Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6

Dojechaliśmy na miejsce, moim oczom ukazało się mnóstwo kolejek górskich, karuzeli, budek z jedzeniem i wiele innych atrakcji.

Nagle zauważyłam przystojnego mężczyzne, który zbliżał sie w moją strone, miał na sobie zwykłą czerwoną bluze i dżinsy z przetarciami, ciemne urocze loczki, był dość wysoki, ciemną karnacje *był mulatem* i miał ogromne usta.
- Cześć Perrie, jestem Alex, twoje dzisiejsze szczęście lub też nie, sama ocenisz - powiedział z szerokim uśmiechem
- Ha! Cześć Alex, już masz punkta za poczucie humoru - odpowiedziałam uśmiechem.
- Too gdzie ślicznotko pójdziemy na początek? Może na którąś kolejke?
- Nie za bardzo lubie, *boje sie ich* może narazie chodźmy na go karts?
- Nie ma sprawy.

Stojąc w kolejce czułam na sobie wzrok Alexa, nie żeby mi to przeszkadzało bo jest mega przystojny i ma urocze loczki, ale cały czas miałam gdzieś z tyłu głowy, że Jade czeka na mnie w domu.

Minęła jakaś godzina i ta atrakcja już mi się znudziła, więc poprosiłam Alexa o odpoczynek, postanowiliśmy coś zjeść, stanęło na zwykłych burgerach.

- Ubrudzilaś się Pezz - oznajmił wycierając sos z mojej brody.
- Ojjj przepraszam, nie umiem jeść takich rzeczy. Jaki wstyd
- Nie szkodzi, jesteś w tym wszystkim bardzo urocza.

W tym samym momencie dostałam smsa od Jade
' Jak tam misiu się bawisz? Mam nadzieję, że nie zapomniałaś o mnie? ❤💁'

Do Jade:
' Co ty o Tobie? Nigdy! A reszte opowiem Ci w domu 😙'

Od Jade:
' Dobra, wracaj szybko 😍 Kocham Cię ❤❤❤'

Do Jade:
' Ja Ciebie też 💛'.

- Sory Alex, moja dziewczyna napisała.
- Nie ma sprawy, co chcesz teraz robić?
- Możemy pójść na kolejke... - rzuciłam obojętnie.
- Na to czekałem, chodźmy.

Siadając w wagonie czułam, że moje serce bije z prędkością światła i zaczęłam się pocić na czole, szybko zareagowałam i wytarłam głowe rękawem, Alex chyba nic nie zauważył.
- Pezz, jak się boisz to możemy zrezygnować.
- Nie, nie jestem tchórzem i nie boje sie takich rzeczy.
- Twoje ciało mówi co innego, jak coś możesz mnie złapać za ręke.
- Jeśli będzie taka potrzeba.

W czasie przejażdżki nieświadomie cały czas nie puszczałam jego dłoni.

- I co chyba nie było tak źle?
- Nie, bo ty tutaj byłeś, jakby nie ty to puściła bym pawia już na początku.
- Pezz jestes taka zabawna, mam nadzieje, że uda Nam sie znowu zobaczyć.
- Też mam taką nadzieję, a teraz musze już lecieć bo Frank na mnie czeka.
- Miłego dnia Perrie - powiedział i przytulił mnie na pożegnanie, odwzajemniłam gest i pomachałam chłopakowi odchodząc w strone samochodu, banan sam rysował sie na mojej twarzy, nad tym chłopakiem musze sie poważnie zastanowić, jest cudowny.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro