Wow
Zobaczyłam że ma wielkiego(skojarzenia tryb OFF) siniaka(autokorekta chciała mi zmienić na świniaka xd).
-boli?
-co?
-to-wskazałam na ranę
-nie....-kłamał
-mhm jasne
Wszedł Adam. Zaczęli się bić. Rzuciłam w nich poduszką. Wszedł Michał.
-ejjjjj bitwa na poduszki beze mnie?!
-a jak tak to co?
-a zaraz Ci pokarze co
Zaczął mnie łaskotać
-Michał.....m....Michał...przestań....proszę....
Adam gdzieś wyszedł. Remek też.
Miesiąc później
Adam się do mnie nie odzywa. A nie! To ja się do niego nie odzywam. Niby prawie zabił Remka ale.....no nie wiem...bez niego mi tak trochę czegoś brakuje....czuje taką jakby pustkę.....nie rozumiem siebie.....jestem POJEBANA!!!! Taaaaa ale chuj z tym. Jestem w pociągu. Strasznie mnie boli głowa. Jadę na Meetup w Krakowie z Kaikiem. Remek i Michał nie pojechali bo mieli coś ważnego. Dojechaliśmy. Gdy szliśmy podtchnęłam się o wystający kamień. Byłam przygotowana na bliski kontakt z chodnikiem. Nie zdarzyło się to jednak bo Karol mnie złapał. Przyciągnął mnie do siebie. Dzieliły nas minimetry.
Perspektywa Kerela
Dzieliły nas minimetry. Zaraz zaraz Kaiko co ty robisz?! Nie możesz tego zrobić Adamowi. On tyle o niej gada.
-Ami my nie możemy....
-spoko-odsunęła się ode mnie-to po prostu o tym zapomnijmy...
-ok
Kurna tak chciałem, ale Adam by mnie zabił.
Na meetupie
Perspektywa Ami
-a teraz pora na niespodziewany występ-rozległo się z głośników-przed wami Naruciak!
-hej to ja Adam, i szczerze mówiąc to ostatnio nie jestem tym słodkim uśmiechniętym Adasiem jakiego wszyscy znacie. Dlaczego? Bo los mi dał szanse, a ja ją spierdoliłem. Ami przepraszam Cię. Wiem że byłem idiotą. Wielkim idiotą. Przepraszam nie powinienem. To dla Ciebie.
Zaczął śpiewać długość dźwięku samotności myslovitza. On wie że kocham tą piosenkę, tym bardziej jak on ja śpiewa. Zszedł ze sceny a ja poszłam na backstage do niego.
-Adam....
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro