Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

35

Kiedy autobus zatrzymał się na moim przystanku, skakałam ze szczęścia. Na ostatniej prostej, praktycznie biegłam, przez co byłam lekko różowa. W pośpiechu otworzyłam drzwi i wybiegłam po schodach.
- Chanyeol?- powiedziałam, kiedy drzwi od pokoju chłopaka nie chciały się otworzyć.
Chłopak podszedł do drzwi, ale ich nie otworzył.
- Idioto, przecież cię słyszę!- zaśmiałam się- Otwieraj... muszę z tobą porozmawiać.
- Zaczekaj chwilę- powiedział, a w jego głosie można było usłyszeć panikę.
- Wszystko w porządku?
- Tak, tak. Zaraz do ciebie wyjdę.
Minęło parę chwil, a z pokoju wywoływały się dziwne dźwięki przesuwania mebli i darcia jakiegoś materiału. Nie powiem, lekko się zdenerwowałam. 
- Kurwa!- krzyknął.
- Dobra, albo ty je otworzysz, albo ja to zrobię! Liczę do trzech. Raz.- wyciągnęłam pistolet i przyłożyłam go do zamka w drzwiach- Dwa.- nabiłam jeden nabój- Trzy.- strzeliłam.
Drzwi momentalnie się otworzyły, a ja wtargnęłam do środka. Moim oczom ukazał się Chanyeol tylko w dolnej części piżamy, a obok niego stała jakaś kobieta owinięta w białą pościel.

- Co to kurwa ma być?!- krzyknęłam.

- Asami, to nie tak, jak myślisz!- powiedział, podchodząc do mnie.

- Nawet mnie nie dotykaj!- krzyknęłam, kierując w jego stronę pistolet.

Chwile przyglądałam się tej całej sytuacji, po czym łzy zebrały mi się do oczu i odwróciłam się do wyjścia.

- Asami, stój- chłopak krzyknął, łapiąc mnie za rękę- Pozwól mi to wyjaśnić.

- Co ty chcesz wyjaśniać?!- krzyknęłam, a łzy spływały mi po twarzy- Dla mnie wszystko jest jasne.

- Mogę coś powiedzieć?- odezwała się tamta kobieta.

- Zamknij się szmato- powiedziałam, grożąc jej bronią.

- Asami, przysięgam, że nawet jej nie dotknąłem!- powiedział.

- Za to ona ciebie, aż za bardzo- powiedziałam, gdy zauważyłam na jego szyi ślady pomadki.

- To tylko tak wygląda. Uwierz mi do cholery. Jak się obudziłem, to jej jeszcze nie było, dopiero teraz weszła i rzuciła się na mnie. Potem zobaczyłem, że ty tu idziesz, więc chciałem ją jakoś ukryć, bo wiedziałem, że się zdenerwujesz... no i teraz wyszło tak, jak wyszło. Przysięgam, że do niczego nie doszło!

- Tak było?- zapytałam surowym tonem.

- Tak- potwierdziła, siedząca kobieta.

Opuściłam broń.

- Daję ci chwilę, żebyś się ubrała. Potem masz się stąd wynosić- powiedziałam, rzucając ubrania, które prawdopodobnie należały do kobiety.

Kilka minut później, w domu byłam tylko ja i Chanyeol. Gdy chłopak się ubierał, ja siedziałam w kuchni z zaparzonymi ziółkami na uspokojenie. Po tym wszystkim trzęsłam się jak bym była chora. Ten widok, Jezu. Chyba nie zapomnę go do końca życia. Mimo, że nie ,,przyłapałam'' ich w łóżku, to i tak bolało. Wtedy zrozumiałam, że czuję do Chana coś więcej...

- Nie bądź na mnie zła.- powiedział Chanyeol, wchodząc do kuchni i kucając przy mnie- Przecież wiesz, że ja bym tego nie zrobił- powiedział, całując mnie w dłoń.

- Skąd ona się tu wzięła?- zapytałam.

- Nie wiem. Może domy pomyliła, albo chłopacy robią sobie żarty- powiedział, kładąc głowę na moim kolanie.

Mimowolnie zaśmiałam się, gdy powiedział o tej pomyłce domów, ale dalej starałam się zachować powagę. Po krótkim przemyśleniu wierzyłam Chanyeolowi. Co jak co, ale jeśli już by miał to zrobić, to raczej nie z prostytutką.

- Możemy o tym zapomnieć?- zapytał, podnosząc się z podłogi.

Spojrzałam w jego brązowe, duże oczy i przytuliłam się do niego. 

- Masz mi to wynagrodzić- powiedziałam z uśmiechem.

- Oczywiście.

Kilka minut później, chłopak przyniósł ze swojego pokoju czarną torbę, po czym wyciągnął z niej górę pieniędzy.

- O cholera- powiedziałam, kiedy zobaczyłam moją połowę- Ile tego jest?

- Ponad 25000000 Won.- powiedział Chanyeol- Okazało się, że te wszystkie śmieci, które udało nam się okraść, są dość sporo warte.

- Ile ja bym musiała na to pracować...- złapałam się za głowę.

- Ogólnie w naszej ,,branży'' byli nami zachwyceni. Dostaliśmy jeszcze trzy zlecenia, oczywiście jeśli będziesz chciała mi pomóc, bo jeśli nie to sam to zrobię.

- Sam? Myślałam, że jesteśmy wspólnikami.- powiedziałam, na co chłopak się uśmiechnął.

- Naprawdę się zmieniłaś.- powiedział i zaczął się na mnie patrzeć.

- To znaczy?- zapytałam.

- Gdybym, powiedzmy miesiąc temu, zapytał cię czy chcesz ze mną iść okraść jubilera, czy cokolwiek, to wybuchnęłabyś płaczem i zaczęła histeryzować, a teraz?

- Dalej jestem taka sama.

- Prawie zabiłaś prostytutkę, a ja sam czułem się niepewnie.

- Widzisz, jak mnie zepsułeś?- zaśmiałam się.

 - Od razu zepsułem. Dzięki mnie, przynajmniej nie dasz sobie wejść na głowę, bo zrobiłaś się bardziej odważna. Nie wiem czy wiesz, ale faceci lubią odważne dziewczyny...- przeczesał włosy palcami- Przynajmniej ja.

Zrobiłam się lekko różowa. Och, Chanyeol... gdybyś wiedział co się dzieję w mojej głowie.









*******
Dzieńdobrywieczór moje pysiaki :)
Przychodzę do Was dzisiaj z niezapowiedzianym rozdziałem (PRZEPRASZAM, ŻE NIC NIE MÓWIŁAM) oraz z takim oto pytaniem: Czy macie jakąś piosenkę, która Wam się kojarzy z tym fanfikiem, albo która pasowałaby do zwiastunu. <----- HELP ME

Pozdrawiam cieplutko:

Miśka :)

* A CO DO PIOSENKI, TO BYŁABYM NIEZMIERNIE SZCZĘŚLIWA, JEŚLI BYŁBY W NIEJ JAKIŚ MAŁY DROP (CZY JAK TO SIĘ MÓWI... PIERDOLNIĘCIE). TZN. NIE MUSI BYĆ, ALE FAJNIE BY BYŁO ;) *

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro