2
Po przejściu przez próg zdałam sobie sprawe, że może moje nastawienie nie jest do końca okej w stosunku do niego postanowiłam zrobić dobrą mine do złej gry.
- Cześć Frank, co u Ciebie słychać - zapytałam ze sztucznym uśmiechem, ale mężczyzna chyba sie nie zorientował.
- Witaj Perrie na początek usiądź - powiedział spokojnie i wskazał fotel przy małym stoliku.
- Nie mam za bardzo czasu, więc przejdźmy do sedna - powiedziałam obojętnie siadając w wygodnym fotelu.
- Napijesz sie kawy albo herbaty? - zapytał Frank.
- Nie dziękuje, piłam przy śniadaniu z Jade - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Okej, więc pewnie zastanawiasz sie po co ściągam akurat Ciebie w sobote, wolny dzień - zaczął mówić...
- Zgadza sie - powiedziałam podejrzliwym tonem.
- Spokojnie, złość piękności szkodzi, mam dla Ciebie pewną propozycje tylko prosze nie denerwuj sie - oznajmił z dziwnym uśmiechem.
- Ty masz jakąś propozycje dla mnie? Fuck tylko mi nie mów, że znowu chcesz żebym szła w solo bo skończy się jak ostatnio czyli oczywistym NIE.
- Nie kochana nic z tych rzeczy, to dość delikatna sprawa.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Chcesz konkretu to prosze, to troche podejrzane, że dwie z Was są singielkami w jednym czasie i ludzie zaraz będą coś podejrzewać.
- Mam w dupie co myślą inni, zresztą prędzej czy później mamy zamiar ujawnić się z Jade. - odpowiedziałam czując, że mój nastrój się zmienia.
- Spokojnie, nikt sie o Was nie dowie wręcz przeciwnie. - odpowedział surowo.
- Dobra człowieku... Czego ty chcesz? - wstałam z fotela i zaczęłam krążyć po pokoju.
- Lepiej usiądź, prosze i uspokoj sie dobrze?
Jak mam być spokojna?!
- Dobra mów co masz mówić i spadam - zajęłam wcześniejsze miejsce.
- Chciałbym żebyś miała chłopaka i...
- BARDZO ŚMIESZNE, mam dziewczyne i bardzo dobrze o tym wiesz, nie mam zamiaru z nią zrywać bo ty tego chcesz! - wykrzyknęłam.
- Perrie, daj mi dokończyć, nikt tutaj nie mówi o żadnym rozstaniu.
Nie ogarniam tego człowieka.. Najpierw jedno później drugie.
- Ugh to o co Ci chodzi, oświeć mnie, prosze. - sarkazm
- Chce żebyś podpisała się pod ustawką.
Chyba go pojebało.
- Skąd w ogóle taki pomysł?
- Stąd, że przed ludźmi będziesz z przystojnym facetem, kilka randek miesięcznie, fotki na instagramie, zresztą popatrz na umowe, tam masz wszystko czarno na białym - powiedział podając mi kilka złączonych kartek -prywatnie bądź nawet bigamistą*, zastanów się i zadzwoń do mnie to ogarne resztę.
- Porozmawiam o tym z Jade, ale wątpie, że cokolwiek z tego wyjdzie, żegnam. - oznajmiłam wychodząc z pomieszania z prędkością światła.
Stałam już przed budynkiem i cała sie trzęsłam.
Spacer dobrze mi zrobi.
Doszłam do domu, wchodząc zobaczyłam dwie pary butów ani nie moich ani nie Jade.
Pewnie Lee i Jesy wpadły na obiad.
Było tak jak myślałam, w salonie zastałam dziewczyny oglądające jakiś teleturniej.
- Cześć wszystkim - przywitałam się z szerokim uśmiechem.
Dziewczyny odpowiedziały mi tym samym i usiadłam na wolnym fotelu.
Napisałam smsa do Jade żeby nie pytała o nic przy dziewczynach i przyłączyłam się do oglądania filmu.
************************************
Bigamista* - człowiek, który ma dwie żony.
Mam nadzieje, że rozdział jest okej ❤🌼❤
W kolejnych rozdziałach będzie więcej momentów shipów ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro