31
*pov Jade*
Następnego dnia obudziłam się w ramionach Shawna, nie byłam pijana, więc wszystko bardzo dobrze pamiętam.
Wczorajszy wieczór, seks i wspólne śpiewanie, było cudownie!
Uwolniłam się z objęć chłopaka i ruszyłam do kuchni, nie znam jego mieszkania, więc zaczęłam grzebać w poszukiwaniu kawy, w końcu ją znalazłam
- Hej? A ty to...
Przestraszyłam się tak bardzo, że rozbiłam kubek, odwróciłam się i ukazał mi się jakiś facet
- Jade jestem.
- Jed- przedstawił się- Aż taki brzydki jestem?-Zaczął się śmiać.
- Nie, po prostu się przestraszyłam bo nie wiedziałam, że Shawn ma współlokatora...
- To teraz już wiesz, aaa ty jesteś jego dziewczyną?
Sama nie znałam odpowiedzi na to pytanie...
- Tak, to moja dziewczyna!- nagle do pomieszczenia wszedł Shawn.
- No to już masz odpowiedź- dodałam w lekkim szoku.
- Jed, skoro Jade już tu jest to może chce z nami jechać?
- Gdzie?- zapytałam zaciekawiona.
- Wybieramy się do Aquaparku! Jak chcesz to możesz z nami.
- Jasne, byłoby super!
- To jesteśmy umówieni.
Wtedy zadzwonił mój telefon, była to Lee no tak nie daje znaku życia od wczoraj, odebrałam i powiedziałam, że niedługo wrócę.
*pov Perrie*
Z samego rana miałam kilka badań, dodatkowo nie mogę nic jeść przez następne dwie godziny... Super szpitalne życie.
Jestem tu dopiero trzy dni a czuję jakby minął rok... Mimo tego, że Alex, dziewczyny i rodzina odwiedzają mnie praktycznie non stop.
- Przywiozłem Ci śniadanie! Jedz szybko bo zaraz będzie zimne.- do sali wpadł Alex i dał mi buziaka.
- Dzięki, ale nie mogę nic jeść narazie...
- Serio? Ojjj to zabiorę Cię później na jakieś jedzonko, co ty na to?
- Dostanę przepustkę?
- Dzisiaj wychodzisz, nic się nie martw- zaczął się śmiać, tak samo jak ja.
- Zapomniałam! Całe szczęście, że już koniec pobytu tutaj.
- Mam nadzieję, że następnym razem wrócisz tu tylko po to żeby urodzić nasze maleństwo.
- Też mam taką nadzieję.
- Jak się pani czuje?- Przyszedł mój lekarz.
- Bardzo dobrze, mogę już wrócić do domu?- spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem.
- Jasne, mam tu pani wypis. Proszę na siebie uważać, do widzenia!
- Do widzenia! Yaaas wreszcie, chodźmy już stąd!
Po wyjściu ze szpitala, Alex zabrał mnie na najlepsze naleśniki w Londynie.
Potem wróciliśmy do niego i wreszcie mogłam się normalnie wykąpać.
Cztery miesiące później...
Mój brzuszek jest już coraz większy, postanowiłam urodzić moje dziecko, ono nie jest niczemu winne, dlatego razem z resztą dziewczyn postanowiłyśmy chwilowo zawiesić działalność, jeśli chodzi o Jade to nie mam z nią kontaktu, nie wiem co u niej, nie wiem jak się czuje i gdzie mieszka... Nie interesuje mnie to, bo jakby mnie naprawdę kochała to nie zostawiłaby mnie w takiej sytuacji. Mam Alexa, dba o mnie i o nasze maleństwo.
- Perrie, zbieraj się zaraz masz być u lekarza.- Do sypialni wszedł Alex.
- No przecież wiem, ubierałam się...
- Grzeczna dziewczynka- podszedł do mnie i objął mnie w talii- Dzisiaj będzie wiadomo czy będziemy mieć syna czy córkę!
- Nie mogę się doczekać!
- Ja tak samo, szkoda, że nie robimy baby shower!
- No niby tak, ale chcę już wiedzieć co noszę!
- Przy następnym zrobimy...- Uśmiechnął się zalotnie i dał mi klapsa w tyłek.
- Mmm następne mówisz... Może być!
- Na to liczę piękna, a teraz do samochodu i jedziemy!
Usiadłam na fotelu w gabinecie ginekologicznym i lekarz zaczął robić mi USG, Alex siedział koło mnie i trzymał moją dłoń.
- No to ja już wiem, państwo są gotowi poznać płeć?
- Taaaak!- zapiszczałam a Alex nerwowo przytakiwał.
- Będziecie mieć... syna!
- OMG, tak jak chciałeś Alex!
- Ale super! Teraz tym bardziej nie mogę się doczekać!
*pov Jade*
Dowiedziałam się niedawno, że Shawn mnie zdradzał i ma nawet narzeczoną!
Okłamywał mnie przez te wszystkie miesiące! Nie mogę tego zrozumieć, jak można bawić się dwiema kobietami jednocześnie...
Teraz układam moje życie od nowa, chce być singielką przez jakiś czas, dlatego mieszkam sama i daje radę, czasem chodzę do klubu ale zwykle kończy się tylko na pocałunku o co i tak jestem na siebie zła.
Ciągle z tyłu głowy mam Perrie, jednak wiem, że to już zamknięty rozdział i ona nie chce mnie znać, zrobiłam źle, tak samo jak ona to raczej nie miało sensu...
Mam tylko nadzieję, że się pogodzimy i będzie jak dawniej, chce przy niej być, chce być ciotką dla jej dziecka, chce być na jej ślubie z Alexem...
W końcu zebrałam się na odwagę i postanowiłam odwiedzić Perrie.
Wiedziałam, że nie ma Alexa, bo pamiętałam, że o tej porze w każdy wtorek ma trening.
Stanęłam przed drzwiami i zapukałam...
Blondynka otworzyła drzwi i zrobiła pytającą a zarazem stęsknioną minę, zwróciłam uwagę na jej brzuch, był już taki duży! Tyle czasu straciłyśmy...
- Jade?
- Cześć Perrie... Mogę wejść?
- Em, jasne...
- Ładnie wyglądasz...
- Po co przyszłaś?
- Perrie, nie bądź chamska... Przyszłam z Tobą porozmawiać.
- Nie wiem czy mamy o czym.
- Nie udawaj, dobrze wiesz, że się myślisz!
- Racja. Usiądź i zacznij...
- Chce żeby było jak dawniej...
- Jade nie wrócę do Ciebie.
- Nie zrozumiałaś mnie, nie proszę Cię o to tylko po prostu chce żebyś była bliżej mnie, coś w rodzaju przyjaźni...
- Dobra, też mi Ciebie brakowało!
- Nooo to opowiadaj! Mamy trochę do nadrobienia...
*pov Perrie*
Po wyjściu brunetki nie mogłam przestać się uśmiechać, potrzebowałam tego, tylko ona potrafi mnie zrozumieć w stu procentach. Cieszę się, że zrobiła pierwszy krok i znowu jesteśmy blisko!
Nie minęło dużo czasu, wrócił Alex. Podałam do stołu i zjedliśmy kolację, powoli się w nim zakochuje przynajmniej tak mi się wydaję i często mi się to zmienia, raz twierdzę, że go kocham później, że nie i nie umiem się określić...
- Co robiłaś?
- Jade u mnie była.
- O to nowość! Czego chciała?
- Niczego, po prostu pogadać.
- Czyli między wami jest już okej?
- Jasne, cieszę się z tego powodu!
- Jak ty jesteś szczęśliwa to ja też! Perrie kocham Cię... Nie wyobrażam sobie mojego życia z kimś innym, wiem jednak o tym, że ty nie kochasz mnie...
- Alex to nie tak... Nie wiem sama co czuje.
- Dobrze, wszystko rozumiem i poczekam ile będzie trzeba!
- Dziękuje, że taki jesteś...
- Zawsze będę!
--------------------------------------------------------------
Przepraszam , że nie było rozdziałów przez ostanie dwa tygodnie no ale nie miałam zbytnio czasu 💔♥️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro