kawiarnia
To był Adam.
-ej, bo wiesz po każdym spotkaniu wybieram sobie jednego ciuraka, którego zapraszam na ciastko do kawiarni....no i wypadło na ciebie.
-emmmm....no okej-zdziwiłam się.
Poszliśmy. Na początku było troche niezręcznie, ale potem tematy same zaczęły nam się pojawiać.
W kawiarni było super. Śmialiśmy się jakbyśmy coś brali. No wiecie hera, koka hasz i te sprawy. Ale nie braliśmy.
Serio...
Po tym poszliśmy do jego hotelu, w którym miał zostać miesiąc i nagraliśmy poniedziałkowego naruciaka. Niestety rodzice zaczęli sie martwić i musiałam już wracać do domu. Wymieniliśmy sie jeszcze numerami telefonów.
Następnego dnia obudził mnie dźwięk telefonu.
Dzwonił Adam. Odebrałam.
-hej młoda
-właśnie obudziłeś największego śpiocha w Europie i pozbawiłeś mnie 2 miłych godzin snu, wiec gadaj do rzeczy.
-Przyszłabyś do mnie?
-nieee chce mi się........
-pliiiiiiiiiis.....mam czekoladę...OREO
-echh....no dobra
I tak spędziłam następny miesiąc. Spotykałam się z Adamem albo chodziłam do szkoły. Rodzicom mówiłam, ze zostaje u koleżanek czy coś. Szczerze? Bardzo się z Adamem zżyłam. Aż dziwne, że krótki meetup przerodził sie w taką przyjaźń...a może coś większego. Na razie wmawiam sobie ze to tylko zauroczenie. Przecież on w końcu jest youtuberem. Wiem, wiem youtuber też człowiek, ale w końcu sławny człowiek. Tym bardziej, ze mieszka tyle kilometrów ode mnie.
Cóż wkrótce nadszedł okropny dzień jego wyjazdu.
Na dworcu
-trzymaj się ksieżniczko
-trzymaj się klopsie-nienawidzę pożegnań.
-.....ej....nie płacz......przecież mamy skypie.
-ale skypie to nie to samo......
-musze iść pa...-kiedy miał odejść złapałam go za rękę.
-Adam...spotkamy się jeszcze?
-na pewno.....a teraz na prawdę muszę iść.
-paaaa
-pa
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro