Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23."Co się dzieje?"

NIE SPRAWDZONY

ASHTON

Szybko zaskoczyłem ze sceny i pobiegłem w stronę budynku. Nie wiem co się stało ale napewno nic dobrego. Biegłem przed siebie nie patrząc na przechodzących ludzi. Przebiegłem przez ulicę, to nic że prawie mnie samochód potrącił. Reszta drogi zajęła mi jakieś pięć minut aż w końcu dotarłem na miejsce. Otworzyłem wielkie metalowe drzwi i wszedłem do środka. Usłyszałem ciche szlochanie, odwróciłem się w prawą stronę i zobaczyłem Darcy, siedziała skulona w kącie a obok niej torba i deskorolka. Szybko do niej podbiegłem klękając przednią.

- Darcy, słoneczko, co się stało? - pogładziłem jej włosy dłonią a ona podniosła głowę. Jej oczy były czerwone, a tusz spływał po jej policzkach razem ze łzami.

- Ash, on mnie wyrzucił z domu. - wyszeptała patrząc w moje oczy. Po jej policzkach leciało coraz więcej łez.

- Ciiii... już nie płacz. - przytuliłem ją i zacząłem uspokajać. Była taka delikatna. - Jestem tu. - wyszeptałem. Dziewczyna zacisnęła mocniej palce na moich plecach.

- Co ja mam zrobić? - zapytała. Nie wiedziałem co powiedzieć. Chciałbym wziąść ją do siebie ale nie wiem co na to rodzice. Ale w końcu to nie my powinniśmy płacić za problemy innych. Wstałem na równe nogi i popatrzyłem na Darcy.

- Chodź słoneczko. - powiedziałem z lekkim uśmiechem, zakładając jej torbę na ramię. Brunetka wstała i popatrzyła na mnie załzawionymi oczami. - Pójdziemy do mnie. - złapałem jej małą, delikatną dłoń.

- Ale twoi rodzice. - powiedziała wciąż łamiącym się głosem.

- O to się nie martw. - przyciągnąłem ją do swojego boku. Wzięła swoją deskę i poszliśmy w stronę mojego domu.

Jak byliśmy już pod moim domem poczułem jak Darcy zaczęła się trząść. Przytuliłem ją gładząc po plecach.

- Bedzie dobrze obiecuje ci to. Rozmawiałem ostatnio z nimi wszystko sprostowałem. - powiedziałem i się lekko uśmiechnąłem. Odwzajemniła uśmiech ale w jej oczach wciąż były łzy, wciąż były czerwone od płaczu. Złapałem jej dłoń i pociągnąłem ją w stronę drzwi. Kilka dni temu porozmawiałem z rodzicami więc napewno nie zrobią nic niewłaściwego bo powiedziałem im że my nie mamy nic wspólnego z ich kłótniami.Weszliśmy do środka a ja od razu poszedłem do salonu. - Mamo, tato. - powiedziałem stawiając torbę obok siebie.

- Co się dzieje? - zapytał ojciec. - Wyprowadzasz się? Głupi jesteś?

- Nie tato, ale czy może ktoś u nas zostać? - zapytałem. Wyszedłem z salonu i po chwili wróciłem tam z Darcy. - Ojciec wyrzucił ją z domu jak odkrył że się ze mną spotyka.

Moja mama podeszła do niej i popatrzyła z zatroskaniem.

- Biedactwo. Chodź zaprowadzi cię do pokoju. - zabrała ją na górę. Zostałem w salonie z ojcem. Cieszyłem się że nic więcej nie musiałem mówić tylko ją przyjęli.

- Naprawdę ją dlatego wyrzucił? - zapytał mój tato a ja tylko przytaknąłem. - Ten człowiek jest do wszystkiego zdolny. - powiedział i wrócił do czytania gazety. Poszedłem na górę i skierowałem się do pokoju gościnnego. Wszedłem do środka i zobaczyłem jak moja mama siedzi z Darcy na łóżku i ją przytula. Chyba nie muszę się o nic martwić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro