Liczysz się tylko Ty
Spójrz teraz na drugi prezent.
Niebieski pakunek z idealnie związaną czerwoną wstążką.
Kolory te dopełniają się, czyż nie?
Prezent jest dość mały.
Delikatnie odwiąż wstążeczkę.
Teraz odpakuj pudełko z niebieskiego papieru.
Otwórz je...
Spójrz na jego zawartość.
To lekko pozłacana haromonijka. Na środku ma idelanie wyrytą błyskawicę. Wygląda na dość starą...
Jednak nawet tak nieciekawa rzecz, jaką może wydawać się haromonijka ma swoją historię, którą za moment poznacie...
♡♡♡
~Liczysz się tylko Ty~
Jay Walker z radością zmierzał w stronę domu.
W całym Ninjago City było pełno śniegu, dlatego chłopak ubraną miał niebieską kurtkę, czapkę w tym samym kolorze i rękawiczki z dziurami na palcach. Chłopak chwycił swoją ukochaną harmonijkę i zaczął grać radosną melodię.
Cieszył się, ponieważ za parę dni były Święta Bożego Narodzenia, które zamierzał spędzić ze swoją żoną.
Byli małżeństwem od jakiś trzech miesięcy.
Jay początkowo bał się oświadczyć Nyi. Nie dlatego, że bał się odrzucenia. Chłopak był pewny, że dziewczyna zgodziłaby się.
Bał się natomiast tego, że nie będzie w stanie zapewnić jej luksusowego życia. Zarówno Nya, jak i on pochodzili z ubogich rodzin.
Z pieniędzmi było u nich krucho. Jay pracował jak najwięcej, aby móc utrzymać swoją ukochaną. Nya również nie próżnowała, gdyby tylko mogła pracowałaby dzień i noc.
Jay poszedł pod starą kamienicę i zabrał spod niej małe saneczki leżące przy wejściu.
Chwycił za drobny sznurek i podążył w stronę sklepu z choinkami.
Kiedy był już na miejscu wsadził przemarznięte dłonie do swoich kieszeni i wyciągnął z niej banknot z napisem sto.
Musiało mu to wystarczyć na choinkę i prezent Świąteczny dla Nyi.
Dziewczyna rozmawiała z nim już o tym, by nie kupowali sobie prezentów, jednak Jay już od paru dni miał upatrzony podarek dla ukochanej.
Niby zgodził się, aby nic sobie nawzajem nie kupować, jednak zawsze mógł powiedzieć, że podczas rozmowy wyłączył się.
Co chłopak postanowił kupić Nyi?
Otóż Nya posiadała piękną złotą zawieszkę w kształcie kropli wody. Miała ją chyba po prababci.
Jednak do zawieszki nie posiadała łańcuszka.
Jay wypatrzył w sklepie bardzo ładny pozłacany łańcuszek.
Idealnie pasowałby on do zawieszki dziewczyny, jednak najpierw postanowił kupić choinkę.
Walker zaczął chodzić pomiędzy licznymi drzewkami w poszukiwaniu takiego, które byłoby wyjątkowe i niezbyt drogie.
Po paru minutach jego wzrok przykuło niezbyt duże, lecz ładne Świąteczne Drzewko.
Chłopak spojrzał na cenę i uśmiechnął się lekko.
- Bierze Pan to drzewko? - Z zamyśleń wyrwał go głos sprzedawcy.
Jay spojrzał na mężczyznę.
Kojarzył go.
To Ronin.
Osoba, która była bardzo cwana w targowaniu się.
- Tak... - Uśmiechnął się Walker. - Wezmę je.
Ronin chwycił siekierkę i szybkim ruchem ściął drzewo.
Umieścił je na sankach chłopaka, mocno przywiązał sznurkiem i wyciągnął dłoń w celu uzyskania zapłaty.
Jay wyciągnął banknot i podał go sprzedawcy, wystwaiając drugą dłoń oczekując reszty.
Ronin podał mu banknot z napisem dziesięć.
Jay spojrzał na pieniądz, po czym podrapał się po głowie.
- Z tego co obliczyłem powinienem dostać cztery razy więcej.
- Życie mój drogi. Życie. - Sprzedawca uśmiechnął się wrednie.
- Nie ma tak! Domagam się swojej części pieniędzy! - Walker tupnął nogą.
Ronin wyciągnął pistolet i przyłożył go do czoła Jay.
- Spadaj stąd. - Powiedział oschle.
Jay ponurym krokiem zaczął iść do sklepu.
Mógłby zadzwonić na policję, jednak dobrze wiedział, że kto pozwał Ronina, tego chłopak zabijał.
Westchnął cicho i wyciągnął swoją harmonijkę.
Ona zawsze poprawiała mu humor.
Przyłożył instrument do ust i zaczął grać Świąteczną melodię.
Po paru minutach był już pod sklepem.
Sprzedawca właśnie zamykał drzwi.
- Niech Pan jeszcze nie zamyka! - Zawołał błagalnym tonem Jay i podbiegł do niego.
- Panie, ja też chcę odpocząć przed Świętami. - Burknął starszy człowiek.
- Proszę... Chcę kupić prezent dla żony...
Mężczyzna spojrzał na Jaya.
Przewrócił oczami i wpuścił go do środka.
Uradowany chłopak wszedł do sklepu.
- To co to ma być? - Spytał.
- Chciałem kupić ten pozłacany łańcuszek. - Powiedział wskazując na wystawę sklepu.
Mężczyzna podszedł do niej i ściągnął łańcuszek z szyi manekina.
Jay wyciągnął swoje pieniądze i podał mu.
- To jest za mało. - Powiedział chłodnym głosem sprzedawca.
- Ale ja nic więcej nie mam...- Chłopak spuścił wzrok i lekko zacisnął w dłoniach harmonijkę.
Sprzedawca zauważył ją.
- To musi być bezcenna rzecz... - Powiedział.
- Tak. Mam ją po mamie. - Walker spojrzał na harmonijkę.
- Mogę? - Mężczyzna wyciągnął dłoń po harmonijkę.
Chłopak podał mu ją.
Sprzedawca zaczął dokładnie oglądać przedmiot.
- Słuchaj. Możemy się wymienić. Dam Ci ten wisiorek, a ty dasz mi harmonijkę.
Serce Jaya momentalnie zaczęło bić szybciej.
Kochał swoją haromonijkę i uwielbiał na niej grać, jednak jeszcze bardziej kochał Nye.
- Zgoda. - Szepnął Walker.
***
Jay siedział przy kominku ze swoją ukochaną.
Dziś były Świata Bożego Narodzenia.
- Jay - Dziewczyna wtuliła się w niego. - Zagraj jakąś kolędę na harmonijce. Tak uwielbiam słuchać jak na niej grasz.
Walker przymknął oczy.
- Może później. - Szepnął. - Chcesz zobaczyć prezent ode mnie? - Ożywił się chłopak.
- Mieliśmy sobie nic nie kupować. - Nya spojrzała na niego.
Jay natomiast zauważył prezent schowany za plecami dziewczyny.
- Widzę, że ktoś tutaj też nie posłuchał umowy. - Jay uśmiechnął się złośliwie.
Nya pstryknęła go w nos.
- Po prostu to otwórz. - Uśmiechnęła się i podała mu paczkę.
Chłopak uśmiechnął się i delikatnie rozerwał papier.
Spojrzał na zawartość prezentu.
Był to śliczny niebieski futerał na harmonijkę. Na środku futerału była ślicznie namalowana błyskawica.
Nya uśmiechnęła się szeroko, Jay natomiast posmutniał.
- Ta - dam! - Dziewczyna nie mogła znieść ciszy, dlatego przerwała ją.
Walker natomiast wpatrywał się zamyślony w przedmiot, który dostał.
Nya nie wiedziała co się dzieje.
- Nie podoba Ci się? - Spytała smutno.
- Jest śliczny. - Jay wymusił uśmiech i pocałował ją w czoło.
Nya uśmiechnęła się.
Teraz to Jay podał dziewczynie pakunek.
Ciemnowłosa wzięła się za rozpakowywanie go.
Kiedy ujrzała śliczny łańcuszek uśmiechnęła się smutno.
- To do twojego medalika. - Powiedział chłopak. - Teraz będziesz mogła nosić go na szyi.
Mówiąc to złapał jej dłonie.
- Jay... To naprawdę piękny prezent... Tylko, że ja... - Spuściła wzrok. - Oddałam mój wisiorek. Oddałam, go bo nie miałam zbyt wiele pieniędzy, aby kupić Ci ten futerał.
- Nya... - Chłopak przyłożył dłoń do jej policzka i spojrzał jej w oczy. - Przecież, ten medalik był dla ciebie bardzo ważny.
- Ale nie tak ważny jak ty... - Spojrzała mu w oczy. - Zagrasz jakąś kolędę na harmonijce? - Wtuliła się w niego. - Tak strasznie chciałabym posłuchać jak grasz.
Jay zaczął głaskać jej głowę.
Spojrzał na nią.
- Niestety, ale już nigdy nic Ci nie zagram. - Powiedział.
- Jak to? Zrobiłam coś nie tak? - Nya spojrzała na niego.
- Nie... Tylko ja... Śmieszna sprawa. - Chłopak podrapał się po głowie i zaśmiał się nerwowo. - Ja oddałem swoją harmonijkę, aby kupić ci ten łańcuszek...
Nya spojrzała na niego.
- Ale Jay... Ty tak lubiłeś na niej grać. - Szepnęła.
- Ale dla mnie liczysz się tylko Ty. - Mówiąc to przysunął swoje usta do jej ust i przywarł do nich.
Nya po chwili się oderwała i spojrzała na niego.
- A dla mnie liczysz się tylko Ty. - Musnęła jego usta.
♡♡♡
~Inspirowane pewną bajką, którą ostatnio obejrzałam z bratem ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro