Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2

Po przejściu przez próg zdałam sobie sprawe, że może moje nastawienie nie jest do końca okej w stosunku do niego postanowiłam zrobić dobrą mine do złej gry.
- Cześć Frank, co u Ciebie słychać - zapytałam ze sztucznym uśmiechem, ale mężczyzna chyba sie nie zorientował.
- Witaj Perrie na początek usiądź - powiedział spokojnie i wskazał fotel przy małym stoliku.
- Nie mam za bardzo czasu, więc przejdźmy do sedna - powiedziałam obojętnie siadając w wygodnym fotelu.
- Napijesz sie kawy albo herbaty? - zapytał Frank.
- Nie dziękuje, piłam przy śniadaniu z Jade - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Okej, więc pewnie zastanawiasz sie po co ściągam akurat Ciebie w sobote, wolny dzień - zaczął mówić...
- Zgadza sie - powiedziałam podejrzliwym tonem.
- Spokojnie, złość piękności szkodzi, mam dla Ciebie pewną propozycje tylko prosze nie denerwuj sie - oznajmił z dziwnym uśmiechem.
- Ty masz jakąś propozycje dla mnie? Fuck tylko mi nie mów, że znowu chcesz żebym szła w solo bo skończy się jak ostatnio czyli oczywistym NIE.
- Nie kochana nic z tych rzeczy, to dość delikatna sprawa.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Chcesz konkretu to prosze, to troche podejrzane, że dwie z Was są singielkami w jednym czasie i ludzie zaraz będą coś podejrzewać.
- Mam w dupie co myślą inni, zresztą prędzej czy później mamy zamiar ujawnić się z Jade. - odpowiedziałam czując, że mój nastrój się zmienia.
- Spokojnie, nikt sie o Was nie dowie wręcz przeciwnie. - odpowedział surowo.
- Dobra człowieku... Czego ty chcesz? - wstałam z fotela i zaczęłam krążyć po pokoju.
- Lepiej usiądź, prosze i uspokoj sie dobrze?
Jak mam być spokojna?!
- Dobra mów co masz mówić i spadam - zajęłam wcześniejsze miejsce.
- Chciałbym żebyś miała chłopaka i...
- BARDZO ŚMIESZNE, mam dziewczyne i bardzo dobrze o tym wiesz, nie mam zamiaru z nią zrywać bo ty tego chcesz! - wykrzyknęłam.
- Perrie, daj mi dokończyć, nikt tutaj nie mówi o żadnym rozstaniu.
Nie ogarniam tego człowieka.. Najpierw jedno później drugie.
- Ugh to o co Ci chodzi, oświeć mnie, prosze. - sarkazm
- Chce żebyś podpisała się pod ustawką.
Chyba go pojebało.
- Skąd w ogóle taki pomysł?
- Stąd, że przed ludźmi będziesz z przystojnym facetem, kilka randek miesięcznie, fotki na instagramie, zresztą popatrz na umowe, tam masz wszystko czarno na białym - powiedział podając mi kilka złączonych kartek -prywatnie bądź nawet bigamistą*, zastanów się i zadzwoń do mnie to ogarne resztę.
- Porozmawiam o tym z Jade, ale wątpie, że cokolwiek z tego wyjdzie, żegnam. - oznajmiłam wychodząc z pomieszania z prędkością światła.

Stałam już przed budynkiem i cała sie trzęsłam.
Spacer dobrze mi zrobi.

Doszłam do domu, wchodząc zobaczyłam dwie pary butów ani nie moich ani nie Jade.
Pewnie Lee i Jesy wpadły na obiad.
Było tak jak myślałam, w salonie zastałam dziewczyny oglądające jakiś teleturniej.
- Cześć wszystkim - przywitałam się z szerokim uśmiechem.
Dziewczyny odpowiedziały mi tym samym i usiadłam na wolnym fotelu.

Napisałam smsa do Jade żeby nie pytała o nic przy dziewczynach i przyłączyłam się do oglądania filmu.

************************************
Bigamista* - człowiek, który ma dwie żony.

Mam nadzieje, że rozdział jest okej ❤🌼❤
W kolejnych rozdziałach będzie więcej momentów shipów ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro