25
*pov Perrie*
Kolejne dni minęły nam bardzo szybko, ale było nam razem cudnie, mogę szczerze powiedzieć, że zakochałam się w Alexie. Dlatego jak wrócę do Londynu, muszę zerwać z Jade. Nie będzie to dla mnie łatwe... Ale podjęłam taką decyzję i nie chce jej zmieniać...
Zapakowaliśmy się z Alexem do samochodu i ruszyliśmy w stronę naszego miasta.
- Perrie, chciałabyś ze mną zamieszkać?
Jestem pewna, że Alex traktuje mnie poważnie, udowodnił to już milion razy.
- Jasne, że tak!
*pov Jade*
-Jak Perrie mogła mi to zrobić? Siedziałam w salonie zalana łzami, Leigh pokazała mi dzisiaj zdjęcia Perrie z Alexem na pewnym portalu plotkarskim... Jak ona mogła mnie tak oszukać? Nie wierzę w to, nie chce w to wierzyć... Ciekawe co powie jak wróci, ciekawe jak jej było U MAMY! Jakby nie było przy mnie dziewczyn to nie wiem czy bym sama dała rade z tym wszystkim...
Ktoś podjechał pod drzwi, przeczuwałam, że to Perrie, więc otarłam łzy i postanowiłam załatwić to szybko i bez emocji. Blondynka zadzwoniła do drzwi, a ja otworzyłam je i wyjechałam walizką z jej rzeczami, mówiąc, że w środku jest powód i zamknęłam drzwi na klucz. Wtedy poczułam fale smutku, rozczarowania i samych najgorszych emocji, łzy napłynęły mi do oczu i rzuciłam się na kanapę nie potrafiąc się uspokoić.
*pov Perrie*
Stanęłam jak wryta, nie mogłam się ruszyć ani nic powiedzieć... Nagle poszedł do mnie Alex, widocznie jeszcze nie zdążył odjechać i mocno mnie przytulił, wtedy zaczęłam płakać i cała się trzęsłam.
Weszłam do domu Alexa, od razu otworzyłam walizkę i zobaczyłam zdjęcia, na których byłam ja i on...
Jebane paparazzi
Teraz już wszystko rozumiem, byłam przygnębiona i czułam się jak suka, nie tylko czułam ale tak naprawdę nią jestem...
Alex próbował mnie rozśmieszyć, ale teraz kiedy nie czuje totalnie nic, jestem pusta to zbyłam go i poszłam pod prysznic, fala bardzo zimnej wody spłynęła po moim ciele, czułam, że razem z nią spłynęła moja godność.
Następnego dnia musiałam wstać wcześnie rano, bo mamy zaplanowany dzień nagrywek w studiu, nie chce spotkać Jade, ale wiem niestety- to nie uniknione. Ubrałam dresy i t-shirt nie robiłam makijażu i wyszłam z domu.
*pov Jade*
Jadąc do studia byłam słaba, nie chce widzieć tej suki. Nie wiem czy wytrzymam z nią w jednym pomieszczeniu...
Dojechałyśmy, Lee zaparkowała, ruszyłyśmy do budynku. Weszłam do środka, w rogu siedziała już ona.
Nie mogłam powstrzymać wewnętrznego bólu...
- Jade? Możemy pogadać? Proszę
- Nie! Jade nie chce z tobą rozmawiać, zresztą my też.
Nawet nie zdążyłam nic powiedzieć, bo Jess mnie wyręczyła i bardzo dobrze, bo nie wiem czy ja bym dała radę.
Zaczęłyśmy nagrywki, jednak nie mogłam się skupić i ciągle myliłam tekst albo nie trafiałam w rytm...
Co się ze mną dzieje, muszę się ogarnąć i na chwilę zapomnieć... Nie potrafię, Lee zorientowała się o co chodzi i pogadała z kim trzeba, przełożyłyśmy nagrywki na następny tydzień. Ucieszyłam się, że mogę już stąd wyjść.
*pov Perrie*
Co ja narobiłam... Przecież ją kocham, obie cierpimy, nie chce wracać do Alexa, ale jego też kocham, zostałam ze wszystkim sama... Każdy jest po stronie Jade i bardzo dobrze bo ja nie zasługuje na nic...
Postanowiłam pojechać do Claudimara, on zawsze mnie rozumie i wspiera...
Zapłaciłam taksówkarzowi i szybko ruszyłam w stronę domu przyjaciela.
Opowiedziałam mu wszystko... Nie był zadowolony, ale nie mówił dużo, na pewno sobie pomyślał, że jestem okropna, ale on tego nie powie, znam go!
- Claudimar, powiedz coś...
- Perrie, co mam mówić? Zjebałaś sprawe i tyle, co ja mogę?
- Wiem, jestem żałosna... Alex do mnie wydzwania, Jade nie chce mnie znać, to nie ma sensu... Jestem najgorsza na świecie...-Nie mogłam powstrzymać łez i wtuliłam się w ramie przyjaciela...
- Nie jesteś, każdy popełnia błędy, też masz do nich prawo... Nie jest łatwo ale zobaczysz za jakiś czas będzie znowu kolorowo!
- Kocham Cię! Mogę zostać na noc?
- Pewnie, ale daj znać Alexowi bo się facet zamartwia...
Zadzwoniłam do niego i skłamałam, że muszę siedzieć z Claudimarem bo ma zły dzień...
- Co zamierzasz teraz zrobić? Bo przede wszystkim musisz podjąć decyzję.
- Tyle, że ja nie potrafię tego zrobić... Kocham ją i kocham jego!
- Jesteś skomplikowana, kobieto niestety ale musisz wybrać bo obecnie ranisz ich oboje i przede wszystkim samą siebie, dlatego zastanów się i wyjaśnij to z nimi.
Uwielbiam Clauda, zawsze wie co powiedzieć i jak mi pomóc, człowiek skarb. Włączył kreskówki i zamówił burgerki, potem graliśmy w gry planszowe. Później już zasnęłam.
*pov Jade*
Sobota... Najlepszy dzień tygodnia, ale nie dla mnie... Siedziałam sama w pustym salonie, bez niej była moim promyczkiem, zawsze było jej wszędzie pełno, śmiała się i wygłupiała a teraz cztery ściany sufit i ja... Od wczoraj nic nie jem, mało spałam i czuję ucisk w gardle... Zraniła mnie, nie wiem co jej takiego zrobiłam, przecież się starałam a może to nie moja wina, to wszystko przez Alexa, namieszał jej w głowie... Nie to nie jego wina, nie mogę jej bronić to ona zawiniła i bawiła się nami, bawiła się mną nie chce jej znać, od teraz będą łączyć nas jedynie związki zawodowe i nic więcej to koniec rozdziału o nazwie
Perrie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro