12."A spierniczaj."
Przyszłam na umówione miejsce 10 minut przed czasem. Nie mogłam dalej uwierzyć, że to Ashton jest tym chłopakiem, który mi się podobał. Eve nie mogła dziś przyjść, bo się źle czuła, wiec siedziałam sama. Nagle drzwi się otworzyły i wszedł do niego chłopak w czarnej bluzie z kapturem na głowie i w okularach przeciwsłonecznych trzymając na ramieniu torbę. Za nim wszedł Michael również mając na nosie okulary przeciwsłoneczne. Chciałam podejść, ale Mike podbiegł do mnie i mnie zatrzymał.
- Nie zbliżaj się do niego, jest mocno wkurzony. Dziewczyna go rano rzuciła. - on miał dziewczynę?!
- To on miał dziewczynę? - zapytałam.
- Tak, ale go zdradziła i wyznała, że była z nim tylko dla wysokiego statusu.
Zdziwiłam się na jego słowa. Popatrzyłam w stronę blondyna który zaczął wyjmować spray i zaczynając nową pracę. Wyminęłam czarnowłosego i poszłam w stronę Ashton'a.
- Tylko uważaj! - krzyknął za mną Michael. Machnęłam ręką i poszłam dalej. Zatrzymałam się zaraz za blondynem.
- Ashton. - powiedziałam, ale on nie zareagował. - Ash. - powiedziałam ponownie, ale wciąż brak reakcji. - Kurwa Ashton! - krzyknęłam, a on dopiero wtedy się odwrócił.
- No co?! Ty też mnie kurwa wyśmiejesz?! Proszę kurwa bardzo! - rozłożył ręce rzucając spray na beton. Popatrzyłam na niego zdziwiona. - No na co kurwa czekasz?! - krzyknął ponownie. Staliśmy tak chwile w ciszy, ale w końcu zdjęłam mu okulary i założyłam mu na głowę. Popatrzył na mnie lekko zdziwiony, ale w oczach dalej widziałam złość. Złapałam jego policzek i w końcu owinęłam swoje ręce wokół jego szyi przytulając go. Chłopak stał jeszcze chwile nie wiedząc co się dzieje, ale po chwili objął mnie w talii, a głowę schował w zagłębieniu mojej szyi.
- Spokojnie. - wyszeptałam mu do ucha, a on mocniej zacisnął ręce na mojej talii.
- Przepraszam, ale to tak boli jak kogoś kochasz, a później dowiadujesz się, że chciała tylko się na tobie wybić. - powiedział i odsunął się ode mnie. Uśmiechnęła się lekko i potargałam jego włosy. Zaśmiałam się z nim. Jaki on ma cudowny śmiech. - To całe spotkanie nie tak miało wyjść. - podrapał się po karku. Uśmiechnęłam się do niego i dałam całusa w policzek.
- Jeszcze młoda godzina możemy gdzieś wyjść. - powiedziała, a Ash się uśmiechnął.
- Kawa, lody i spacer? - zapytał.
- A może kawa, ciastko i spacer, bo przez Calum'a lody mi się źle kojarzą. - zaśmiałam się. Chłopak przytaknął i złapał moją dłoń idąc w stronę wyjścia.
- Mike! Zabierz torbę jak będziesz wracał! - krzyknął do farbowanego. Ten popatrzył na nas zdziwiony i przytaknął. Wyszliśmy z budynku, a ja od razu poczułam wibracje w kieszeni.
I_Am_Little_Sexy_Pony: Jak ty to zrobiłaś?!
Hot_Girl: Ma się ten talent :D
I_Am_Little_Sexy_Pony: Tylko tego nie zepsuj!
Hot_Girl: Jest za fajny, żeby go stracić!
I_Am_Little_Sexy_Pony: Ktoś się jednak zakochał! ^^
Hot_Girl: NIE!
I_Am_Little_Sexy_Pony: I tak wiem swoje! ^^
Hot_Girl: A spierniczaj.
Schowałam telefon do kieszeni i poszłam z blondynem w stronę kawiarni.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro