Ch.21
Oczy Luhan'a śledziły ruchy od Sehun'a w jego małym mieszkaniu, podczas gdy on stał jak zamarznięty u progu drzwi. I znów tutaj był, pozwalając temu człowiekowi swobodnie chodzić w swoim domu. Młody nauczyciel westchnął w porażce, i zamknął drzwi frontowe, jednym ramieniem owijając się bezpiecznie wokół ciała Zhiyu.
Przeszywał Sehun'a spiczastym wzrokiem, podczas gdy ten drugi wyciągał kuchenne szuflady, by wziąć szklankę wody, włożył tabletkę przeciwbólową do ust i spojrzał na Luhan'a przez szklankę. Oczy nauczyciela rozszerzyły się na krótką chwilę, gdy biznesmen zauważył jego spojrzeniem i szybko udał że tylko gdzieś zaglądał.
— Ja...Ja położę Zhiyu w jego pokoju.— Jego pokój, zabrzmiało to tak ciepło i melodyjnie w jego uszach.
Sehun wzruszył ramionami i kiwnął mu w odpowiedzi głową, po czym odwrócił się, aby opłukać w zlewie szklankę której użył. Nagłe poczucie winy uderzyło w Luhan'a gdy zauważył bolesny wyraz twarzy biznesmena, gdy zbyt szybko poruszył swoim uszkodzonym ramieniem, ale ten wyraz szybko zniknął z jego stoickiej twarzy.
Układając swoje śpiące dziecko na ciepłym łóżku, Luhan wziął Pana misia i położył go obok Zhiyu który automatycznie owinął swoje krótkie rączki wokół zabawki, mamrocząc coś pod nosem. Luhan się uśmiechnął i pochylił się aby z miłością pocałować policzek Zhiyu, następnie przykrył go kołdrą do jego malutkich ramion, po czym cicho wyszedł. W tym momencie wszystko było w porządku dla Luhan'a, który wtulał swoje dziecko do łóżeczka, całując go na dobranoc i... i tata jego dziecka stojący w kuchni, przygotowując ostatnią paczkę jego popcornu?
— C-co robisz?
Sehun obrócił się i spojrzał się na niego obojętnym spojrzeniem, zanim jeszcze raz wzruszył ramionami. Zauważył jak Biznesmen czuł się komfortowo, z rękawami podciągniętymi do łokci, i z odpiętymi dwoma pierwszymi guzikami, jedną ręką obsługując mikrofalówkę, a drugą trzymając telefon i coś przewijając.
— Seh-
— Udało im się zrobić kilka zdjęć, kiedy zemdlałem. Cholerni paparazzi, są wszędzie. — Biznesmen chrząknął, i przewrócił oczami, podczas gdy wyciągnął parującą i gotową przekąskę z mikrofalówki.
— C-co?
— Próba zamachu na przewodniczącego grupy Oh, podczas gdy on spędzał rodzinny czas z synem i przyjaciółmi. Huh, niedorzeczność.
Luhan odsunął się nieco, gdy Sehun minął go by dostać się do salonu. Ten drugi czuł się zbyt komfortowo, by Luhan mógł go teraz lubić. Sehun rzucił się niedbale na kanapę i położył miskę popcornu na swoich kolanach, zanim złapał skrzynkę Luhan'a z filmami, przeglądając ją z zainteresowaniem.
— Jeśli ci się nie podoba, możesz łatwo wnieść pozew przeciwko nim.
— Cóż,— Prychnął biznesmen.— Było, ale nigdy nie mają dość, więc więcej się nie przejmowałem.
— Zrobiłeś, prawda?
— Tak, kiedy próbowali skradać się do mojej rezydencji żeby rzucić okiem na ciebie.
Sehun wyglądał na dziwnie spokojnego, gdy patrzył na Luhan'a wymawiając te słowa. Serce nauczyciela opuściło jego pierś kiedy poczuł jak jego dusza płonie. Wspomnienia rozbłysły mu przed oczami, przypominając mu prawdziwe kolory tego mężczyzny. Luhan chwycił w pięść swoją koszulę tuż nad swoim sercem, gdy Sehun przerwał kontakt wzrokowy i odwrócił go by rzucić okiem na kolekcję filmów Luhan'a.
Czy on po prostu sugerował, że próbował chronić wtedy prywatność Luhan'a?
— Cz-czego tak dokładnie sz-szukasz?— Luhan przełknął ślinę, i wziął fotel obok Sehun'a. Udawał, że patrzy na skrzynkę z filmami, starając się uciec przed płonącymi oczami Sehun'a.
To było zbyt komfortowe i zbyt.... nieświadome. Tak jakby nic się nie wydarzyło takiego pomiędzy nimi cztery lata temu.
— Nic szczególnego, po prostu coś żeby zabić czas.
— Oh? Tak, tak, dobrze...— Drżące oczy powędrowały do wiszącego zegara jego dziadka, ale potem Luhan przeklął cicho gdy przypomniał sobie że zegar nie działa. Nigdy nie działał.
— Twoje ulubione, to filmy Disney'a,— Sehun powiedział nagle, a oczy Luhan'a podskoczyły do niego wbrew jego woli. — Anastazja?— Pokazał na płytę znajdującej się w 'skrzynce' przed twarzą Luhan'a, a nauczyciel tylko kiwnął głową, nawet nie zastawiając się dlaczego Sehun pyta go o zdanie.
— Sk-skąd wiedziałeś?
— Cała twoja kolekcja trzydziestu-coś jest związane z Disneyem.— Sehun powiedział spokojnie i wstał aby włączyć film.
Luhan oglądał ten film przynajmniej raz w tygodniu, kiedy został zamknięty w rezydencji Sehun'a lata temu.
Ale nigdy nie powiedział mu że "Anastazja" jest jego ulubionym.
Minęła godzina, odkąd został włączony, Anastazja śpiewała i pocałowała mężczyznę w którym się zakochała. Luhan był zbyt pochłonięty swoją ulubioną bajką, by poczuć na sobie ciężar Sehun'a. Napisy zaczęły lecieć, gdy podniósł oczy do Biznesmena obok niego, wzrok Luhan'a zmiękł z roztargnieniem, gdy spotkał przed sobą śpiącego i bezbronnego Sehun'a. Miska z popcornem była pusta, i niebezpiecznie blisko do spadnięcia z kolan Sehun'a. Luhan odchylił się na swoim siedzeniu, muzyka Anastazji wypełniła jego uszy, kiedy patrzył głęboko i swobodnie na śpiącego mężczyznę. Sehun nie przypominał tego okrutnego i bezdusznego biznesmena, którego zawsze oglądał. Właśnie w tej chwili, wyglądał o dziesięć lat młodziej, z głową odciągniętą w bok, twarzą do Luhan'a z lekko rozchylonymi wargami, z których wydobywało się delikatne chrapanie, wystawiając zestaw długich rzęs ułożonych na jego bladych policzkach.
Serce Luhan'a zakołatało.
Ale jakoś tego nie nienawidził.
— Kim więc jesteś?— Wyszeptał delikatnie, a jego dłoń nieświadomie sięgała, by dotknąć rozchylonych warg Sehun'a.— Kim teraz jesteś?
Luhan odsunął natychmiastowo rękę, jakby dotknął ognia, kiedy jego palce dotknęły przypadkowo szczęki Sehun'a. Wstrzymał oddech i usiadł sparaliżowany, gdy drugi mężczyzna jęknął i zaczął się poruszać. Luhan zerwał się na równe nogi, gdy zamglone oczy Sehun'a otworzyły się, i udawał że cała jego uwaga skupiona jest na wyłączeniu odtwarzacza.
— Już koniec?— Jego szorstki głos zaatakował uszy Luhan'a, posułając nieznane ciarki po plecach nauczyciela.
— T-tak, koniec, Ja...Ja... ja przygotowałem łóżko dla ciebie, pokój na końcu korytarza.
— Nie jest to... twój pokój?— czemu, tak, ponieważ nie ma innego pokoju w jego małym mieszkaniu.
—Tak, ale nie możesz spać na podłodze lub na kanapie, wiesz... twoja ręka.— Luhan odpowiedział nadal będąc plecami do niego, wkładając płytkę Anastazji w złe miejsce w pudełku. Usłyszał ciężkie westchnięcie Sehun'a po którym nastąpiło ogromne ziewnięcie, zanim ten odszedł do jego łazienki.
Luhan wydał z siebie oddech, którego nie znał, gdy opadł na kanapę na której siedział Sehun. Odetchnął głęboko, zaciągając się zapachem Sehun'a kt-
— Co do-
— Użyłem twojej szczoteczki do zębów.— Głos Sehun'a nagle odbił się echem w jego uszach, gdy wyszedł z łazienki. Luhan usiadł prosto, będąc gotowym opierdzielić go z powodu nieuprzejmego zachowania, ale głęboko żałował swojej akcji, kiedy jego wzrok padł na stonowaną pierś Sehun'a, kiedy zarzucił koszulę na jego szerokie ramię. — Nie za bardzo mnie obchodzi czy masz coś przeciwko bo nie masz żadnej zapasowej, a ja nie zasnę dopóki nie umyję zębów.
Tak więc Biznesmen poszedł leniwie do jego sypialni, pozostawiając za sobą rozzłoszczonego Chińczyka z sercem, które wydawało się jakby chciało wyskoczyć z jego piersi w każdej chwili.
*********
Zegar wskazywał godzinę 12:04 w nocy, gdy Luhan potoczył się po niewygodnej kanapie po raz setny. Wziął swój telefon i zdecydował się zagrać w Candy Crush ponieważ może jego powieki wtedy stanął się ciężkie dzięki tej nudnej grze, w której utknął na poziomie 92 od dwóch tygodni.
W umyśle Luhan'a nagle coś zabłysło, przez co szybko wszedł w swoją galerię. Stuknął w folder rolki aparatu, na ustach Luhan'a natychmiastowo pojawił się uśmiech gdy znalazł zdjęcie zrobione w zoo. Jego wzrok zatrzymał się na uśmiechniętą twarz jego i Zhiyu, duma rozpierała jego serce, gdy zauważył niesamowite podobieństwo między nimi. Jednak, uśmiech Luhan'a spadł mu tak samo jak serce, gdy jego oczy skierowały się na twarz Sehun'a będącego obok Zhiyu, nie mógł zaprzeczyć że ich syn przypominał ich oboje, ale to nie było to przez co serce Luhan'a waliło w zastraszającym tempie.
Twarz Sehun'a była odwrócona w jego kierunku. Patrzył na niego łagodnie i ciepło. Usta Sehun'a układały się w najbardziej autentycznym uśmiechu, gdy na niego patrzył.
Czy to przez zły kąt? Patrzył na Zhiyu?
— To...może..— Wyszeptał, a jego palce prześledziły piękne zdjęcie delikatnym jak piórko dotykiem. Jego serce się skręciło, i zmiażdżyło po całości.
Luhan przyglądał się jeszcze bardziej na pogodną twarz biznesmena, ale wkrótce jego wzrok oderwał się i zniknęła ta jego bańka ciepła, kiedy usłyszał ciche skomlenie dobiegające z pokoju Zhiyu. Poczekał chwilę, myśląc że mu się przesłyszało, ale wkrótce usłyszał kolejne niewątpliwe skomlenie. Wyłączył telefon i błyskawicznie pognał do pokoju Zhiyu, otwierając drzwi i wchodząc do środka ciężkimi krokami. Jego serce prawię pękło, gdy napotkał widok łez jego dziecka spływających po policzkach, Pan Miś i kołdra była zrzucona z łóżka, a jego ciało było zwinięte na sobie.
— Zhiyu, Zhiyu kochanie co się dzieje?— Luhan podbiegł do syna i otoczył go swoimi ramionami, odsunął z jego czółka wystające kosmyki włosów, czując ciepło jego skóry.
— Zimno, baba, Zhiyu kręci się w głowie.— Zhiyu wymamrotał słabo, i zwinął swoją piąstkę na koszuli Luhan'a. Chińczyk rozpaczliwie walczył z łzami, czując jak jego własne serce ściska ból jego dziecka. To jego wina że nie zauważył kiedy temperatura Zhiyu była znacznie wyższa niż zwykle.
— Już dobrze, kochanie, już dobrze.
— Baba, zimno.— Zhiyu wyskomlał ponownie, i zacieśnił się w uścisk Luhan'a, wkładając swoją twarz w szyję swojego baby. Luhan spanikował na uczucie gorącego czoła Zhiyu dotykającego jego szyi.
Dziecko zamknęło oczka ze zmęczenia ale nie przestawał skomleć. Luhan mocno złapał Zhiyu, podnosząc go i zanosząc do własnej sypialni. Otworzył drzwi i zignorował poczucie winy, które pojawiło się w jego sercu gdy zobaczył spokojną, i śpiącą twarz Sehun'a.
— Se-sehun, obudź się, Zhiyu nie czuje się dobrze.— Użył swojej dłoni by szturchnąć ramie Sehun'a, ale on nawet nie drgnął.
— Sehun, błagam, obudź się.— Spróbował głośniej, a potem westchnął z ulgą, gdy oczy Sehun'a otworzyły się z lekkim uniesieniem. — Zhiyu nie czuje się dobrze.
Na te słowa, Sehun natychmiastowo poderwał się do pozycji siedzącej, a Luhan próbował jak mógł, aby nie patrzeć na jego nagi tors.
— Co się dzieje?
— Zabierzmy go do szpitala, jest mu zimno ale jest strasznie gorący.
Sehun zmarszczył brwi i wzniósł się ponad Luhan'a, podchodząc zbyt blisko niego, by poczuć czoło Zhiyu tyłem dłoni. Zhiyu nadal miał wciśniętą buzię w zagięciu szyi Luhan'a więc kiedy Sehun pochylił się by bardziej poczuć temperaturę swojego dziecka własnym czołem, serce nauczyciela uderzało szybko z powodu tej bliskości, jedwabiste włosy Sehun'a łaskotały go w szczękę i policzek.
— Przestań być paranoikiem, nie zabierzemy go do szpitala w tą chłodną pogodę, kiedy o tej porze ma się gorączkę.— Sehun zadeklarował spokojnie, zabierając delikatnie Zhiyu z ramion Luhan'a. Nauczyciel już był przygotowany do protestu, ale zamknął swoje usta, gdy Sehun strzegł go spiczastym wzrokiem, podczas gdy on układał Zhiyu na łóżku wielkości królewskiej.
— Nie stój tutaj,— Luhan wyskoczył z transu, i pobiegł do łazienki aby wziąć miskę zimnej wody i bawełniany ręcznik. Wrócił do swojego pokoju na czas, by zobaczyć Sehun'a leżącego obok Zhiyu, przykrywając kocem całe jego ciało i przytrzymując ją tak aby Zhiyu jej nie skopał.
— to 38 stopni, trochę wysoka, powinna spaść z zimnym okładem.— Powiedział, podczas gdy Luhan podszedł do drugiej strony Zhiyu, a potem zaczął moczyć ręcznik i wycierając nim o twarz Zhiyu. Zhiyu znowu skomlał, i zaczął się wiercić na lewo i prawo, by uciec przed zimnem, ale Sehun trzymał go nieruchomo, podczas gdy Luhan kontynuował czynność z łagodną troską.
Minęła godzina, gdy obaj męczyli się aby zrobić dobry okład na twarz Zhiyu, aż ich mały chłopiec przestał już skomleć i zasnął. Gdy zegar wybił godzinę 3:00 w nocy, Luhan był już wyczerpany, by poruszyć muskulaturę po tym jak zdjął ciepły ręcznik z lekko ochłodzonego czoła Zhiyu. Odchywlił się nie zdając sobie z tego sprawy, położył się na lewym bok Zhiyu podczas gdy Sehun znajdował się na prawym.
Powieki obu dorosłych były ciężkie, ale serca nie pozwalały im odpocząć przez szybkie bycie.
— Chcę wziąć udział w testach i chcę, aby twojej zgody na porównanie moich wyników z wynikami Zhiyu.— Luhan wyszeptał cicho, spoglądając w sufit, ale wiedział że Sehun jest całkowicie obudzony i go słucha.
— W porządku, rób jak uważasz.
— Ty... nie masz nic przeciwko?
— Czemu miałbym? Zdrowie Zhiyu przede wszystkim.
Luhan spojrzał na Sehun'a, zaskoczony że ten drugi leżał na boku, twarzą do niego i Zhiyu, ale jego oczy skierowane były na Luhan'a.
Nieświadomie, młody nauczyciel zrobił to samo i przewrócił się na bok, wzdychając w wygodnej pozycji, gdy załapał z Sehun'em kontakt wzrokowy. Zhiyu pochrapywał teraz spokojnie między nimi, dłonią trzymając Sehun'a z jednej strony i Luhana z drugiej.
Czuje się jak....rodzina.
— Udowodniłeś...to dzisiaj.
— Udowodniłem.
— Ochroniłeś Zhiyu, dlatego mnie też, więc...dziękuję.
W tym momencie Sehun nie odpowiedział, tylko wpatrywał się głęboko w oczy Luhan'a, coś jakby było ukryte za oczyma Sehun'a, ale Luhan nie miał szansy zapytać, ponieważ patrzenie w oczy Sehun'a było ostatnią rzeczą, którą pamiętam zanim jego oczy zamknęły się ze zmęczenia.
Nie musi wiedzieć o tym, że Sehun złapał małą dłoń Zhiyu która trzymała tą Luhan'a, całując jej tył, nie musi wiedzieć o jego ustach zaciśniętych na jego kostkach w miękkim jak puch pocałunku..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro