Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝘈𝘴𝘬 𝘮𝘦 𝘩𝘰𝘸 𝘐'𝘮 𝘥𝘰𝘪𝘯', 𝘐'𝘭𝘭 𝘴𝘢𝘺 "𝘰𝘬𝘢𝘺, " 𝘺𝘦𝘢𝘩

Yoongi spał. Leżał zwinięty w kulkę i przykryty swoją ulubioną niebieską kołdrą, spał znużony wydarzeniami z minionej nocy. Jego gęsta, czarna czupryna była rozsypana na białej poduszce a różowe wargi lekko otwarte. Można powiedzieć, że wyglądał całkiem słodko i przytulaśnie, jednak osoba stojąca nad nim nie miała zamiaru się rozczulać. Jedynie westchnęła zirytowana. Dochodziła godzina trzynasta, a przecież wyraźnie dała mu znak już wczoraj, że ma się przygotować. Drobna kobieta usiadła na skraju jego łóżka i z małym uśmiechem obserwowała unoszącą się klatkę piersiową młodszego. Pogłaskała go z czułością po głowie a po chwili chwyciła za ramiona i potrząsnęła nim mocno. Migdałowe oczy rozchyliły się powoli i chłopak spojrzał zdezorientowany na brunetkę nad nim.

- Yoo-Yoonji?

- No cześć, braciszku.

***

Min Yoonji siedziała zadowolona na blacie w kuchni i obserwowała jak zaspany brat robi im kawy. Podrapała za uchem Kotleta i spojrzała za okno. Oglądanie Seulu z tej perspektywy wydało się jej dosyć magiczne. Majestatyczne wieżowce, mieniły się w oddali a pobliskie apartamentowce i bloki miały przyjemnie ciepłe kolory i były skryte wśród gołych gałęzi drzew.

Yoongi westchnął i nasypał im obu po łyżeczce cukru do tego smolistego napoju. Obrócił się w stronę siostry z nikłym uśmiechem w ustach i podał jej parujący kubek. Kobieta uśmiechnęła się w podzięce i wróciła do skanowania widoku za oknem. Yoongi również do niej dołączył, siadając na zimnym marmurze i spoglądając na wyłaniające się zza parku, wieżowce. To rodzeństwo nie potrzebowało słów aby się porozumieć. Potrafili tak godzinami siedzieć w ciszy i robić swoje rzeczy. Dlatego w ich domu rodzinnym, nigdy nie przeszkadzał im fakt posiadania wspólnego pokoju. Może czasem się przekomarzali, ale w gruncie rzeczy z charakteru byli dosyć podobni. No może Yoonji była trochę bardziej świrnięta, wyniosła, bezpośrednia i władcza niż jej młodszy o sześć minut braciszek. I miała swoje cele, wiedząc czego chce w życiu.

― Fajna piżamka, Gumiś ― mruknęła dziewczyna nawet nie spoglądając na brata. Ten zarumienił się lekko, patrząc na swój niebieski komplet w białe kotki. Co miał poradzić na to, że była to najprzyjemniejsza piżmaka jaką kiedykolwiek posiadał?

― Wiem. I nie nazywaj mnie Gumiś. To dziecinne ― odparł jedynie i pociągnął łyka kawy. Siedzieli jeszcze przez chwile w ciszy i pewnie siedzieli by tak i dłużej, gdyby nie to, że Yoonji wreszcie przypomniała sobie co miała mu powiedzieć. Odstawiła kawę na bok, znacząco patrząc na brata. Yoongi jedynie popił swojego napoju. Po chwili niepewnie spojrzał na siostrę i widząc ten blask w jej oczach, odsunął się o parę centymetrów. Nie miał siły. Naprawdę nie miał siły na dzikie wygłupy swojej starszej siostry z rana (pieprzyć to, że była trzynasta trzydzieści).

― Yoonji, nie ― zawarczał, na wszelki wypadek odstawiając kubek z kawą na bok i znów cofając się o kilka centymetrów.

― Yoonji, tak! ―  zaśmiała się w odpowiedzi wyższa i zaczesując kosmyki włosów za ucho rzuciła się w stronę już uciekającego brata.

Tłumacząc wam pokrótce zaistniałą sytuację, mogę jedynie rzec że była to rodzinna tradycja. Od małego, mama i tata bliźniaków zawsze powierzali Yoonji opiekę nad jej młodszym bratem. Oboje z rodziców ciężko pracowało, a starszy o dziesięć lat brat miał inne sprawy na głowie niż zajmowanie się rodzeństwem. Pozwalali jej używać wszelkich metod dyscyplinujących Yoongiego, co nie raz kończyło się dla niego dosyć tragicznie.
Jako że, jego siostra miała niespożyte pokłady energii oraz, jak to starsze rodzeństwo, znajdowała niewysłowioną przyjemność w maltretowaniu Yoongiego, chłopak był dręczony dla zabawy, a rodzice nie mieli głowy się tym przejmować. 

Oj, a Yoonji miała swoje metody. Na szczęście dla obu z rodzeństwa był to bardziej rodzaj zabawy i wspólnego dopiekania sobie nawzajem. Jednak ukształtowało to bardzo oboje z rodzeństwa do tego stopnia, że Yoonji praktycznie w każdej sytuacji jest górą i dostaje dokładnie tego czego chce, a Gumiś - jak nazywa go siostra, do tej pory ma jakąś wielką zrazę do kobiet. Może dzięki siostrze szybciej odkrył to, że jest gejem?

Dlatego Yoongi sprintem wybiegł z kuchni i wpadł do salonu. Tuż za nim wbiegła roześmiana kobieta ze złowieszczymi iskrami w oczach. Czarnowłosy rzucił się za kanapę i z wyciągniętymi rękami przed siebie, uważnie obserwował każdy ruch Yoonji, czekając na atak.

― Co tym razem zrobiłem? ― sapnął patrząc na chytrze uśmiechającą się brunetkę.

― Och, lista jest naprawdę długa ― zaśmiała się fałszywie kobieta. ― Zaczynając od tego, że nie przygotowałeś się na mój przyjazd!

― Przecież to nic ważnego― Yoon przekręcił oczami chowając subtelny uśmieszek. Yoonji prychnęła i podeszła o parę kroków a Min od razu się cofnął.

― Idąc dalej, ― powiedziała głośno Yoonji ― mama kazała mi cię stłuc, bo obiecałeś do niej dzwonić co tydzień a od dwóch miesięcy jest cisza i biedna kobieta na zawał schodzi! Kończąc to, czy ty w ogóle potrafisz zamykać swoje drzwi? Przecież tu mógł wejść każdy, Yoongi, każdy! A co jakby ktoś cię okradł, hmm?

Brunetka nie czekała na odpowiedź i rzuciła się na przód łapiąc śmiejącego się chłopaka za ramie. Natychmiastowo przewróciła go na ziemie i przyszpiliła do podłogi. Mógłby z łatwością zrzucić z siebie dziewczynę. Ale wtedy nie mógłby obserwować jej radości, prawda? Dziewczyna przeniosła swoje zgrabne rączki na boki Yoongiego. Wsunęła je pod jego koszulkę i posmyrała jego talie. Z ust czarnowłosego uciekł chichot od razu stłumiony przez rękę właściciela tego pięknego śmiechu. Yoonji uśmiechnęła się szeroko i poczęła łaskotać go po bokach.

― Nie! Do-dosyć! ― wychrypiał Yoongi. ― Yoonji, sto-op!

Dziewczyna uśmiechnęła się na jego słowa i wyciągnęła dłonie spod jego koszulki, od razu przyciągając brata do uścisku. Yoongi potrzebował paru minut by odzyskać oddech a potem wtulił się w starszą siostrę.

―Tęskniłem.

―Ja też Gumisiu ― szepnęła starsza i uśmiechnęła się delikatnie. Yoongi był najprawdopodobniej jedynym mężczyzną w jej życiu, którego traktowała z taką troską i delikatnością. Leżeli tak jeszcze chwile na podłodze, wtuleni w siebie, aż w końcu Yoonji usiadła i posłała bratu szeroki uśmiech. ―Nieźle cię rozruszałam co?

― Ta, już czuję moje jutrzejsze zakwasy.

― Yoongi...

***

Rodzeństwo siedziało wspólnie na kanapie jedząc ramen z plastikowych kubełków i delektując się swoją obecnością. Byli bliźniakami, czyli posiadali tą niesamowitą i silną relacje, która zaczęła się w dniu poczęcia. Z trudem znosili rozłąkę, po spędzeniu ponad dziewiętnastu lat wspólnie, pod jednym dachem, trzymając się za ręce i mówiąc sobie o wszystkim. Niestety Yoonji, która już zakończyła swoje studia weterynaryjne, pracowała chwilowo w Tajwanie, pomagając ratować jakieś zagrożone gatunki zwierząt. Praca ta była nadzwyczaj dochodowa i otwierała jej furtki na dobrze płatną i stałą prace z powrotem w Korei, o którą było trudno. Jednak ból rozłąki był momentami trudny do zniesienia, dlatego cenili sobie takie momenty.

― Mama cię pozdrawia. Tata z resztą też. Czekają aż do nich przyjedziesz ―mruknęła Yoonji, wciągając do ust resztki makaronu i wycierając usta w rękaw. Yoongi westchnął cicho odkładając swój, już pusty, kubełek na bok i spojrzał siostrze w oczy.

― Jesteś pewna, że chcą mnie widzieć, czy powiedzieli tak ze względu na ciebie? ― prychnął Min i zwinął się w kulkę podciągając kolana pod brodę.

― Wydaje mi się, że są już gotowi..

― Boję się ― przerwał jej Min. ― Ja jeszcze nie jestem gotowy. Dajmy im jeszcze trochę czasu.

― Dobrze ― westchnęła Yoon i odłożyła plastik na bok. ― Pamiętaj, że we mnie zawsze będziesz miał oparcie. Nie ważne co.

Yoongi nic nie odpowiedział i znów siedzieli w ciszy. Temat rodziców od zawsze był u nich tematem tabu a od pół roku stał się jeszcze trudniejszy.

―Jak długo zostajesz? ―zapytał w końcu student przerywając, już nie tak komfortową, ciszę. Yoonji westchnęła ciężko i uśmiechnęła się smutno w stronę brata.

― Niestety tylko na dzisiaj.. ― powiedziała ostrożnie a Yoongi postanowił udawać, że wcale nie jest mu przykro.

― Och.

― Pojutrze lecę z powrotem do Tajwanu, a chciałabym jeszcze odwiedzić naszego brata w Incheon, i ...

― Przecież nie musisz mi się tłumaczyć ― burknął Yoongi i próbował wstać z kanapy jednak Yoonji siłą przycisnęła go z powrotem do poduszek. Czarnowłosy spojrzał na nią wyczekująco.

― Masz jakiś znajomych? ― zapytała jak gdyby nigdy nic, jej bystre oczy nigdy nie opuszczały ciemnych tęczówek Yoongiego.

― A co ma piernik do wiatraka? ― prychnął zdenerwowany Min. Po tym jak Yoonji ogłosiła, że jeszcze dziś wyjeżdża stracił naraz całą chęć do rozmów. Wolał zamknąć się w swoim pokoju i udawać, że nic się nie stało, niż pokazać jak bardzo przeżył odrzucenie siostry. Wzrok Yoonji złagodniał a ona sama przysunęła się bliżej brata i złapała go za jego dużą dłonią.

― Jesteś samotny, prawda? Dlatego tak przykro ci się zrobiło kiedy dowiedziałeś się, że nie zostaje ―powiedziała powoli, uważnie przyglądając się nagle spiętej twarzy Yoongiego. Chwila ciszy a potem szept czarnowłosego:

― Dlaczego znasz mnie tak dobrze? ― powiedział cicho i przysunął się bliżej do siostry, która ze spokojem objęła go ramionami i przycisnęła do swojej klatki piersiowej.

― Może dlatego, że trzymam twoją dłoń od samego początku? ― zaśmiała się cicho kobieta a Yoongi uśmiechnął się blado. Naprawdę nie chciał by już za chwile opuszczała jego progi, zostawiając go samego z jego problemami i grubym, niewdzięcznym kotem.

_______
Mam crusha na Yoonji już od paru lat i mi dalej nie przeszło...
....cholera
V.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro