Zdjęcia
Zobacz na ósmy prezent, a właściwie kopertę.
Nie jest to jakaś nadzwyczajna koperta.
Jest zwykła i prosta.
Podnieś ją...
Otwórz i spójrz na zawartość.
To Twoje zdjęcie.
Obok Ciebie są Twoi rodzice.
W tle widać śliczną choinkę.
Hm... Patrząc na Twoje zdjęcie przypomniała mi się pewna historia ze zdjęciami związana...
♡♡♡
~Zdjęcia~
Edna Walker siedziała na kanapie ze swoim małżonkiem.
Ogień buchający z kominka dawał ciepło. To właśnie dziś były te piękne Święta.
Ed podał Ednie ładnie zapakowany prezent.
- Sam go zrobiłem. - Uśmiechnął się mężczyzna.
Kobieta delikatnie rozerwała papier.
W środku był album ze zdjęciami.
- Jest głównie poświęcony naszemu synkowi. - Uśmiechnął się.
Kobieta przyłożyła dłonie do ust.
- Ed... - Szepnęła. - Dziękuję...
- Wiedziałem, że Ci się spodoba, Edno. - Uśmiechnął się. - Jest on głównie związany ze Świętami.
Kobieta otworzyła album na pierwszej stronie.
Było tam zdjęcie, na którym uśmiechnięta kobieta trzymała swojego malutkiego synka w ramionach. W tle stała choinka.
- Och... - Szepnęła. - Pamiętam te czasy... Jay był taki malutki.
- Niestety z tego okresu nie mamy zbyt wielu zdjęć. - Ed spojrzał na zdjęcie swojej żony i syna. - Później będą zdjęcia z okresu, kiedy nasz maluch miał dwa latka.
- On nie jest już maluchem! - Zaśmiała się Edna.
- Oj, wiem, ale tęsknię za czasami gdy był taki malutki.
Mężczyzna odwrócił stronę, na której był ich dwuletni syn, owinięty niebieskim łańcuchem na choinkę.
Edna zaśmiała się.
- Pamiętam to. Jay koniecznie chciał ci pomóc ubierać choinkę, kochanie, a ty zostawiłeś go na chwilę z ozdobami samego.
- Bo musiałem wnieść choinkę do domu! - Usprawiedliwił się mężczyzna.
- Nasz, Jay sam później przebrał się za choinkę... - Edna przewróciła kartkę i ujrzała swojego syna.
Chłopczyk śmiał się bardzo głośno. Na uszach miał powieszoną zieloną bombkę, owinięty był niebieskim łańcuchem, a na włosach próbował utrzymać gwiazdkę, którą daje się na czubek choinki.
Edna uśmiechnęła się szeroko.
Chwyciła ona róg kartki i odwróciła stronę.
Na kolejnej fotografii było widać Jaya pomagającego swojej mamie w robieniu świątecznego ciasta.
Maluch siedział na blacie i z zaciekawieniem wpatrywał się w swoją mamę, mieszającą coś w misce.
- Pamiętam jak Jay, uwielbiał patrzeć jak gotuję. - Edna uśmiechnęła się lekko.
- Ale powód zawsze był ten sam. - Zaśmiał się jej małżonek. - Zawsze chciał spróbować czegoś co robisz.
Mężczyzna przewrócił stronę i spojrzał na kolejne zdjęcie.
Na zdjęciu stał Mistrz Błyskawic we własnej osobie.
Jego buzia była cała brudna z ciasta czekoladowego, podobnie jak dłonie.
Chłopczyk był autentycznie zadowolony.
Pani Walker dotknęła policzka chłopca ze zdjęcia.
- Tak tęsknię za tymi czasami... - Westchnęła.
- Ja też, Edno. - Przytulił ją mężczyzna.
Po odwróceniu strony rodzice Jaya, ujrzeli swojego syna, który właśnie odpakowywał prezent.
Edna pamiętała jak bardzo chciała podarować mu coś wyjątkowego, natomiast nie miała tylu pieniędzy.
Właśnie tak powstała jego ukochana maskotka, która początkowo miała być misiem.
Ed przewrócił kolejną stronę.
Był tam Jay wyciągający z pudełka niebieskiego pluszaka.
Edna zaśmiała się.
- Pamiętam, jak go pierwszy raz zobaczył. Zawołał wtedy Łapciłapek! Ciekawe skąd mu się to wzięło...
- Dzieci mają różne pomysły, skarbie.
Pani Walker uśmiechnęła się.
- Wiem...
Na kolejnym zdjęciu był Jay pijący gorącą czekoladę z piankami. To był jego ulubiony napój.
Na zdjęciu miał zrobione wąsy z czekolady.
Kobieta zaśmiała się cicho.
Kolejne zdjęcia przedstawiały coraz starszego Jaya, jednak każde z nich wywoływało na twarzy jego rodziców uśmiech.
Po jakimś czasie Ed i Edna dotarli do zdjęć z tamtejszych Świąt.
Na zdjęciach nie było już Jaya.
Tamte Święta spędził z przyjaciółmi. W Klasztorze.
Kobieta westchnęła cicho.
Ed położył dłoń na jej ramieniu.
- Jay ma teraz swoje życie...
Ma wspaniałych przyjaciół, cudowną dziewczynę... My nie jesteśmy mu już potrzebni... Taka jest kolej rzeczy, skarbie...
- Ale on nawet nie zadzwonił... - Kobieta ściągnęła swoje okulary i wytarła łzy.
- Może nie ma czasu... - Ed przytulił swoją małżonkę. - Ale dzień się jeszcze nie skończył. Zobaczysz. Zadzwoni.
Edna wstała i udała się do kuchni.
Zrobiła swojemu mężowi i sobie po kubku gorącej czekolady.
Co prawda byli dorośli, jednak nadal uwielbiali najbardziej w świecie ten rozgrzewający napój.
Kobieta sięgnęła po pojemnik, w którym znajdowały się malutkie pianki.
Nałożyła ich trochę na łyżeczkę i wrzuciła do kubków.
Wróciła do salonu z napojami i zaczęła patrzeć przez okno na padający śnieg.
Upiła łyk napoju.
Ed spojrzał na zegarek.
- Zbliża się północ... - Szepnął. - To jak? Robimy Świąteczne zdjęcie? - Mówiąc to wstał z kanapy i sięgnął po aparat.
- Tak... - Szepnęła kobieta.
Straciła już ona całkiem nadzieję, że ich syn zadzwoni.
Mężczyzna zaczął grzebać w ustawieniach aparatu, natomiast Edna oparła się o blat stołu.
Właśnie wtedy rozległo się pukanie do drzwi.
Edna poszła je otworzyć.
Za drzwiami stał nie kto inny, jak ich syn.
Ubraną miał niebieską kurtkę i czapkę Mikołaja.
- Ho-Ho-Ho - Powiedział uśmiechając się szeroko. - Wesołych Świąt Mamo!
Edna mocno przytuliła swojego syna.
Chłopak był co prawda o głowę wyższy, ale rodzicielce to nie przeszkadzało.
Jay również ją przytulił.
- Wchodź do środka! - Edna, kiedy przestała już go tulić, zaczęła zapraszająco machać ręką.
Jay posłusznie wszedł do środka.
Ściągnął kurtkę, szalik i buty.
Wszedł razem ze swoją mamą do salonu.
- Jay! - Zawołał uradowany Ed. - Synku, ty to masz wyczucie czasu! - Zaśmiał się. - Właśnie mieliśmy robić zdjęcie Świąteczne.
Jay zaśmiał się.
- Byłbym wcześniej, ale Wisp nienawidzi śniegu. Ciężko było go przekonać, aby leciał w tą śnieżycę.
- A nie macie Świąt w Klasztorze? - Spytała Edna idąc do kuchni, w celu zrobienia Jayowi czekolady z piankami.
- Mieliśmy, ale w tym roku szybkie. Zaczęliśmy o piątej, a skończyliśmy po dziesiątej. Kai i Nya śpieszyli się do swoich rodziców, Cole do Ojca, Lloyd gdzieś pojechał z mamą i Wu, Zane poszedł odwiedzić Borga i pomnik Ojca... A! I jeszcze Echo Zane'a i TAI-Da. A ja śpieszyłem się do was. - Uśmiechnął się.
Edna wróciła do pokoju z napojem dla Jaya.
- Dzięki, mamo. - Uśmiechnął się Jay i upił łyk napoju, robiąc przy tym wąsy.
Edna zaśmiała się cicho.
- A wy co ciekawego porabialiście? - Spytał.
- Oglądaliśmy zdjęcia z małym tobą. - Uśmiechnął się Ed.
- Przyleć jutro z Nyą to wam pokażemy. - Uśmiechnęła się Edna.
- Jutro nie bardzo mogę... - Zaczął Jay. - Jedziemy wszyscy do sierocińca w Ninjago City, do szpitala, na świetlicę publiczną również w Ninjago City, i do wioski Jamanakai. Mamy tam spotkania z dziećmi. Przyjadę z nią za dwa dni.
- Dobrze, synku.
- A! Właśnie! Mam prezenty dla was. - Chłopak podał swoim rodzicom parę pakunków.
- Och, Jay... Nie musiałeś. - Powiedziała Edna.
- Wiem. - Uśmiechnął się Jay. - Ale chciałem.
Tej nocy, Jay spędził niezapomniane chwilę z najbliższymi, a Ed nie próżnował i robił wiele zdjęć, które na pewno już w przyszłym roku znajdą się w nowym albumie Świątecznym.
♡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro