Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20."Jejuś!"

*Nie sprawdzony

DARCY

Siedziałam na jednym z plastikowych krzesełek na szpitalnym korytarzu. Czekałam na Luke'a gdy lekarz w tym czasie badał Ashtona.

Gdy zobaczyłam blondyna który szedł w moją stronę od razu do niego pobiegłem i przytuliłam.

- Spokojnie, obudził się, jest lepiej - powiedział przytulając mnie mocniej do siebie.

- Odkąd to wszystko się stało Calum się prawie do mnie nie odzywa - powiedziałam łamiącym się głosem. Blondyn uspokajał mnie gdy pierwsze łzy spłynęły po moich policzkach.

- Państwo z rodziny? - usłyszeliśmy niski głos. Odwróciliśmy się w tamtym kierunku i zobaczyliśmy dość młodego mężczyznę w białym fartuchu.

- Um... jestem jego kuzynem - odezwał się Luke - Co z Ashtonem?

- Pański kuzyn na szczęście wszystko pamięta, jest po podstawowych badaniach więc za dwa dni będzie mógł wyjść do domu - oznajmił zaglądając do papierów. - Lecz Pan Irwin jest w dość słabym stanie psychicznym, ale odmówił konsultacji z psychologiem - dodał ale po chwili został wezwany do innego pacjęta. Oznajmił na odchodnym że można do niego wejść i przeprosił.

- Chcesz pierwsza do niego wejść? - spojrzałam na blondyna zdezorientowana.

- Tak. Nie. Nie wiem... - powiedziałam szybko opadając na jedno z plastikowych krzesełek i łapiąc się za głowę.

- Darcy, spokojnie - przykucnął na przeciwko mnie. - Nie martw się. Żebyś wiedziała jak on cholernie tęsknił za tobą i żałował tego że wyjechał.

- Właśnie widzę, teraz leży na łóżku szpitalnym - wytarłam łzę z policzka. W końcu wstałam z krzesła i podeszłam do drzwi. Wypuściłam powietrze z ust i pociągnęłam za klamkę. Uchyliłam lekko drzwi i zobaczyłam blondyna leżącego pod białą pościelą i patrzacego się w sufit. Podeszłam bliżej i usiadłam na krześle przy łóżku. Dalej na mnie nie spojrzał.

- Wiem że zrobiłem źle Luke, ale po prostu ju...

- Tęskniłam Ash - wyszeptałam łapiąc delikatnie jego dużą dłoń. Blondyn od razu spojrzał na mnie a jego oczy się powiększyły.

- Dar... - nie dokończył ponieważ przerwał mu dźwięk esemesa. Wyciągnęłam swój telefon i zobaczyłam wiadomość od Caluma.

Od: Cally
Wiem że to nie jest najlepszy moment ale Darcy, Ash wrócił i wiem co wobec niego czujesz a ten związek przez to długo nie przetrwa. Przepraszam że przez SMS to pisze ale chyba powinniśmy zerwać.

Do: Cally
Masz rację, chyba tak będzie lepiej.

- Przepraszam - schowałam telefon do kieszeni i w całości poswieciłam uwagę Ashtonowi.

- Nie masz za co - uśmiechnął się lekko - To ja powinienem cię teraz przepraszać za ten wyjazd, za to że cię tak cholernie zraniłem i Jack...

- Ash, nic już nie mów - położyłam dłoń na jego policzku - Wystarczy że teraz powiesz mi że mnie nie opuścisz już nigdy więcej.

- Nie opuszczę cię Darcy - uśmiechnęłam się patrząc w jego oczy - Ale co z Calumem?

- No już nie jesteśmy razem - powiedziałam splatając nasze palce - Nikogo tak nie kochałam jak ciebie i on o tym wie, a jeśli chodzi o Jack'a to wiem że to byłeś ty Luke ni powiedział.

Ashton podniusł się do pozycji siedzącej i poklepał miejsce na łóżku żebym usiadła więc przeniosłam się na to miejsce. Bez zastanowienia przytuliłam się do niego. Jego ręce owinęły moją talię i zamknęły w szczelnym uscisku.

- Dar, czy mog...

Nie zdążył dokończyć ponieważ moje usta przywarły do jego warg. Zaskoczony dopiero po kilku sekundach oddał pocałunek.

- Jejuś! - usłyszeliśmy pisk za plecami więc przerwaliśmy pocałunek i spojrzeliśmy w kierunku drzwi. Stał tam podekscytowany Luke który po chwili upadł na kolana, uniósł ręce do góry i zaczą powtarzać "tak". Z Ash'em zaśmialiśmy się na ten widok. A ja już liczyłam że wydoroślał...

***

No.........

To...............

Chyba....................

Wracam............................

Taaak???????????????????????

Jest godzina 0:29 więc...

Dobranoc skarby 😽

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro