Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ch.9

  Śmiało komentujcie XD dzielcie się ze mną swoimi emocjami 

-------------------------  

Luhan czuł, jak powietrze opuszcza każdą komórkę jego ciała, czarne plamy zaczęły mu się formować przed oczami, gdy walczył by nie zemdleć. Ciężko opierając się o framugę drzwi, trzęsącą się dłonią bezradnie próbował sięgnąć do swojego małego dziecka które straciło całą siłę i oparło się o ramiona Sehun'a.

-C-co..co się dzieje? O mój boże, Zhiyu...Zhiyu..

-Bądź cicho,Luhan.

Luhan zamknął usta z przerażenia, unosząc swoją rękę by powstrzymać łkanie, gdy podnosił się do góry. Jego nogi jeszcze nigdy nie były takie ciężkie, gdy wlókł się do środka. Jego wzrok nie opuszczał,  półprzymkniętych oczu jego chłopca, który wpadł w objęcia Sehun'a.

-Zhiyu...- Luhan zamarł w swoim miejscu kiedy Sehun podniósł się na nogi, wciąż trzymając w swoich chroniących ramionach jego dziecko. Luhan poczuł, jakby między nim a Zhiyu, stała ogromna i ciemna bariera. Próbował stłumić swoje niezliczone szlochy i łzy gdy bezradnie obserwował Sehun'a delikatnie wycierającego usta Zhiyu, szepcząc cicho do ucha swojego dziecka, którego oczka zamknęły się całkowicie, a następnie spłukał wodę w toalecie. 

-On-on zemdlał, on...o mój Boże...Zhiyu...- o krok do przodu i krok do tyłu, drżącą dłonią sięgał do spoczywającej na ramieniu Sehun'a główki Zhiyu i po raz kolejny jego dziecko było daleko poza jego zasięgiem. Nie mógł nawet go dotknąć, aby potwierdzić swoje obawy. Dlaczego jego dziecko wymiotowało krwią? Co się mu stało? Dlaczego Oh Sehun nie zrobił nic oprócz kołysania Zhiyu do snu i patrzenia się na Luhan'a z....z nieczytelnymi emocjami w jego zwykłych zimnych oczach?

-Ty....powiedz mi, powiedz mi- Domagał się, nawet gdy wiedział że to nie jest jego miejsce, nie od kiedy zgodził się na to cztery lata temu. Ale... to jego własne dziecko, nie może po prostu nic nie robić.-Powiedz mi co...co się dzieje Zhiyu.- kolejny szloch, a za nim kolejne gdy Luhan usiłował ustać na swoich chwiejących się nogach.

Sehun nie zrobił nic, tylko kontynuował głaskanie jedną ręką główki Zhiyu kiedy jego druga ręka była zaciśnięta wokół jego nóg, przyciągając go bliżej do swojej klatki piersiowej. Łzy Luhan'a spływały jeszcze mocniej po jego zwilżonych policzkach kiedy oglądał, tylko oglądał ujmujący widok. Gdyby tylko Sehun nie był tak okrutnym człowiekiem, gdyby tylko byli jak każda normalna rodzina ze swoim dzieckiem.

-Oh Sehun--

-Pamiętasz naszą umowę, Luhan?

To okrutne pytanie Sehun'a wyrwało Luhan'a z transu. Oczywiście że pamięta, pamięta że powinien zapomnieć że w ogóle urodził.

-Ty....ty.- zaniemówił. Okrucieństwo Sehun'a było nie do naprawienia.

-Cztery lata temu, Luhan- Sehun wymamrotał tym razem cicho, spoglądając oczami na śpiącą, bladą twarz Zhiyu. Cos mocno szarpnęło serce Luhan'a gdy dostrzegł wyraźny smutek w zwykłych, zimnych oczach Sehun'a kiedy patrzył na ich dziecko.- Umowa, którą zawarliśmy, aby stworzyć Zhiyu?

-Ja...Nie musisz być taki-taki arogancki, nie możesz być taki nieczuły, proszę...- Nie obchodziło go nawet, że teraz błaga. Jego ręka zakradła się aby dotknąć koszuli Zhiyu, był zbyt blisko Sehun'a, pierwszy raz po tych wszystkich latach, zimne oczy spotkały się z tymi przekrwionymi, Luhan błagał Sehun'a, żeby mu na to pozwolił, tylko tym razem, tylko żeby upewnić się że z jego dzieckiem wszystko w porządku.

-Proszę...Nie chce niczego więcej, po prostu pozwól m--

-Sehun?- Zarówno Sehun,jak i Luhan odskoczyli od siebie, słysząc niewątpliwe wywołanie imienia prezesa. Brzmiało to zbyt blisko według Luhan'a. Chiński chłopak zdławił i przetarł szybko oczy, wciąż stojąc plecami do drzwi w których pojawił się Chanyeol.

-Tutaj jesteś-oh! Panie Xi, wszystko z wami-wami...dobrze?- Chanyeol zapytał świszczącym głosem, zauważając śpiącego chłopca w ramionach Sehun'a. Jego wielkie oczy ukazywały wielkie zmieszanie, gdy patrzył na Sehun'a a następnie Luhan'a.

-Panie Park, Ja...my..my--

-Nic takiego, Chanyeol. Zhiyu ma lekkie bóle brzucha i Pan Xi jest tu żeby upewnić się że wszystko z nim w porządku.- Luhan spojrzał na z powrotem zaskoczony, dreszcz przebiegł mu po plecach kiedy spotkał się oczami z tymi Sehun'a które robiły się znowu zimne.- w końcu Zhiyu jest jego uczniem.

Ta...nic więcej.

-Uhm..ah, ale Panie Xi, Nie wyglądasz... też dobrze.

-Ja...ja..- wyrwał się z urzekających oczu Sehun'a, Luhan przybrał fałszywy uśmiech, po czym odwrócił się ponownie do Chanyeola.-Nie czuje się też za dobrze, ja..ja zbierałem się do wyjścia tak właściwie.

-Oh! Okej. Sehun możesz dać Zhiyu trochę ziołowej herbaty, powiem Baekhyun'owi żeby zrobić jedn-

-Nie, jest w porządku, Chanyeol. Ja też już pójdę.

-Jesteś pewien?

-Tak.- Luhan stał nieruchomo gdy Sehun przeszedł obok niego. Walczył z nową falą łez gdy przez krótką chwilę, włosy Zhiyu połaskotały go w nosek.

-Panie Xi?- Luhan uniósł głowę do góry, zaskakująco spotykając się z oczami tego kto go zawołał. To nie był Chanyeol, właściwie to był Oh Sehun. Luhan przełknął ślinę w gardle i niechętnie skinął głową do Sehun'a.

-Tak?

-podrzucę cię po drodze.- Sehun powiedział wyraźnie pewnym głosem, i oczy Luhan'a rozszerzyły się w szoku. Jego usta rozchyliły się, by wciągnąć ciężko powietrze gdy patrzył pomiędzy zdezorientowanym wzrokiem Sehun'a jak i Chanyeol'a.-Ja...ja..- właściwie to on nie miał samochodu przy sobie, była to okazja do skonfrontowania się pytaniami na temat dolegliwości Zhiyu.

-Okej.

-Świetnie.- Luhan nienawidził uśmieszku Sehun'a, ale tym razem było to oczywiste, że wykorzystał to by ukryć swoją słabość.

Czy on zawsze to robi?

Nie, dobre pytanie to, dlaczego Sehun zaoferował mu podwózkę?

Luhan otrząsnął się z myśli, bo dostanie odpowiedź wcześniej niż później. Ukłonił się głęboko gospodarzowi , po czym szedł swoimi trzęsącymi się nogami za Sehun'em.

**************

Po złożeniu pożegnania z Park'ami, Sehun poprowadził Luhan'a do swojego zaparkowanego za płotem Chanyeol'a, BMW. Wciąż trzymając w swoich ramionach mocno śpiącego Zhiyu i to zabolało Luhan'a kiedy zauważył jak malutki Zhiyu zabrzmiał jakby czasami próbował regularnie oddychać. Ugryzł mocno swoją dolną wargę, aby zapobiec wyjścia jego sfrustrowanym łzom kiedy szedł w ciszy za Sehun'em.

-Trzymaj go.- Luhan zamarł w miejscu kiedy Sehun nagle się do niego odwrócił. Grzebał w kieszeni dżinsów, jednocześnie mając swoje surowe oczy na Luhan'ie.

-Słucham?

-Powiedziałem, trzymaj go. Myślałeś że będę tak jechał?- Sehun przewrócił kpiąco oczami ale Luhan'a to nawet nie obchodziło. Miał oczy tylko na swoim śpiącym dziecku podczas gdy Sehun przełożył go w ramionach i zbliżył się do Luhan'a.

Z rozpływającym się sercem, oczy Luhan'a zapełniły się łzami kiedy nieświadomie trzymał przed sobą ramiona aby wziąć w nie swojego chłopca. Świat się uspokoił gdy jego ramiona ostrożnie owinęły małe ciało Zhiyu. Głowa Zhiyu spoczywała na jego ramieniu, jego nosek trącił jego szyję. Serce Luhan'a biło zsynchronizowane z tym jego dziecka na swojej piersi. Słodki jak cukierki zapach Zhiyu wypełnił jego zmysły.

Łza spłynęła po policzku Luhan'a kiedy otoczył mocno ramiona wokół swojego chłopca ostrożnie siadając na siedzenie pasażera. Spotkał się wzrokiem z Sehun'em gdy ten ostatni usiadł przed kierownicą. Luhan nie mógł nawet spytać się o działania tego drugiego człowieka, ponieważ był oczarowany swoim małym śpiącym aniołkiem który trącił swoim noskiem w jego uścisku.

Jak bardzo chciał, by ta chwila trwała wiecznie, jak bardzo chciał żeby Zhiyu był całkowicie obudzony i przytulał go z powrotem.

Sehun uruchomił silnik i wyjechał samochodem z ganku przy Park'ach ale Luhan był tak bardzo oczarowany głaskaniem jedwabistych włosów jego dziecka jak i obserwowaniem jego anielej śpiącej buzi. Było tak do czasu, aż nagle samochód się zatrzymał wyciągając Luhan'a z jego małego raju. Podniósł swoją głowę, zauważając że byli już przed jego mieszkaniem.

-Jak-jak wiedzia--

-Mam swoje sposoby.

Zapadła pomiędzy nimi cisza, na jakieś dobre pięć minut, Luhan zdał sobie sprawę że jego czas się skończył i musiał teraz odejść. Jeszcze tylko mocniej zacisnął swój uścisk oplatający Zhiyu, zbliżając go bliżej siebie.

-Jak na ironię, musiał być twoim duplikatem.- Sehun przemówił cicho a Luhan odważył się spojrzeć mu w oczy. Mężczyzna nie patrzył na niego swoimi zimnymi oczami, tylko patrzył na Zhiyu z... z tak wielkim uwielbieniem, z miłością którą każdy ojciec trzymał dla swojego dziecka.

-Jak na ironię, nikt nie mógł powiedzieć.

Pomiędzy nimi znów nastała cisza a Luhan miał w głowie tak wiele zmieszanych myśli. Wszystko stało się opakowane w czarną, tajemniczą powłokę. Sehun nie miał żadnego sensu.

-Dziękuję. Dzię-dziękuję za pozwolenie mi na to.- w końcu powiedział, odwijając powoli ramiona z ciała Zhiyu, by przekazać go drugiemu ojcu, ale zatrzymały go niespodziewane słowa Sehun'a.

-Zhiyu choruje na kłębuszkowe zapalenie nerek.

-C-co?- oczy Luhana się rozszerzyły, serce w jego klatce piersiowej biło mocno i boleśnie. Nie rozumiejąc co do niego powiedział, ale słowo "choruje" było wystarczające aby jego serce przestało bić.-Co...powiedziałeś?

-choroba nerek.

W oczach Luhan'a pojawiły się bolesne łzy, oniemiał gdy patrzył na drżące usta Sehun'a które próbowały złożyć zdanie. Jego oczy także ukazywały ten sam ból który odczuwał Luhan.

-to.. to przewlekłe.

Nie.

To nie może być.

To...niemożliwe.

Luhan chciał płakać z bólu, jego łzy już dawno zwilżyły jego blade policzki. Zacisnął swój uścisk na około Zhiyu, nie zdając sobie sprawy że jego słone łzy spadają na policzek jego dziecka. Boleśnie patrzył się na Sehun'a, nie mogąc wypowiedzieć swojego cierpienia.

Obaj mężczyźni odwrócili wzrok kiedy usłyszeli delikatne ziewnięcie Zhiyu gdy otworzył swoje oczy. Oddech Luhan'a utknął mu w gardle gdy jelenie oczka Zhiyu uniosły się aby spotkać te jego. Zhiyu podniósł swoją malutką dłoń, by delikatnie dotknąć zwilżonego policzka Luhan'a.

-Baba.

------------------

Daję wam rozdział jednak dzisiaj, a następny pojawi się najpewniej pojutrze. Bo jutro nie mam niestety możliwości być przed komputerem aby cokolwiek zrobić, jeszcze dzisiaj pojawi się 1 rozdział Vkook'a ^^ 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro