Ch.23
Od razu chcę przeprosić za to że musieliście tak długo czekać, niestety przez natłok nauki będę wrzucać rozdziały co tydzień, mam nadzieję że nie jesteście źli :(
~*~
— Czy to prawda, appa? To prawda?
Luhan nie mógł uwierzyć własnym uszom, był tak cholernie głupi, tak ślepo utonął w łzach, żeby uświadomić sobie, że wylewa z siebie także prawdę.
— Appa? Nauczyciel...Xi?
Już nie mówi do mnie baba.
Serce Luhan'a podskoczyło w bólu, nie obchodziło go to że płakał w ramionach Sehun'a, pocierając swoim przeciekającym nosem o jego drogą koszule, trzymając się jego ramion jakby jego życie zależało od tego i chowając twarz w jego szerokiej piersi.
— Appa?
Mały i drżący głos Zhiyu zbliżał się coraz bliżej jego, kiedy dźwięk małych kroków uderzyły w jego uszy. Sehun też nic nie mówił, nawet nie dotykał Luhan'a pozwalając mu się jego trzymać. Powie prawdę Zhiyu? Zaprzeczy? Luhan nawet nie był wstanie podnieść swojej głowy by spojrzeć na zdezorientowane oczy Zhiyu. Wstydził się. Porzucił swoje dziecko gdy go najbardziej potrzebowało, wybrał pieniądze zamiast jego drugiego kawałka.
—Pr-proszę...proszę..— Jęknął cicho tylko by uszy Sehun'a mogły go usłyszeć.
— Appa? To prawda? Nauczyciel Xi odpowie Zhiyu, proszę?
— Nie- nie mów mu, pr-proszę...proszę..— Szeptał w kółko. Zawsze chciał aby Zhiyu o tym wiedział, ale teraz jak jest jakiś jeden krok od niego, czuł rozczarowujący ból jego dziecka. Czuł się bezwartościowy i bez serca. Nie mógł zmusić się do stawienia czoła temu, któremu pozwolił odejść.
— Appa? Nauczyciel Xi?
Luhan płakał nędznie, zatapiając się bardziej w klatce piersiowej Sehun'a, gdy poczuł małą rączkę Zhiyu lekko ciągnącą jego za nogawkę spodni. Słyszał ból w głosie Zhiyu. Jego dziecko płakało przez niego, ponieważ wie kim Luhan był. Był tym który wolał być samolubny niż walczyć o niego.
— Zhiyu,
— Nie...nie...n-nie rób tego..proszę...Sehun...proszę..
—Appa! Powiedz Zhiyu!— Zhiyu zaczął nagle płakać, szarpiąc mocniej za nogawkę Luhan'a. Pierś Luhana boleśnie uciskała, i czuł ból tysiąca sztyletów wbijających się w jego serce. Poczuł ciężkie westchnięcie Sehun'a z boku jego policzka zanim jego delikatne dłonie pogładziły plecy Luhan'a. Nauczyciel zaskomlał i schował swoją twarz we własnych dłoniach, odmawiając sobie na spotkanie oczu Zhiyu. Czuł się słaby i żałośnie. Zhiyu od zawsze był prawdziwym poszkodowanym.
— Zhiyu, kochanie.— Luhan zamknął swoje oczy i ciężko walczył by zakryć sobie uszy. Wyczuł to w głosie Sehun'a, prawdę która miała wylać się z jego ust. — Nauczycielu Xi...
Nie rób tego, błagam nie.
— Nauczyciel Xi... Luhan, jest twoją prawdziwą babą.
Cisza.
Uszy Luhan'a brzęczały w denerwującej ciszy. Usłyszał tylko małe sapnięcie dobiegające z ust Zhiyu i ostry wdech Sehun'a. Dusił się własnymi łzami podczas gdy zabrał dłonie ze swojej twarzy. Nie mógł znieść więcej tego bólu, nie mógł znieść tej bolesnej ciszy.
Pozwolił Zhiyu na wyładowanie swojej złości na nim, ponieważ na to zasługuje.
— Nauczyciej Xi jest... moją babą.
—Tak,— Sehun głęboko wypuścił powietrze a oczy Luhan'a spotkały się z tymi jego przepraszającymi. Też miał wyrzuty winy. — Jest twoją babą.
Oczy Luhan'a powoli przechodziły na Zhiyu. Wziął drżący oddech, zaciskając na koszuli rękę w miejscu w którym biło jego bolące serce. Jego ciało całe się trzęsło aby złapać Zhiyu w swoje ramiona i obsypać go miłością na którą zasługuje. Ale... to wyglądało jakby Zhiyu nie chciał na niego patrzeć.
To boli..
— Ja...— Wyszeptał ochrypłym głosem, przyciągając na siebie uwagę oczom Sehun'a które były pełne winy. — J-Ja...będę w m-moim pokoju.
Nie mógł już tego znieść. Był tak blisko swojego dziecka ale w tym samym czasie tak daleko. Nie zmarnował ani sekundy i pobiegł sprintem do swojej sypialni zanim trzasnął drzwiami za sobą, zaczynając zalewać się łzami.
****************
Sehun wziął głęboki wdech, i odwrócił swoje łzawiące oczy do swojego dziecka które mocno zatapiało swoją buzie w jego szyi. Czuł jak ciało Zhiyu się trzęsie w jego ramionach, ale już nie płakał. To wszystko jego wina, była od samego początku.
—Zhiyu,— Położył swoją dłoń na główce dziecka, próbując go odsunąć by spojrzeć mu w oczy.— Kochanie, wszystko dobrze? — Zhiyu pociągnął troszkę nosem, zmuszając się do opuszczenia uścisku swojego appy, i wtedy lekko się odsunął. Ból uderzył w żołądek Sehun'a gdy spotkał się z czerwonymi od płaczu oczami jego dziecka.
— Kochanie, Ja...ja naprawdę przepraszam, appa przeprasza że nie powiedział ci o babie. — Sehun wyszeptał, jego łzy przepełnione poczuciem winy, domagały się ucieczki, pocałował policzek Zhiyu w znaku przeprosin, ale bardzo to bolało że Zhiyu tylko pociągał nosem i patrzył się na niego ślepo.
— Zhiyu, ja...— Nie wiedział co mógł więcej powiedzieć. — Appa przeprasza, proszę wybacz appie i... wybacz także babie.
— Zhiyu też przeprasza.— Oczy Sehun'a się rozszerzyły, pozwalając swoim łzom w końcu spaść po jego bladych policzkach. Wpatrywał się głęboko w zapłakane oczy Zhiyu, szukając w nich jakiegokolwiek bólu. Serce Sehun'a pękło na milion kawałeczków kiedy Zhiyu cicho czknął, próbując wytrzeć swoje grube łzy tyłem swojej dłoni.
To nie fair. Boże, proszę ukarz mnie ale nie rób tego Zhiyu lub Luhan'owi.
To wszystko moja wina.
— Zh-Zhiyu, za co przepraszasz? Appa powinien być jedynym który powinien to robić.— Zabrał rączki Zhiyu i odwrócił swoje oczy do zamkniętego pokoju Luhan'a. Kucnął by wytrzeć łzy swojego małego aniołka i złapać w ciepły uścisk, ociekającym miłością i poczuciem winy.
— Zhiyu... Zhiyu przeprasza bo nie wiedział o babie, Zhiyu powinien wiedzieć kiedy zobaczył babe, ale Zhiyu nie wiedział że Nauczyciel Xi jest jego prawdziwą babą. — Serce Sehun'a napawało się nieznośnymi emocjami, łzy płynęły mu swobodnie po policzkach kiedy trzymał Zhiyu mocno pomiędzy swoimi ramionami. Zhiyu nie powinien być tym który powinien powiedzieć, był zbyt wielkim aniołkiem, aby był prawdziwy. Serce Sehun'a nie mogło zabrać jego niewinności i...miłości. Tak bardzo kochał Luhan'a.
— W porządku, Zhiyu.
— Zhiyu przeprasza, doprowadził Nauczyciela... doprowadził babe do płaczu. — Zhiyu czknął i zapłakał, tłumiąc swoje jęki w piersi Sehun'a.
—Nie, nie, to nie twoja wina. Appa jest tym który sprawił że baba jest smutny. Appa zabrał cię w przeszłości, zabrał cię od baby i on nie mógł nic zrobić. Appa przeprasza ponieważ był złym człowiekiem.
To było zbyt dużo dla Zhiyu ale może, byłby w stanie wytłumaczyć mu swój grzech kiedy podrośnie i będzie mógł znieść tą bolesną prawdę.
— Appa, — Zhiyu jęknął ponownie, i przytulił się ciasno w okół szyi Sehun'a. Jego malutkie serduszko bijące delikatnie w pierś Sehun'a, przypominając mu o prezencie który podarował mu Luhan. Był tak głupi i samolubny.
Nawet jeśli Zhiyu i może Luhan mu wybaczą, nigdy nie będzie mógł samemu sobie wybaczyć.
*******************
Nie wiedział jak wiele razy zegar już obrócił swoje wskazówki kiedy położył się na swoich plecach, patrząc się ślepo w sufit swojego pokoju. Na łóżku nadal było ciepło ciał Zhiyu i Sehun'a które leżały tutaj tylko kilka godzin temu. Wszystko było w porządku, najpiękniej jak mogło być pomiędzy nimi, zanim zachował się samolubnie i zranił swoje dziecko. Nie spodziewał się że Sehun powie prawdę, nie myślał nawet o takiej możliwości, aby Zhiyu wiedział cokolwiek, nawet w dalekiej przyszłości.
To boli. Błyskotliwe oczka Zhiyu i małe okrzyki, a potem Zhiyu ukrywający się przed nim w ramionach Sehun'a.
Nowa fala bólu zaatakowała serce Luhan'a, łzy płynęły mu po policzkach, gdy przerzucił rękę na zamknięte powieki. Jest strasznie zmęczony, wszystko boli i jest zbyt zmęczony by zmierzyć się z życiem.
Luhan zbyt bardzo tonął w cierpieniu,i cichym płaczu z bólu by usłyszeć otwierające się drzwi jego pokoju, przepuszczając przez nie malutkie stopy które zbliżały się coraz bliżej niego. Serce podskoczyło mu do gardła kiedy poczuł małą główkę układającą się na jego brzuchu. Luhan przełknął żałosny szloch kiedy otworzył swoje oczy i zobaczył główkę Zhiyu na jego brzuchu, twarzą do niego. Jego oczka były zamknięte, a serce Luhan'a przestało bić przez sekundę gdy zauważył powolne łzy które trzymały się na powiekach jego dziecka.
Dlaczego, Boże. Błagam, nie torturuj mojego dziecka.
—Zh-Zhiyu.
Zhiyu nie odpowiedział, a Luhan leżał nieruchomo. Czuł się jakby był to piękny sen który zniknie jeśli nawet podniesie palec. Trzymał swoje zamglone oczy na buzi Zhiyu i myślał że jego dziecko zasnęło na jego brzuchu, gdyby się trochę nie przesunął.
— Zhiyu,
— Zhiyu tu spał. — Luhan przez chwile wpatrywał się osłupiony, delektując się ciepłem Zhiyu i jego uśmiechem. Jego dziecko westchnęło drżąco, a potem otworzyło swoje jelenie oczka, by spojrzeć na Luhan'a z miejsca, na którym leżał.
— O-o czym mówisz?
— Zhiyu tutaj kiedyś spał.— Oddech Luhan'a zaciął się kiedy Zhiyu pokazał mu kolejny anielski uśmiech podczas gdy delikatnie klepał rączką po jego brzuchu. — Zhiyu też to kochał.
Delikatny chichot uciekł z ust Luhan'a na te niewinne słowa, ujął dłonią usta, tłumiąc krzyki smutki i szczęścia zarazem.
— Kochanie, Ja...ja naprawdę przepraszam.
Zhiyu szeroko się uśmiechnął i podniósł się od ciepła brzucha Luhan'a. Pochylił się do boku Luhan'a zanim pochylił się by złożyć miękki pocałunek na jego policzku. Luhan nie mógł powstrzymać swojego szlochu kiedy Zhiyu owinął swoje rączki na około jego talii i przytulił go tak ciasto jak mogły pozwolić na to jego krótkie rączki. Położył swoją buzię na klatce piersiowej Luhan'a i westchnął głęboko, jakby w końcu został pocieszony po długiej podróży w bólu.
— Nie przepraszaj bo Zhiyu jest szczęśliwy z tego że Nauczyciel Xi jest jego babą. — Luhan zaśmiał się w czystej radości i przeżycia, owijając jego silne ramiona wokół ciała Zhiyu, próbując złączyć go ze swoim sercem. Przytulił Zhiyu wcześniej już z tysiąc razy ale to nigdy nie będzie takie samo kiedy w końcu ma go w swoich ramionach jak swoją drugą połowę którą był.
Dziękuję, Sehun.
— Kocham cię, baba.
Dziękuję ci bardzo.
— J-ja też cię kocham, kochanie, zawsze kochałem.
****************
Sehun patrzył zza drzwi, kryjąc się w cieniu własnej winy. Jego serce było lżejsze przez piękny widok przed nim. W końcu oddał brakujący kawałek Luhan'a, po tych bolesnych bliznach które mu zostawił.
— Wybacz mi, błagam, nie wiem co zrobić.
Patrzył jak Zhiyu zachichotał kiedy Luhan pociągnął go, by obdarować jego twarz delikatnymi pocałunkami. Szczęśliwe łzy Luhan'a i błyszczące oczy Zhiyu były wszystkim czego potrzebował do uśmiechu z głębi serca.
— Kocham cię.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro