35
Kiedy autobus zatrzymał się na moim przystanku, skakałam ze szczęścia. Na ostatniej prostej, praktycznie biegłam, przez co byłam lekko różowa. W pośpiechu otworzyłam drzwi i wybiegłam po schodach.
- Chanyeol?- powiedziałam, kiedy drzwi od pokoju chłopaka nie chciały się otworzyć.
Chłopak podszedł do drzwi, ale ich nie otworzył.
- Idioto, przecież cię słyszę!- zaśmiałam się- Otwieraj... muszę z tobą porozmawiać.
- Zaczekaj chwilę- powiedział, a w jego głosie można było usłyszeć panikę.
- Wszystko w porządku?
- Tak, tak. Zaraz do ciebie wyjdę.
Minęło parę chwil, a z pokoju wywoływały się dziwne dźwięki przesuwania mebli i darcia jakiegoś materiału. Nie powiem, lekko się zdenerwowałam.
- Kurwa!- krzyknął.
- Dobra, albo ty je otworzysz, albo ja to zrobię! Liczę do trzech. Raz.- wyciągnęłam pistolet i przyłożyłam go do zamka w drzwiach- Dwa.- nabiłam jeden nabój- Trzy.- strzeliłam.
Drzwi momentalnie się otworzyły, a ja wtargnęłam do środka. Moim oczom ukazał się Chanyeol tylko w dolnej części piżamy, a obok niego stała jakaś kobieta owinięta w białą pościel.
- Co to kurwa ma być?!- krzyknęłam.
- Asami, to nie tak, jak myślisz!- powiedział, podchodząc do mnie.
- Nawet mnie nie dotykaj!- krzyknęłam, kierując w jego stronę pistolet.
Chwile przyglądałam się tej całej sytuacji, po czym łzy zebrały mi się do oczu i odwróciłam się do wyjścia.
- Asami, stój- chłopak krzyknął, łapiąc mnie za rękę- Pozwól mi to wyjaśnić.
- Co ty chcesz wyjaśniać?!- krzyknęłam, a łzy spływały mi po twarzy- Dla mnie wszystko jest jasne.
- Mogę coś powiedzieć?- odezwała się tamta kobieta.
- Zamknij się szmato- powiedziałam, grożąc jej bronią.
- Asami, przysięgam, że nawet jej nie dotknąłem!- powiedział.
- Za to ona ciebie, aż za bardzo- powiedziałam, gdy zauważyłam na jego szyi ślady pomadki.
- To tylko tak wygląda. Uwierz mi do cholery. Jak się obudziłem, to jej jeszcze nie było, dopiero teraz weszła i rzuciła się na mnie. Potem zobaczyłem, że ty tu idziesz, więc chciałem ją jakoś ukryć, bo wiedziałem, że się zdenerwujesz... no i teraz wyszło tak, jak wyszło. Przysięgam, że do niczego nie doszło!
- Tak było?- zapytałam surowym tonem.
- Tak- potwierdziła, siedząca kobieta.
Opuściłam broń.
- Daję ci chwilę, żebyś się ubrała. Potem masz się stąd wynosić- powiedziałam, rzucając ubrania, które prawdopodobnie należały do kobiety.
Kilka minut później, w domu byłam tylko ja i Chanyeol. Gdy chłopak się ubierał, ja siedziałam w kuchni z zaparzonymi ziółkami na uspokojenie. Po tym wszystkim trzęsłam się jak bym była chora. Ten widok, Jezu. Chyba nie zapomnę go do końca życia. Mimo, że nie ,,przyłapałam'' ich w łóżku, to i tak bolało. Wtedy zrozumiałam, że czuję do Chana coś więcej...
- Nie bądź na mnie zła.- powiedział Chanyeol, wchodząc do kuchni i kucając przy mnie- Przecież wiesz, że ja bym tego nie zrobił- powiedział, całując mnie w dłoń.
- Skąd ona się tu wzięła?- zapytałam.
- Nie wiem. Może domy pomyliła, albo chłopacy robią sobie żarty- powiedział, kładąc głowę na moim kolanie.
Mimowolnie zaśmiałam się, gdy powiedział o tej pomyłce domów, ale dalej starałam się zachować powagę. Po krótkim przemyśleniu wierzyłam Chanyeolowi. Co jak co, ale jeśli już by miał to zrobić, to raczej nie z prostytutką.
- Możemy o tym zapomnieć?- zapytał, podnosząc się z podłogi.
Spojrzałam w jego brązowe, duże oczy i przytuliłam się do niego.
- Masz mi to wynagrodzić- powiedziałam z uśmiechem.
- Oczywiście.
Kilka minut później, chłopak przyniósł ze swojego pokoju czarną torbę, po czym wyciągnął z niej górę pieniędzy.
- O cholera- powiedziałam, kiedy zobaczyłam moją połowę- Ile tego jest?
- Ponad 25000000 Won.- powiedział Chanyeol- Okazało się, że te wszystkie śmieci, które udało nam się okraść, są dość sporo warte.
- Ile ja bym musiała na to pracować...- złapałam się za głowę.
- Ogólnie w naszej ,,branży'' byli nami zachwyceni. Dostaliśmy jeszcze trzy zlecenia, oczywiście jeśli będziesz chciała mi pomóc, bo jeśli nie to sam to zrobię.
- Sam? Myślałam, że jesteśmy wspólnikami.- powiedziałam, na co chłopak się uśmiechnął.
- Naprawdę się zmieniłaś.- powiedział i zaczął się na mnie patrzeć.
- To znaczy?- zapytałam.
- Gdybym, powiedzmy miesiąc temu, zapytał cię czy chcesz ze mną iść okraść jubilera, czy cokolwiek, to wybuchnęłabyś płaczem i zaczęła histeryzować, a teraz?
- Dalej jestem taka sama.
- Prawie zabiłaś prostytutkę, a ja sam czułem się niepewnie.
- Widzisz, jak mnie zepsułeś?- zaśmiałam się.
- Od razu zepsułem. Dzięki mnie, przynajmniej nie dasz sobie wejść na głowę, bo zrobiłaś się bardziej odważna. Nie wiem czy wiesz, ale faceci lubią odważne dziewczyny...- przeczesał włosy palcami- Przynajmniej ja.
Zrobiłam się lekko różowa. Och, Chanyeol... gdybyś wiedział co się dzieję w mojej głowie.
*******
Dzieńdobrywieczór moje pysiaki :)
Przychodzę do Was dzisiaj z niezapowiedzianym rozdziałem (PRZEPRASZAM, ŻE NIC NIE MÓWIŁAM) oraz z takim oto pytaniem: Czy macie jakąś piosenkę, która Wam się kojarzy z tym fanfikiem, albo która pasowałaby do zwiastunu. <----- HELP ME
Pozdrawiam cieplutko:
Miśka :)
* A CO DO PIOSENKI, TO BYŁABYM NIEZMIERNIE SZCZĘŚLIWA, JEŚLI BYŁBY W NIEJ JAKIŚ MAŁY DROP (CZY JAK TO SIĘ MÓWI... PIERDOLNIĘCIE). TZN. NIE MUSI BYĆ, ALE FAJNIE BY BYŁO ;) *
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro