Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17."ASH"

*Nie sprawdzony

LUKE

xHEMMOx: Co ty właśnie zrobiłeś?

Your❤Love: Wyszedłem?

xHEMMOx: Co ty tam robiłeś?

Your❤Love: Starałem się odstresować?

xHEMMOx: TY WIESZ CO SIĘ KURWA DZIAŁO JAK WYSZEDŁEŚ?!

Your❤Love: Skąd mam wiedzieć?

xHEMMOx: Calum chciał za tobą biec więc go zatrzymałem

xHEMMOx: Prawie mnie pobił

xHEMMOx: Darcy była w szoku że ledwo ją uspokoiliśmy

xHEMMOx: A okazało się że Mike wiedział że przyjechałeś

Your❤Love: Michael był u mnie wczoraj

Your❤Love: Aż tak źle było

xHEMMOx: Tak

Your❤Love: Wyjazdem spierdoliłem wszystko

Your❤Love: Teraz powrotem też wszystko niszcze

Your❤Love: Co jest ze mną nie tak?

xHEMMOx: Nic, Ash

Your❤Love: Po co istnieje jak wszystkich ranie?!

xHEMMOx: Ashton uspokój się

Your❤Love: Mam już tego dość

xHEMMOx: Ułoży się wszystko

Your❤Love: Nie wiem Luke

xHEMMOx: Na pewno

Your❤Love: Nie chce już nikogo ranić

xHEMMOx: Nie ranisz

xHEMMOx: Ashton

xHEMMOx: Jesteś tam?

xHEMMOx: Ashton odezwij się

xHEMMOx: Jesteśmy niedaleko twojego domu

xHEMMOx: Odpisz do cholery!

xHEMMOx: ASH

- Kurwa mać! - krzyknąłem gdy Ashton od dłuższego czasu nie odposywał tym samym zwracając uwagę reszty.

- Co jest Luke? - zapytał Calum.

- Muszę biec! On sobie coś zrobił! Cholera jasna! - zacząłem krzyczeć i przyspieszyłem tempo.

- Stój! O co ci chodzi? Kto sobie coś zrobi? - Calum nie zatrzymał i obrócił twarzą do siebie.

- Kurwa - przeklnąłem ponownie - Darcy, pisał do ciebie Jack? - przytaknęła na moje słowa - Jack to Ashton! Teraz z nim pisałem i on sobie kurwa na pewno coś zrobił! Jego rodzice nie żyją i sądzi że każdemu sprawia ból! Nic go nie powstrzyma! Muszę mu pomóc więc mnie puść! - wyrwałem się z uścisku Cal'a i pobiegłem do domu Asha. Słyszałem je syn jak oni za mną biegną Ale teraz mnie interesowało jedynie to by uratować mojego przyjaciela.

Nie wysilając się z otworzeniem bramki przeskoczyłem przez niezawysokie ogrodzenie i pobiegłem do wejścia. Wbiegłem do środka a reszta po niedługim czasie stanęła obok mnie.

Dom był w rozsypce. W korytarzu były dwa zbite wazony i rozlana woda. Podejrzewam że reszta domu będzie w podobnym stanie, jak nie gorszym.

- Idę do jego pokoju wy szukajcie w innych pomieszczeniach - rozkazałem i od razu pobiegłem na górę. Wpadłem do pokoju ale był nie naruszony. Zacząłem się rozglądać ale nic.

- Luke! Szybko! - usłyszałem głos Michaela. Szybko zbiegłem na dół. - Drzwi od łazienki są zamknięte, pewnie jest tam! - mówił spanikowany.

- Odsuńcie się! - krzyknął Cal a my zrobiliśmy to co kazał. Z całej siły uderzył o drzwi swoim ramieniem. Udało mu się je wywarzyć. Wpadłem do środka i upadlem na kolana widząc nieprzytomnego blondyna obok którego leżało puste opakowanie po tabletkach i nóż a jego nadgarstek był nadcięty i leciała z niego powoli krew.

- Luke. Luke! - Michael mnie odciągnął. - Calum dzwoń na pogotowie!

- Sprawdź puls! - powiedziała Eve do swojego chłopaka gdy Calum w tym czasie dzwonił po karetkę.

- Boże - usłyszałem cichy głos Darcy która siedziała na podłodze patrząc na blondyna. Podszedłem do niej i pomogłem wstać. Zaprowadziłem ja do salonu żebyśmy mogli usiąść. - Luke, co teraz? - zapytała łamiącym się głosem.

- Miejmy nadzieję że wszystko będzie dobrze - przytuliłem ją gdy z jej oczu zaczęły płynąć łzy. Minęło dóbr pietnascie minut zanim ją trochę uspokoiłem.

- Karetka go już zabrała - oznajmił Mike siadając na jednym z foteli. - Mieszkam niedaleko możemy wziąć mój samochód i pojechać do szpitala - oznajmił. Wszyscy przytaknęli i już po dwudziestu minutach byliśmy w drodze do szpitala.

***

Chce mnie ktoś zabić? 🔪

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro