Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26

Następnego dnia rano, obudziło mnie głośne pukanie do drzwi.
- Co się dzieję?- zapytałam, podnosząc głowę w stronę Chanyeola.
- Zaraz wracam, pójdę to sprawdzić.
Kiedy Chanyeol wyszedł z pokoju, zastanawiałam się kto to może być. Może Dara? Chociaż te mocne uderzenia nie pasują do staruszki. Wyszłam na korytarz i zaczęłam się przysłuchiwać.
- Dzięki Bogu, żyjesz- usłyszałam znajomy głos.
- Co ty tu robisz?- zapytał lekko zdenerwowany Chanyeol.
- Jak to co? Rozmawialiśmy przez Skype, nagle usłyszeliśmy krzyki, ty wybiegłeś z pokoju i już nie wróciłeś. Co niby miałem zrobić?!- powiedział chłopak.
- Suho, przecież mówiłem ci o Asami i jej koszmarach.
- Ale skąd miałem wiedzieć, że tym razem to też Asami, a nie jakiś morderca?
- Morderca by krzyczał?- zaśmiał się Chanyeol.
- Boże, wiesz o co mi chodzi.
- Już wiesz, że żyje to teraz sobie idź.
- Ej... nie przenocujesz mnie?- zapytał Suho.
- Nie, przykro mi.
- Jestem twoim przyjacielem!
- Ale Asami... cholera. Dobra, ale masz nie wchodzić na górę, zrozumiano?
- Oczywiście.
Kiedy usłyszałam kroki zbliżające się do schodów, wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżku.
- Jestem z powrotem- powiedział Chanyeol, wchodząc do pokoju- Suho przyjechał i chciał nocować, więc się zgodziłem. Możesz być spokojna, bo dałem mu zakaz wchodzenia na górę.- powiedział i położył się obok mnie.
- Nie chcę, żebyś przeze mnie zaniedbywał przyjaciół.
- To tylko Suho, on wszystko zrozumiał i nie miał nic przeciwko.- położyłam głowę na jego ramieniu.
- Nie wiem, jak ja ci się odwdzięczę- powiedziałam.
- Znowu zaczynasz?-zaczął głaskać mnie po głowie.
- Co zaczynam?- zapytałam.
- Nie wiem, jak ci się odwdzięczę Chanyeol.- zaczął przedrzeźniać mój głos- Jesteś taki kochany, uroczy i w ogóle taki  przystojniak z ciebie- powiedział rozczmuchując mi włosy.
Uśmiechnęłam się do niego i jeszcze mocniej się w niego wtuliłam. Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Chanyeol podał mi go, ponieważ dzwoniła Dara.
- Tak?- powiedziałam, odbierając.
- Słoneczko, jak się czujesz?
- Dobrze... coś się stało?- zapytałam.
- Nie, ale pomyślałam, że może wpadniesz na obiad z Chanyeolem?- zaproponowała.
- No... nie wiem...- Chanyeol wyrwał mi telefon z ręki.
- Dzień dobry, Daro. O co chodzi?- zapytał z wielkim uśmiechem na ustach.
- Nie zgadzaj się- szepnęłam.
- Tak... aha... rozumiem... to bardzo miło z twojej strony. Na pewno przyjedziemy- uśmiechnął się.
- Co? NIE!- szepnęłam i lekko go uderzyłam w ramie.
- Dobrze, dobrze... do zobaczenia!
- Coś ty zrobił?- powiedziałam, łapiąc się za głowę- I od kiedy jesteście na ,,ty"?
- Mówię do niej po imieniu, bo, tak jak to stwierdziła, czuje się przez to młodziej.- uśmiechnął się.
- No, ale po co mamy tam jechać... nie chcę!- zaczęłam mamrotać pod nosem.
- Nie marudź. Daję ci godzinę na ogarnięcie się.- powiedział wstając.
Chłopak wyszedł z pokoju, zostawiając mnie samą. Przez pierwsze pół godziny leżałam na łóżku i marudziłam, bo naprawdę nie miałam ochoty jechać do Dary. Mimo tego, podniosłam swoje cztery litery i otworzyłam szafę. Wybrałam jakieś dżinsy, koszulkę i sweter, po czym związałam włosy w luźny kok.
- Jak ci idzie?- zapytał Chanyeol, wchodząc do pokoju- Widzę, że nie najlepiej.- zaśmiał się.
- Proszę cię, nie jedźmy tam.
- Nawet cię nie słucham! Czekam w samochodzie.- powiedział i znowu zostawił mnie samą.

Uparty osioł. Jak mnie to w nim denerwuję! Ubrałam kurtkę i buty, po czym zeszłam na dół.

- Hej Asami!- usłyszałam głos Suho.

- Hej- odpowiedziałam, kiedy go zobaczyłam.

- Muszę cię uściskać.- powiedział i z uśmiechem do mnie podszedł- Jak się czujesz?

- Ym... lepiej- odpowiedziałam- Wolałabym zostać w domu, ale ten uparciuch na siłę chce mnie z niego wyciągnąć.

- Haha, Chanyeol mówił mi o waszym wyjeździe. 

- W cale mnie to nie dziwi.- zaśmiałam się- Dobra, muszę już iść, bo księżniczka siedzi już w samochodzie.

Chłopak uśmiechnął się do mnie.

- Pamiętaj, choćby nie wiem jak bardzo denerwujący był Chan, to jemu naprawdę na tobie zależy.

- A coś ci mówił?- zapytałam.

- Był u mnie dwa lub trzy dni temu. Był kompletnie rozbity. Mówił mi, że nie wie co ma zrobić, bo chciał ci jakoś pomóc, ale ty wolisz być sama.

- Serio?- powiedziałam zdziwiona.

- Serio. Pierwszy raz widzę, żeby Chanyeol tak skakał nad dziewczyną.- zaśmiał się.

- A mówił może coś jeszcze?- zapytałam.

- Asami, no idziesz?- zapytał Chanyeol, wchodząc do domu.

- Już idę.- powiedziałam idąc do korytarza.

- Dobra, Suho pamiętaj, żadnych panienek i masz nie ruszać nic z górnej szafki nad zlewem.- powiedział Chanyeol.

Kilka minut później byliśmy już w drodze do domu Dary. Jestem bardzo ciekawa, czy gdyby Chanyeol nie wszedł wtedy do domu, to czy Suho powiedziałby mi coś więcej...


Przez całą drogę nie rozmawialiśmy, tylko słuchaliśmy radia. Pogoda była do kitu. Cały czas padało, a że mamy teraz zimę, to coraz szybciej robiło się ciemno.

- Opowiesz mi trochę o teatrze?- zapytał Chanyeol.

- Jakim teatrze?

- Tym, w którym pracowałaś.- odpowiedział.

- Ym... a co chcesz wiedzieć?

- Jak się tam dostałaś? Dlaczego ten teatr, a nie inny? Kogo tam poznałaś?

- Dobra... więc wybrałam ten teatr, ponieważ dużo osób mi go polecało. Na samym początku musiałam odegrać dwie scenki. Pierwszą grałam sama i musiałam udawać paranoiczkę.

- Czyli byłaś sobą?- zaśmiał się Chanyeol, a ja wysłałam mu gniewne spojrzenie- Przepraszam, kontynuuj.

- Jesteś głupi. Drugą scenkę musiałam zagrać z jakąś osobą i w taki sposób poznałam Laya. 

- Tego idiotę z centrum?

- Tak... naprawdę nie wiem co mu się stało. Kiedyś był inny. Dopóki nie dostał roli w filmie.

- Haha- zaśmiał się- Czyli pieniążki trafiły do główki.

- Może... nie wiem.- powiedziałam, wzruszając ramionami.

Chwilę później byliśmy już na miejscu. Weszliśmy do małego domu, gdzie czekała już Dara z obiadem. 

- Mam nadzieję, że będzie wam smakować. Pierwszy raz robiłam coś z książki.- powiedziała staruszka, podając kolejny talerz z jedzeniem.

- Wygląda świetnie.- powiedziałam.

- Dziękuję Asami, a jak tobie smakuje Chanyeolku?- zapytała.

- Bardzo dobre.- odpowiedział.

- Spróbuj tego.- powiedziała, nakładając mu coś na talerz.

- O mój Bożeeeeee- powiedział- Daro, masz ogromny talent.- powiedział i przytulił staruszkę.

- Dziękuję... jedzcie moje dzieci. Zaraz wrócę.- powiedziała Dara i wyszła z pokoju.

- Chyba nie jest tak źle, co?- zapytał Chanyeol.

- Nie... jest sympatycznie. Wiesz, jeśli nie chcesz, to nie jedz.

- Proszę cię, próbowałaś tego?

Dobiegł wieczór. Razem z Darą przegadaliśmy całe popołudnie. Zauważyłam, że Chanyeol również był szczęśliwy. Myślę, że Dara przypomniała mu trochę jego rodzinę.

- Daro, bardzo ci dziękuję za obiad, ale musimy już jechać.- powiedziałam.

- Dlaczego?- zapytał Chanyeol.

- Asami, jesteś pewna? Na zewnątrz jest dość niebezpiecznie, przez ten deszcz.

- Wiem, ale chciałabym jeszcze gdzieś wstąpić. 








*******
Dobra, na dzisiaj już ostatni XD :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro