5
Jadąc samochodem, Frank wytłumaczył mi wszystko i powiedział, że randka z pierwszym chłopakiem będzie w restauracji.
- Wpadne po Ciebie koło 13, baw sie dobrze - rzucił menadżer jak wychodziłam z samochodu pod wspomnianą restauracją.
Stanęłam przed eleganckim budynkiem i zauważyłam zbliżającego się w moją strone faceta, miał ciemne włosy zaczesane do góry, brązowe oczy i był dość wysoki, miał na sobie golf, kurtke i czarne jeansy.
- Witaj Perrie miło mi Cie poznać - powiedział całując moją dłoń - jestem Luke Pasqualino.
- Cześć Luke, jestem Perrie - powiedziałam niepewnie.
- To może wejdziemy do środka?
Widać było, że jest tak samo zestresowany jak ja... Matko sama nie wiem jak to będzie ugh chce już do Jade.
Zajęliśmy wybrany stolik, on odsunął mi krzesło i zajął miejsce naprzeciwko mnie.
- Jesteś głodna? - zapytał podając mi menu.
- W sumie to jadłam śniadanie, ale zamówie sobie jakieś ciasto i kawe.
- Zrobie tak samo w takim razie.
Kelner przyjął nasze zamówienie i odszedł wtedy nastała niezręczna cisza.
- Co lubisz robić oprócz śpiewania i tańczenia, Perrie.- zaczął nagle.
- Lubie chodzić na zakupy, grać w tenisa, oglądać kreskówki i spędzać czas z bliskimi i znajomymi, a ty.
- Jestem aktorem, możesz mnie kojarzyć z różnych filmów, pozatym hobbistycznie lubie grać w hokeja.
- Uuu to ciekawie.
- Jak będziesz miała czas i ochote to możemy razem pograć.
- Nie zbyt lubie hokeja, ale chętnie pooglądam Cie z trybun.
Znowu zapadła cisza, trwała dopóki kelner przyniósł nasze zamówienie.
Po jedzeniu zobaczyłam na zegar i odetchnęłam z ulgą bo wskazywał 12:40.
W między czasie Luke opowiadał kilka kawałów i porozmawialiśmy o naszych karierach i zwierzętach.
- Dostałam smsa od Franka, już na mnie czeka, tutaj jest połowa pieniędzy za rachunek, dziękuję za spotkanie Luke.
- Chyba sobie żartujesz, że wezmę od Ciebie pieniądze już dawno zapłaciłem, mi również było bardzo i miło i mam nadzieję, że jakoś Cie przekonałem żebyś wybrała właśnie mnie, bo jesteś śliczna i byłbym bardzo zaszczycony móc spotykać sie z Tobą.
- Okaże sie, serio musze lecieć do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Ruszyłam w strone drzwi i wsiadłam do samochodu Franka.
- No i jak było?
- Emm... Spoko...
- To nie to? Następny już czeka, chcesz sie przebrać?
- A po co? Gdzie z nim wychodzę?
- Do parku rozrywki, pytam bo masz spódnice a to nie idzie w parze z roller coasterem.
- Masz racje, podjedź do mnie do domu.
Wpadłam do domu, nie było w nim nikogo, więc przebrałam sie w czarne rurki z wysokim stanem do tego założyłam różowy t-shirt z nadrukiem róży na piersi i włożyłam wygodne trampki.
Jestem gotowa możemy lecieć dalej.
*********************************
Dziękuję bardzo za 100 oczek ❤❤❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro