziała tym samym. Potem drzwi się uchyliły i wyjrzał zza nich Aphrodi.

- Nie ładnie tak się pod domem obściskiwać.- powiedział, obserwując nas uważnie, nawet nie kierując szerokiego uśmiechu.

Już chciałem mu coś odpowiedzieć, kiedy Yumi lekko kopnęła drzwi, a te się zamknęły, odcinając widok stojącemu w środku blondynowi.

W końcu naprawdę się pożegnaliśmy i Yumi weszła do domu. Odwróciłem się i poszedłem do siebie.

Oczami Yumi:

Weszłam do domu, całkowicie ignorując Aphrodiego.

- Moglibyście przynajmniej nie robić tego publicznie.

- A ja myślałam, że uwielbiasz wpychać się między nas z butami i z uśmiechem na ustach się na nas gapić.

Właśnie dotarłam do mojego pokoju i zamierzałam zamknąć drzwi, ale Aphrodi stanął tak, że nie mogłam tego zrobić. Spojrzałam na niego. Minę miał poważną, całkowicie inną od uśmiechu jaki miał poprzednio. Trochę mnie zaskoczył.

- Yumi, czy ty naprawdę jesteś w nim zakochana?- zapytał, śmiertelnie poważnie.

- Tak.- powiedziałam pewnie.

Uśmiechnął się.

- To nie mam nic przeciwko.

Aphrodi odwrócił się i poszedł do swojego pokoju. Ten to naprawdę czasem robi się odpowiedzialny. Stałam, patrząc się oniemiała za nim.

W końcu też zamknęłam drzwi i przebrałam się w piżamę. Gdy wyszłam z łazienki, Aphrodi magicznym sposobem znowu był z moim pokoju i siedział w moim fotelu.

- Co tu robisz?- teraz kompletnie nie wiedziałam jak zareagować.

- Nudziło mi się to przyszedłem.

Po prostu. Nudziło mi się. To przyszedłem do ciebie. Normalne.
Usiadłam na oparciu i spojrzałam na niego, sprawdzając czy znowu zamierza mnie zrzucić. Chyba nie... Gdy tylko o tym pomyślałam, oczywiście mnie popchnął. Ale tym razem byłam sprytniejsza. Przesunęłam się na bok, tak, że jego ręce mnie minęły i mocno szarpnęłam go za koszulkę na plecach, powodując, że zrobił fikołka i wypadł z fotela.

Roześmiałam się i upadłam koło niego na podłogę, tarzając się ze śmiechu. Leżeliśmy tak, bo nikomu nie chciało się wstawać.

- Powinieneś już iść. Twoi rodzice zaraz przyjdą powiedzieć, żebyśmy się w końcu ogarnęli.

Podniósł się i spojrzał na mnie, znoeu z poważną mina.

- Yumi, to nie są MOI rodzice. Tylko NASI. Jesteś dla mnie jak siostra. A dla nich jak córka.

Nie wiedziałam co powiedzieć. To co mówił było takie kochane. Zdałam sobie sprawę, że do oczu napłynęło mi kilka łez. Otarłam je i przytuliłam Aphrodiego, a on od razu odpowiedział tym samym. To też było dziwne. Zazwyczaj dopiero po chwili namysłu odpowiadał na uścisk. Wtuliłam się w jego ramię.

- Dzięki Aphrodi.- wyszeptałam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro