Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝘠𝘦𝘢𝘩, 𝘢𝘴 𝘢 𝘬𝘪𝘥 𝘐 𝘶𝘴𝘦𝘥 𝘵𝘰 𝘵𝘩𝘪𝘯𝘬 𝘭𝘪𝘧𝘦

Yoongi nie był pewien czemu trzęsie się jak galareta. Przecież Jimin spokojnie tłumaczył mu tym swoim delikatnym głosem, że to nie boli a nawet jeśli boli to boli tylko przez chwileczkę. Nawet ta jego koleżanka Hyuna również służyła pomocą, uśmiechając się miło i nawet przestała nonszalancko żuć gumę. Istotą sprawy było to, że Min panicznie bał się igieł. Od najmłodszych lat unikał ich jak ognia i płakał gdy mama siłą przytrzymywała go na szczepieniach.

Teraz również bał się i najchętniej uciekłby z salonu gdyby nie drobna dłoń Jimin na jego kolanie. Ciemnowłosy siedział na wygodnym krzesełku a tancerz usadowiony był obok niego uśmiechając się uspokajająco. Gdyby wiedział do jakiej paniki doprowadzi starszego kolegę nigdy w życiu nie brałby go tutaj. No ale cóż. Stało się teraz tylko mógł siedzieć obok i uspokajająco gładzić drżące uda studenta i ściskać jego dłoń.

― Spokojnie, panie Min. To naprawdę nie boli... ― zaśmiała się Hyuna, ubierając rękawiczki i biorąc pistolet do ręki. Yoongi jedynie przełknął ślinę i pokiwał głową, przymykając oczy gdy poczuł metal przy swoim uchu. ― Dobrze. Gotowy?

Yoongi niemrawo przytaknął i zacisnął mocniej oczy. Hyuna zachichotała i poklepała go wolną dłonią po ramieniu po chwili biorąc w palce płatek jego ucha i pstryk. Fotograf syknął, kropla krwi spłynęła na czarne rękawiczki dziewczyny a ta szybko ją starła.

Student ekonomii nawet nie pamiętał co było dalej. Jedyne co skojarzył to jeszcze trzy ukucia i drobne palce tatuażystki przypinające kolczyki do jego bolących uszu. Kobieta na spokojnie mu wytłumaczyła, że musi nosić je przez pół roku a dopiero potem będzie mógł sobie założyć jakie chce.

Po tym wszystkim Jimin pożegnał się z koleżanką a Yoongi zerwał się z miejsca i niczym burza wypadł z budynku trzaskając drzwiami za sobą.

― Hyung, poczekaj! ― krzyknął za nim baletmistrz, starając się dogonić starszego. Yoongi gwałtownie zatrzymał się i obrócił na pięcie, nie przejmując się kiedy Jimin wpadł w niego z impetem. Złapał go jedynie w ramiona i posłał groźne spojrzenie.

― Nawet. Się. Kurwa. Nie odzywaj ― wysyczał zimnym głosem Min a blondyn z trudem przełknął ślinę i pokiwał głową. Yoon mruknął i puścił młodszego, nie przejmując się kiedy ten trzasnął pupą o ziemię.

Jakaś kara za takie upokorzenie, musiał być, prawda?

***

― Przepraszam, hyung ― szepnął skruszony Jimin gdy siedzieli już na przystanku. Yoongi siedział, oparty całymi plecami o szybę za nimi i z zamkniętymi oczami mruczał coś cicho pod nosem. ― Nie wiedziałem, że aż tak boisz się igieł.

―To teraz już wiesz ― warknął Min odsuwając się od zmartwionego Jimina i szczelnie zasuwając swój szary płaszcz. ― Boże, znów wyszedłem na ciotę ―sapnął zrezygnowany i pokręcił głową uśmiechając się przy tym ironicznie.

― Nieprawda, hyung ― zaprzeczył od razu Jimin, przesuwając się przy okazji bliżej sąsiada. ― Każdy się czegoś boi. To normalne, ludzkie.

― Ale ja boję się niemal wszystkiego, Jimin. To już nie jest normalne ― szepnął Yoon i schował twarz w swoich dłoniach. Gdyby była tu jego matka, na pewno nazwałaby ten widok żałosnym. Nigdy nie miała dla niego serca. Miała jej się urodzić tylko córeczka, czekała tylko na Yoonji. A kiedy potem Yoongi również się pojawił nigdy nie potrafiła go zaakceptować.

― Jeżeli się boisz wszystkiego, hyung, to ja będę cię bronić tak długo jak tylko będziesz potrzebował. Nauczę cię samemu się bronić.

Yoongi niepewnie podniósł głowę i spojrzał ciepłe spojrzenie Jimina. Kąciki jego ust zadrżały i po chwili promienny uśmiech rozlał się po całej jego twarzy a w oczach zamigotały łzy.

― Dziękuje. To jest jedna z najmilszych rzeczy jakie usłyszałem w swoim życiu ― powiedział łamiącym się głosem a Jimin nie potrafił się już powstrzymać. Przysunął się jeszcze bliżej i złapał w swoje muskularne ramiona kruche ciałko studenta. Ten zastygł w miejscu zamrugał i zabrał powoli jeden drżący wdech. Po chwili jednak rozluźnił się i oparł głowę o ramię młodszego wciągając słodki zapach jego truskawkowego szamponu. Nie zauważył nawet, że tancerz robi to samo, zaciągając się głębokim i męskim zapachem starszego.

Jimin... czuł się w obowiązku. Widział w swoim hyungu taki potencjał. Yoongi mógłby być kimś. Jakby trochę zawalczył mógłby sam ustawiać swoje życie a nie płynąć ulegle z jego nurtem. Gdyby Yoongi potrafił, mógłby chwycić męskimi dłońmi jego biodra i przytrzymać blisko siebie.

Yoongi był w rozsypce a Jimin chciał go pozbierać od nowa.

_________

Aua. Wiedzieliście, że życie boli?
V.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro