Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

curious


Nie wiem, dlaczego dałam się tutaj wyciągnąć. Nie pasuję tutaj, tak jak ty nie pasujesz do niego. Próbuję odwrócić od was wzrok, ale nie bardzo mi to wychodzi. Trzyma ręce na twoich krągłych biodrach dokładnie tak samo, jak ja to robiłam. Wpatruje się w twoje oczy i głupkowato uśmiecha, jakby wiedział, że wygrał. Bo wygrał, chociaż nawet nie ma pojęcia o tym, że w ogóle rywalizował. Ze mną.

Wszyscy myślą, że jestem przygnębiona, bo William ma jakąś dziewczynę w Londynie. Szczerze mówiąc, nie bardzo mnie to zainteresowało. To logiczne, że ruszył do przodu, bo i na co miałby niby czekać. Na mnie? Nie sądzę. Ponownie przenoszę wzrok na ciebie i żałuję, że to zrobiłam. Całujecie się. Twoje dłonie niszczą jego fryzurę, a on napiera na ciebie całym sobą. Zamykam oczy i chwytam swoją torebkę. Czuję na sobie pytające spojrzenia naszych przyjaciółek, ale kompletnie je ignoruję. Kieruję się w stronę zatłoczonej łazienki i ignoruję przepełnione nienawiścią spojrzenia i wyzwiska i bez kolejki wchodzę do jednej z kabin. Zamykam drzwi i opadam na zamkniętą deskę sedesową. Chowam twarz w dłoniach i zastanawiam się, kiedy w ogóle do tego doszło. Przecież nie traktowałaś go poważnie. Mówiłaś, że jest gorszy od Williama. Że jest arogancki i zbyt pewny siebie. Cholernie dobry w łóżku, bo tego nie mogłaś mu odmówić, a ja za każdym razem, gdy o tym wspominałaś, krzywiłam się tak, jakbym wpiła sok z cytryny. Myślałaś, że robię to, bo przypominam sobie Williama, ale nawet nie byłaś blisko. Krzywiłam się, bo przed oczyma miałam ciebie z nim. I bardzo tego nie chciałam.

Tak samo, jak nie chciałam pogodzić się z tym, że jestem inna. Gdy Vilde pytała mnie, czy jestem lesbijką, milczałam, albo się oburzałam. Bo dlaczego niby miałam nią być? Bo nie miałam chłopaka? Bo nie chodziłam w sukienkach? Nie każdy musi. Lubiłam spędzać z tobą czas. Kompletnie się różniłyśmy, ale byłam cię ciekawa. Gdy zaprosiłaś mnie do znajomych na facebooku, moje serce zaczęło bić szybciej i nie wiedziałam dlaczego. Do dziś mam screena twojej wiadomości „H", bo idealnie cię odzwierciedla. Nieśmiała i lekko niepewna siebie Eva. Na pewno panikowałaś, gdy wcisnęłaś, wyślij. Potem wszystko potoczyło się jak z płatka. Zaprzyjaźniłyśmy się i spędzałyśmy każdą wolną chwilę w swoim towarzystwie. Gdy zerwałaś z Jonasem, coś się zmieniło. Ty się zmieniłaś i strasznie mi się to podobało. Mniej podobało mi się to, że pozbyłaś się jednego chłopaka, by zyskać kilku. Chciałam być przy tobie, ale się bałam. Dlatego dałam szansę Williamowi. Bo wierzyłam, że mogę go pokochać. Że mogę być szczęśliwa. Z nim. Ale nie byłam. Bo jak mogłam być, mając świadomość, że on nie jest tobą Eva? Ucieczka do Londynu była czymś dobrym. Chciałam się odciąć od tego, co mnie przerażało. Od tego uczucia. Jednak oszukiwanie samej siebie to jedno, a oszukiwanie drugiej osoby to co innego. William miał dość i ja też. Wróciłam do Oslo i to, co zastałam, mnie zaskoczyło. Ty i Chris? Jak w ogóle do tego doszło. Przecież to miała być tylko zabawa. Więc dlaczego wciąż trwała? Na szczęście wyjechał do wojska i miałam cię dla siebie. Pamiętam nasz pierwszy bliższy kontakt. Siedziałyśmy na twoim łóżku i rozwiązywałyśmy jakiś głupi test z gazety. Nasze stopy się dotykały i to było straszne przyjemne uczucie. Zaczęłaś się z czegoś śmiać, przez co wypadł ci długopis. Spadł na podłogę, a ty położyłaś się na brzuchu na moich nogach i próbowałaś go dosięgnąć. Po moim ciele przeszedł prąd, którego nawet nie potrafiłam nazwać. Wiedziałam, że też to czujesz, po sposobie, w jaki szybko się pozbierałaś. Zasłoniłaś twarz gazetą i przez piętnaście minut nie rozmawiałyśmy. Cisza była tak krępująca, że bez zastanowienia zaczęłam się zbierać. Chwyciłam swoją torebkę i powoli wstałam. Spojrzałaś na mnie z zaskoczeniem, ale nic nie powiedziałaś. Chociaż znałam drogę, ty i tak mnie odprowadziłaś. Patrzyłaś na mnie, jak wkładam buty, a następnie płaszcz. Jak poprawiam włosy, które obwiązałam sobie szalikiem. I już miałam wychodzić, gdy coś mnie powstrzymało. Pocałunek, który wylądował na moich ustach. Byłam zaskoczona, ale od razu odwzajemniłam ten gest. Nie wiem, ile to trwało, ale nie chciałam, by się skończyło. W końcu się od siebie odsunęłyśmy i z rumieńcem na twarzy wyszłam z twojego domu. Ta sytuacja powtórzyła się kilkukrotnie. Czasami to ja przejmowałam inicjatywę, bo uwielbiałam, jak udawałaś, że jesteś uległa.

Pamiętam, że przyszłam do ciebie w któryś piątek. Kupiłam nasze ulubione wino, które ku własnemu zdziwieniu z tobą piłam, chociaż nie przepadałam za alkoholem. Z uśmiechem na twarzy stałam na twojej wycieraczce i czekałam, aż mi otworzysz. Trochę się niecierpliwiłam, bo ileż można czekać na to, aż ktoś otworzy ci drzwi. Wtedy właśnie to się stało. Sęk w tym, że zamiast twojej ślicznej i roześmianej twarzy, zobaczyłam zaskoczonego i półnagiego Chrisa. Przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem, kompletnie nic nie mówiąc. Chris coś powiedział, ale ja nie słuchałam. Bo jego miało tu nie być. To miał być nasz wieczór, a nie wasz. Stałam przed nim i czułam, jak wszystko we mnie buzuje. Nie wiem dlaczego, ale wręczyłam mu butelkę, którą trzymałam w rękach, a następnie odwróciłam się na pięcie i odeszłam. Nie mam pojęcia, czy ci o tym powiedział, ale nigdy nie wróciłyśmy do tej sytuacji. Gdy Chris wyjechał, wróciłaś do mnie. Byłam na ciebie zła, ale nie potrafiłam trzymać się z daleka. Ponownie ci zaufałam, a ty ponownie zawróciłaś mi w głowie. Było idealnie do chwili, gdy z ekscytacją w głosie powiedziałaś, że Chris poprosił cię o chodzenie. Chciałabym zobaczyć wyraz swojej twarzy, gdy to usłyszałam. Powiedziałam ci, że to zły pomysł. Że cię zrani. Że złamie ci serce. Ale nie powiedziałam najważniejszego. Że twoja decyzja złamie moje serce. Bo gdy zgodziłaś się być jego dziewczyną, przestałaś być moją. I wiem, że nigdy nią nie byłaś, ale to strasznie bolało.

Ktoś dobija się do drzwi, a do mnie dociera, że wciąż siedzę w łazience. Otwieram oczy i czuję, że zbiera mi się na wymioty. Wiem, że gdy wyjdę, zaatakują mnie pytania, co się stało, czy wszystko w porządku i inne. A ja na nie nie odpowiem. Udam, że wszystko jest w porządku, bo to świetnie mi zawsze wychodziło. A w środku będę umierać z ciekawości, czy kiedykolwiek będziesz moja. Czy gdy się rozstaniecie, będę pierwszą osobą, do której przyjdziesz. Ciekawość, która zżera mnie od środka. Bo jestem ciekawa, jak to jest być z tobą. Jak to jest trzymać twoją rękę w miejscu publicznym. Jak to jest, całować się wszędzie, gdzie tylko się ta. Jak to jest być kochanym przez ciebie Eva. Jak to jest?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro