20."Jejuś!"
*Nie sprawdzony
DARCY
Siedziałam na jednym z plastikowych krzesełek na szpitalnym korytarzu. Czekałam na Luke'a gdy lekarz w tym czasie badał Ashtona.
Gdy zobaczyłam blondyna który szedł w moją stronę od razu do niego pobiegłem i przytuliłam.
- Spokojnie, obudził się, jest lepiej - powiedział przytulając mnie mocniej do siebie.
- Odkąd to wszystko się stało Calum się prawie do mnie nie odzywa - powiedziałam łamiącym się głosem. Blondyn uspokajał mnie gdy pierwsze łzy spłynęły po moich policzkach.
- Państwo z rodziny? - usłyszeliśmy niski głos. Odwróciliśmy się w tamtym kierunku i zobaczyliśmy dość młodego mężczyznę w białym fartuchu.
- Um... jestem jego kuzynem - odezwał się Luke - Co z Ashtonem?
- Pański kuzyn na szczęście wszystko pamięta, jest po podstawowych badaniach więc za dwa dni będzie mógł wyjść do domu - oznajmił zaglądając do papierów. - Lecz Pan Irwin jest w dość słabym stanie psychicznym, ale odmówił konsultacji z psychologiem - dodał ale po chwili został wezwany do innego pacjęta. Oznajmił na odchodnym że można do niego wejść i przeprosił.
- Chcesz pierwsza do niego wejść? - spojrzałam na blondyna zdezorientowana.
- Tak. Nie. Nie wiem... - powiedziałam szybko opadając na jedno z plastikowych krzesełek i łapiąc się za głowę.
- Darcy, spokojnie - przykucnął na przeciwko mnie. - Nie martw się. Żebyś wiedziała jak on cholernie tęsknił za tobą i żałował tego że wyjechał.
- Właśnie widzę, teraz leży na łóżku szpitalnym - wytarłam łzę z policzka. W końcu wstałam z krzesła i podeszłam do drzwi. Wypuściłam powietrze z ust i pociągnęłam za klamkę. Uchyliłam lekko drzwi i zobaczyłam blondyna leżącego pod białą pościelą i patrzacego się w sufit. Podeszłam bliżej i usiadłam na krześle przy łóżku. Dalej na mnie nie spojrzał.
- Wiem że zrobiłem źle Luke, ale po prostu ju...
- Tęskniłam Ash - wyszeptałam łapiąc delikatnie jego dużą dłoń. Blondyn od razu spojrzał na mnie a jego oczy się powiększyły.
- Dar... - nie dokończył ponieważ przerwał mu dźwięk esemesa. Wyciągnęłam swój telefon i zobaczyłam wiadomość od Caluma.
Od: Cally
Wiem że to nie jest najlepszy moment ale Darcy, Ash wrócił i wiem co wobec niego czujesz a ten związek przez to długo nie przetrwa. Przepraszam że przez SMS to pisze ale chyba powinniśmy zerwać.
Do: Cally
Masz rację, chyba tak będzie lepiej.
- Przepraszam - schowałam telefon do kieszeni i w całości poswieciłam uwagę Ashtonowi.
- Nie masz za co - uśmiechnął się lekko - To ja powinienem cię teraz przepraszać za ten wyjazd, za to że cię tak cholernie zraniłem i Jack...
- Ash, nic już nie mów - położyłam dłoń na jego policzku - Wystarczy że teraz powiesz mi że mnie nie opuścisz już nigdy więcej.
- Nie opuszczę cię Darcy - uśmiechnęłam się patrząc w jego oczy - Ale co z Calumem?
- No już nie jesteśmy razem - powiedziałam splatając nasze palce - Nikogo tak nie kochałam jak ciebie i on o tym wie, a jeśli chodzi o Jack'a to wiem że to byłeś ty Luke ni powiedział.
Ashton podniusł się do pozycji siedzącej i poklepał miejsce na łóżku żebym usiadła więc przeniosłam się na to miejsce. Bez zastanowienia przytuliłam się do niego. Jego ręce owinęły moją talię i zamknęły w szczelnym uscisku.
- Dar, czy mog...
Nie zdążył dokończyć ponieważ moje usta przywarły do jego warg. Zaskoczony dopiero po kilku sekundach oddał pocałunek.
- Jejuś! - usłyszeliśmy pisk za plecami więc przerwaliśmy pocałunek i spojrzeliśmy w kierunku drzwi. Stał tam podekscytowany Luke który po chwili upadł na kolana, uniósł ręce do góry i zaczą powtarzać "tak". Z Ash'em zaśmialiśmy się na ten widok. A ja już liczyłam że wydoroślał...
***
No.........
To...............
Chyba....................
Wracam............................
Taaak???????????????????????
Jest godzina 0:29 więc...
Dobranoc skarby 😽
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro